Dylan stał tam, paląc się ze wściekłości.
-Ty pieprzony zboczeńcu ! - zaczął Dylan podchodząc do nauczyciela historii.
Zaciskał pięści, a ja modliłam się, by żadna z nich nie znalazła się na twarzy McCalla. Miał by spore kłopoty.
-To nie twój interes - powiedział przestraszony nauczyciel, - Wyjdź bo pójdę po dyrektora ! - powiedział a Dylan wybuchnął śmiechem.
-I co mu powiesz? Co? Że przerwałem ci w molestowaniu uczennicy? Śmieszne, więc idź po niego śmiało - uśmiechnął się krzywo.
W progu zauważyłam Amber, Iana i dyrektora, nie wiedziałam co jest grane.
-Panie McCall, jest pan zwolniony, a policja zaraz przyjedzie. Oskarżenie o molestowaniu uczniów, to mocny zarzut - powiedział podchodząc bliżej nas. Wybiegłam szybkim tempem z sali, co by się stało, gdyby się tu nie zjawili.
-Vet ! - zawołała Amber - Zaczekaj ! - ruszyła za mną.
Nie chciałam z nią teraz gadać. Z nikim. Łzy popłynęły z moich oczu. W każdej kryzysowej sytuacji, starałam się być silna, ale ta zbyt mocno mną wstrząsnęła. Nie umiałam się pohamować. Wbiegłam do jednej z kabin w toalecie i zamknęłam się w niej.
Usłyszałam, że ktoś wbiega za mną.
-Violet, jesteś tu? - zapytała przyjaciółka
- Nie, - wychlipiałam - Idź sobie, nie chcę z nikim rozmawiać - powiedziałam
-Właśnie to robisz - powiedziała chcąc mnie rozweselić.
-Idź stąd ! Już - powiedziałam zła.
Dziewczyna westchnęła i wyszła z toalety.
Mój szloch roznosił się po pustym pomieszczeniu. Usłyszałam znów otwieranie drzwi.
-Mówiłam ci, idź sobie Amber !
-Nie przypominam sobie, byś to mówiła i nie mam na imię Amber - powiedział znany mi męski głos, a ja zaśmiałam się przez łzy, co zabrzmiało jakbym się krztusiła.
-Dylan idź, nie chcę byś widział mnie w tym stanie - powiedziałam zażenowana.
-Kiedy brałem cię na umywalce, nie mówiłaś nic takiego - powiedział śmiejąc się.
-Dylan idioto, zamknij się - powiedziałam przez uśmiech.
-Wyjdziesz? - zapytał poważnie z troską.
Odkluczyłam drzwi i delikatnie je pchnęłam.
Stał oparty o szkolne umywalki.
-To dość krępujące, być w damskiej toalecie. Nie, że wcześniej tu nie byłem, bo byłem, ale jednak..
Podeszłam do niego, natychmiast przytulając
-Uwielbiam twoje słabe poczucie humoru - powiedziałam i spojrzałam mu w oczy. Były zatroskane.
Wyciągnął rękę w stronę mojego policzka i delikatnie starł z niego łzy.
-Nie lubię, kiedy dziewczyny płaczą. Szczególnie ty. - powiedział szczerze.
-Dziękuję ci, nie wiem co by się stało, gdyby ... - nie mogło przejść mi to przez usta.
-Hej, już po wszystkim. Nie będzie go - zapewnił mnie, gładząc po plecach.
- Muszę złożyć zeznania? - zapytałam z nadzieją.
-Nie martw się, to nic strasznego będę z tobą - powiedział i uśmiechnął się.
-Chodźmy już stąd, policja już przyjechała, czekają tylko na ciebie.
-Dlaczego, to brzmi tak poważnie? - zaśmiałam się, a chłopak mi zawtórował.
***
Jak powiedział O'Brien był ze mną, kiedy składałam zeznania. Na szczęście nie będę musiała być w sądzie, ponieważ jest tyle wykorzystanych przez niego dziewczyn, że na pewno pójdzie siedzieć.
Od zamknięcia McCalla minął tydzień, a ja w końcu, nie bałam się chodzić na historię i mogłam skupić się na przyjaciołach. Dylan był opiekuńczy i troskliwy, ale nie miał dla mnie czasu. Ciągle widziałam go to z inną dziewczyną. Ale co ja mogłam nie byliśmy razem.
Amber i Ian byli cały czas razem, a ja nie wiedziałam co mam z sobą zrobić. Chyba moje uczucia do chłopaka stały się niekontrolowane.
Właśnie przechodziłam obok sali od angielskiego, kiedy coś przykuło moją uwagę.
Dziewczyna pożerała twarz chłopaka, którym po chwili okazał się być Dylan.
Złość uderzyła, we mnie i nie wiedziałam co robię.
Szybkim ruchem otworzyłam drzwi do sali i mocno nimi trzasnęłam będą w środku.
Odskoczyli od siebie jak poparzeni, a wzrok chłopaka na mój widok, przeraził się.
-Ją też brałeś na umywalce?! - zapytałam zakładając ręce na piersi.
-A może masz zamiar? - zapytałam tupiąc nogą. Dziewczyna nie wiedziała o co chodzi, więc szybko się ulotniła. Zabijałam ją wzrokiem, a Dylan szukał słów.
-To nie tak... - zaczął, a ja prychnęłam.
-Która, to już dziewczyna w tym tygodniu co ? Ósma, a może szesnasta?
-Vet, - powiedział do mnie, wstając.
-Nie zbliżaj się do mnie, ty wstrętny ...ty... kobieciarzu jeden.
Nie mam pojęcia, co tak go rozbawiło, ale gdy zdałam sobie co robię, sama zaczęłam się śmiać.
Jestem zazdrosna.
-Jesteś zazdrosna - powiedział przez śmiech.
Spuściłam wzrok na moje buty i przygryzłam wargę.
-Dlaczego mam być zazdrosna ? Jesteśmy przyjaciółmi -powiedziałam prychając.
-Ale chcesz, być czymś więcej - uśmiechnął się.
-Nie prawda - powiedziałam wywracając oczami.
-Prawda
-Daj mi spokój -powiedziałam szybko wychodząc z sali.
A może chciałam być czymś więcej? Nie, nie miałam się w nim zakochać, miałam pokazać mu, że jest zwykłym dupkiem, ale nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli.
Widząc, że chłopak również wyszedł z sali, kierując się w moją stronę, szybko podeszłam do Alexa, który właśnie przechodził.
-Hej Alex! Masz chwilę? - zapytałam miło.
-Jasne, stało się coś?
Widząc minę Dylana, w mojej głowie zrodził się nowy plan, w który musiałam wtajemniczyć tylko Alexa.
O'Brien, też jest zazdrosny i to cholernie. Na moją twarz wstąpił szatański uśmieszek, a Dylan zmarszczył brwi, cały czas się nam przyglądając.
Nie czekając dłużej pocałowałam Alexa. Pójdę do piekła.
__________________________
Przepraszam za jakiekolwiek błędy ; / mam nadzieję, że się wam podoba :)
czytasz=komentujesz xx