Alex był zdziwiony. Właściwie to zbyt mało powiedziane. Był w szoku.
Gdy się od niego oderwałam, widziałam wściekłą minę Dylana i uśmiechniętą Alexa.
-Więc ty też na mnie lecisz hę ?- powiedział opierając się nonszalancko o szafki.
-Nie - powiedziałam robiąc głupią minę. - Udawaj mojego chłopaka. - powiedziałam prosto z mostu.
-Czekaj co? A co ja z tego będę miał?
-No nie wiem, darmowe całowanie moich jędrnych ust? - powiedziałam ironicznie przewracając oczami.
-Zgoda.
-Jej łatwo poszło- powiedziałam zadowolona. Nawet nie zauważyłam Dylana zmierzającego w naszą stronę.
-Vet, czy ty mi o czymś nie powiedziałaś?
-Jest moją dziewczyną - wtrącił się Alex, przerzucając ramię na moje.
-Doprawdy? Od kiedy - zapytał krzyżując ręce.
-Od teraz - przerwałam szybko. - Sorka ale musimy lecieć.
Dylan pałał złością. Miał ochotę zabić Alexa. Na moją twarz wkradł się zwycięski uśmiech.
Dylan's pov
Patrzyłem na Violet w nie małym szoku. Ona i Alex? Coś mi tu nie pasuje. Najpierw jest zazdrosna, a teraz...chwila. Przecież ona dalej jest zazdrosna. Założyłem ręce na piersi i głupio się uśmiechnąłem, kręcąc głową w rozbawieniu. Chce pogrywać? To ja też zacznę.
Violet's pov
-Widziałeś jego minę? Myślałam, że cię zabije - powiedziałam Alexowi przez śmiech.
-Tak, była komiczna...myślisz, że się domyśli?
-Wątpie, udani z nas aktorzy.
-Ta, powinniśmy dostać oscara, czy inne gówno - powiedział z uśmiechem.
-To jak kawa? -zapytałam.
-Kawa.***
Wchodząc do domu zobaczyłam dziwną scenę rozgrywającą się przede mną. Ian sprzątał.
IAN
SPRZĄTAŁ.
Co mu się stało?-Co ty robisz? -zapytałam odkładając klucze na komodę.
-Nie widzisz?
-No widzę, ale nie wierzę.
-Ta, na prawdę bardzo śmieszne. Rodziców nie ma, a ja korzystam z okazji.
-Aha? Wiesz, jakby widzieli, że sprzątasz to dali by ci medal, serio...
-Nie o to chodzi. Robie imprezę.
Zaksztusiłam się powietrzem.
-U nas? Dzisiaj?
-Tak i tak.
-Oszalałeś? Rodzice nas zabiją! -powiedziałam zła.
-Nie, bo o niczym nie będą wiedzieli.-Jesteś tego pewien? - zapytałam uśmiechając się.
-Nie zrobisz tego.
-Masz racje, ale postraszyć można - powiedziałam wzruszając ramieniem.
Ian cisnął we mnie zirytowanym wzrokiem, a ja poszłam do góry.Po dzisiejszym dniu, musiałam wziąć prysznic. Zimny. I jeszcze ta głupia impreza. Na pewno będzie O'Brien.
Ugh.
Rozebrałam się mozolnie i weszłam do kabiny. Zimny strumień był przyjemny, a moje chwilowe myśli zniknęły.
Nie wiem ile byłam pod prysznicem i nie interesowało mnie to. Właśnie owijałam się ręcznikiem, gdy ktoś wszedł do pomieszczenia.
Chłopak spojrzał zmieszany na moje ciało, przyłożył pięść do ust gryząc ją.
- Nie mów, że nie widziałeś laski w ręczniku - powiedziałam rozbawiona, a Dylan powoli się odwrócił.
-Może i widziałem, ale nigdy nie miałem takiej ochoty, jej przelecieć.
Nagle w pomieszczeniu, zrobiło się nazbyt ciepło.
-Wiesz, że wyglądasz teraz tak bezbronnie w samym ręczniku.
Mógłbym zrobić co chcę- powiedział nisko i zaczął się do mnie zbliżać.
Zetknęłam się ze ścianą, a on tak cholernie mnie pociągał. Przygryzł płatek moje ucha, a ja zadrżałam.
-Moglibyśmy robić tu różne grzeszne rzeczy...- szepnął.
-...ale skoro masz chłopaka - powiedział wycofując się i zostawiając mnie podnieconą.
Czy on ze mną pogrywał? Tak. Zdecydowanie.***
Przyszło dużo osób, nie wiedziałam, że aż tak lubią mojego brata. A może to sprawka Dylana?-Coś ty taka nieobecna? - zapytała Amber popijając drinka.
-Ta sukienka, chyba jest zbyt ciasna i odpiera ci większość tlenu.
-Ta bardzo śmieszne - spojrzałam w dół. Fioletowa obcisła sukienka sięgała połowy ud, a jej boki były delikatnie wycięte.
-Alex tu idzie - oczywiście powiedziałam Am, o całym planie, obiecała, że nie powie nic bratu. Cieszyła się, że w końcu ktoś zagra, tą samą melodie co on.
-Witam piękne panie - powiedział i pocałował mnie w usta, a Amber podał rękę. Wolałabym całować Dylana, no ale cóż...
-Dylan się patrzy -szepnęła mi na ucho przyjaciółka.
Przyciągnęłam Alexa bliżej siebie i agresywnie wpiłam się w jego usta. Wiem, że źle robię, ale chce pokazać temu dupkowi, że dziewczyna też może z nim pogrywać. Gram w jego własne karty.-Pójdziemy zatańczyć? -zapytał z nadzieją "mój chłopak"
-JasnePoruszałam się w rytm najnowszej piosenki Nicki Minaj, a Alex starał się dotrzymać mi kroku.
Ocierałam się o jego krocze, ale myślę, że było to spowodowane, alkoholem. Nigdy nie miałam mocnej głowy, a szkoda.
Dylan od 30 minut zniknął z moich oczu. Przerwałam taniec, ku niezadowoleniu towarzysza i poszłam go szukać. Na dole go nie było, więc postanowiłam sprawdzić pokoje.
W żadnym go nie było, prócz jednego...mojego.
-Co tu robisz?
-Wiedziałem, że długo nie wytrzymasz - powiedział rozbawiony.
-Co?
-Nie pogrywaj ze mną, bo to się dla ciebie źle skończy.
Prychnęłam rozbawiona.
-A co ty mi możesz zrobić hę?
-Nie wiem, ale wiem, że mogę cię pieprzyć.
-Nie dzięki, nie chcę żadnej choroby - skrzywiłam się z obrzydzenia.
-Te twoje usteczka i ten cięty języczek, trzeba coś z tym zrobić. Jego uśmiech przypominał uśmiech psychopaty. Skoro tak się bawimy - pomyślałam i uśmiechnęłam się.
Podeszłam do niego powoli. Wzięłam jego palec i włożyłam go do buzi. Chyba nie spodziewał się, takiego zwrotu akcji. Ja też nie. Pieprzony alkohol.
-Aaggh...głęboko - jęknął, a mnie to podnieciło. On był już do granic możliwości.
-Mam się tym zająć - wskazałam na jego wypukłe spodnie. Ten lekko kiwnął głową.
-Z chęcią ale...
-...no wiesz...mam chłopaka - uśmiechnęłam się zadziornie i przejechałam palcem po jego kroczu.
-Pieprzyć to - powiedział i zaczął mnie całować.
Nim się zorientowałam byliśmy w samej bieliźnie._________________
Przepraszam za długą nie obecność, ale czas nie pozwalał :/
Jak wam się podoba nowy rozdział? Ciekawie?
Czytasz=Komentyjesz :)) xx