4.

22.2K 1.2K 442
                                    

Dziś jest piątek. Co oznacza, że jutro jest sobota, a to oznacza, że też impreza na którą zaprosił mnie Alex. Jest naprawdę fajny, ale nic mnie nie cieszy bardziej niż fakt, że wkurzę Dylana.

Jadłam właśnie śniadanie, gdy do kuchni wszedł Ian. 

-Hej, hej młoda - powiedział normalnie, co było trochę podejrzane.

-Hejj?  - mojego zaskoczenia nie dało się ukryć. Uniosłam brwi, a mój brat lekko się zaśmiał. Co go tak bawi? 

-Słyszałaś o imprezie u tego....no jak mu tam? Arona ?

-Alexa - poprawiłam go 

-Nieważne - co za ignorant ! 

-Dlaczego o to pytasz, skoro podałeś mu mój numer?

-Oh. Podałem? - zapytał z kpiną w głosie. - Nie sądziłem, że jednak cię zaprosi- ale z niego dupek.

- Kto kogo, gdzie zaprasza ? - tata wszedł do kuchni z parującą kawą.

- Oh , my tylko - próbowałam się wymigać, ale Ian mi przerwał.

-Violet wybiera się z Amber do centrum handlowego. Podobno ma tam być jakiś zespół- okej? skąd on to wziął? I dlaczego mnie nie wkopał, że ide na imprezę. Doskonale wie, że tata by mnie nie puścił.

- A jaki to zespół? - zapytał wyczekująco, a Ian tylko wzruszył ramionami.

Mój wzrok powędrował na pomidora, a zaraz potem na ziemniaki, które stały i czekały na swoją kolej.

-Tomatoes & Potatoes - wypaplałam i przybiłam sobie mentalną piątke...krzesłem. Ian parsknął śmiechem, a tata wypluł kawę i również zaczął się śmiać. Oh serio, no weźcie nie jest tak źle, prawda?

-Kto wymyślił tak idiotyczną nazwę?! - zapytał tata nadal się śmiejąc, mój brat spojrzał na mnie wymownie i już otwierał usta, ale widząc mój wzrok szybko je zamknął.

-Oh daj spokój tato! Może ci chłopcy lubią pomidory i ziemniaki? - próbowałam uratować sytuacje.

-Masz racje, mogłem dać ci na imię Chicken (kurczak), a twojemu bratu Plum (śliwka). - okej to nie jest śmieszne. Miny nam zrzedły.

-Tato to nie jest śmiesz...

-Ależ jest ! - powiedział zginając się ze śmiechu. Mój tata nie zna się na żartach. 

-Musisz koniecznie załatwić tacie autograf - dodał Ian, a ja zabijałam go wzrokiem.

-Tak ! Koniecznie, jeżeli go nie dostaniesz nie masz po co wracać do domu - wstał puszczając mi oczko i wyszedł. 

-Wielkie dzięki frajerze - warknęłam zirytowana zachowaniem brata. 

-Do usług - puścił mi oczko i zostawił jak tata. 

-Palant - mruknęłam do siebie.

-Słyszałem ! 

- I dobrze ! 

                                                                                         ***

 - Nie gadaj, że idziemy na tą impreze ?! - zapiszczała podekscytowana Amber, gdy wchodziłyśmy do szkoły.

- Tak, idziemy. Pora zacząć realizować plan. 

-A Alex? 

-A Alex mi w tym pomoże - powiedziałam cwanie się uśmiechając.

- Okej, twój uśmiech mnie przeraża - powiedziała tajemniczo Am. 

Zobaczyłam, że Alex idzie w naszą stronę a za nim idzie Dylan i Ian. 

Philanderer // Dylan O'Brien ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz