7.

19.3K 1K 187
                                    

Kolejna nudna lekcja historii. Mój wzrok skierowany był za okno, a myśli podążały w kierunku, Dylana, który nadal ma miano dupka. Myślałam, że nie jest jak wszyscy, po tym co razem robiliśmy...gówno prawda Violet, jest dokładnie taki jak twój brat. Moja podświadomość, ma cholerną racje. Tacy ludzie się nie zmieniają.
-Panno Craze- z moich rozmyślań, wyrwał mnie pan McCall.
-Tak? - spojrzałam na niego i zmarszczyłam brwi.
-Pytałem, o datę Rewolucji Francuskiej- powiedział, również unosząc brwi i zakładając ręce na piersi.

Nie miałam bladego pojęcia, jaka to data.

-Ja nie wiem. 

-Hm, to dziwnę bo wydaje mi się, że jakieś 5 minut temu o niej wspomniałem.

-Ja...

-...nie uważałam - dokończył za mnie.

Jego spojrzenie skierowane wprost na mnie, wypalało dziure w mojej twarzy. 

-Więc, skoro nie uważałaś na lekcji, to zostajesz po lekcji - powiedział i głupio się uśmiechnął. 

Zaraz czy to, nie miał być ten fajny nauczyciel? A już się cieszyłam, że będe niedługo w domu. Los mi sprzyja, a to wszystko wina Dylana, z którym swoją drogę nie gadałam od imprezy. Nie próbował nawet, ze mną rozmawiać. Amber, za to układa się z moim bratem wspaniale. Ian prędzej czy później coś zjebie. Albo ją zdradzi lub po prostu zostawi. 

Nauczyciel kontynuował swój monolog, który musiał przerwać ze względu na mnie. To niedorzeczne, że musiał zapytać akurat mnie. 

Gdy lekcja się skończyła, próbowałam wymknąć się schowana za Amber, ale mój plan poszedł na marne.

-Violet, wybierasz się gdzieś ? - zapytał a ja przeklnęłam cicho pod nosem i pożegnałam Am,

Odwróciłam się do pana McCalla i założyłam ramiona na piersi. 

-Czy to na prawdę konieczne, że muszę tu zostać? - zapytałam wywracając oczami.

-Tak. - powiedział przechodząc obok mnie, w celu zamknięcia drzwi. Usiadł przy biurku i wskazał, że mam zrobić to samo.

-Co się z tobą dzieje Violet? - zapytał po chwili opierając łokcie na biurku. 

-Ze mną? Nic, zupełnie - powiedziałam po chwili. 

-Od kilku dni, jesteś nieobecna. Ciągle nieprzygotowana. Przymykałem, na to oko, ponieważ cię lubie, ale nie mogę już dłużej tego robić.  - powiedział i podszedł do mnie. To niesamowite jak szybko się przy mnie znalazł.

Usiadł obok mnie i chwilę mi się przyglądał.

-Mogę ci pomóc, jeżeli chcesz - powiedział i położył dłoń na moim udzie. Spojrzałam na niego, a potem na jego dużą dłoń. 

-Niech pan zabierze tą ręke ! - krzyknęłam 

Mężczyzna powoli ją zabrał, sunąc w dół. Wstałam jak opażona. 

-Na prawdę chcę pomóc - powiedział krzywo się uśmiechając.

-Ale ja nie chcę, od pana żadnej pomocy. Dziękuje za troskę. - wymijając go, poczułam jak przypadkiem dotyka mojej pupy. Co za zboczeniec. Co on sobie myśli, że będę jego kolejną, nastoletnią kochanką?! O nie. 

Szarpnęłam rozemocjonowana za klamkę i poczułam jak na kogoś wpadam.

Dylan. Jak zwykle zjawia się w cudnym momencie.

Złapał mnie za ramiona i przytrzymał.

-Violet, wszystko gra?

-Tak, wszystko jest okej - powiedziałam i wyrwałam się z jego uścisku.

-Witam, panie O'Brien, mogę w czymś pomóc - usłyszałam głos, nauczyciela historii i przyspieszyłam kroku, wychodząc ze szkoły.

Nie mogę iść teraz do domu. Nie dam rady, muszę trochę ochłonąć. 

Do: Amber (15;30)

Musimy pogadać x

Musiałam komuś powiedzieć, może poradzi mi co mam zrobić? Może uda mi się zmienić nauczyciela? 

Udałam się do kawiarni, niedaleko szkoły. Odpowiedź od Am, przyszła po 15 minutach.

Od: Amber (15;45)

Czy to nie może, poczekać? Ian zabrał mnie na lody  x

Wkurzyłam się i postanowiłam nie odpisywać. Oczywiście, że to nie mogło czekać. 

Usiadłam, przy stoliku obok okna i czekałam na moje zamówinie.

-Violet? - usłyszałam znajomy głos i obróciłam się w jego stronę. 

-Alex? Hej co tutaj robisz? - powiedziałam od niechcenia. Co za głupie pytanie, to samo co ty idiotko.

-To samo co ty,  mogę?  - zapytał i wskazał na wolne miejsce naprzeciw mnie. 

Kiwnęłam lekko głową. Chciałam pobyć sama, ale rozmowa też mi się przyda. Szkoda, że z nim.

                                                                                        ~*~

-...i wtedy kazałem mu spadać - powiedział śmiejąc się, a ja mu zawtórowałam.

Była godzina 17:30 a ja nadal siedziałam z Alexem w kawiarni. Nie jest aż tak zły jak myślałam. Zrobił głupie pierwsze wrażenie. Opowiadał mi kilka zabawnych historii, jakie przeżył w życiu.

Zdecydowanie zmieniłam o nim zdanie. 

-Muszę już lecieć. - powiedział i zaczął się zbierać  - Widzimy się jutro? - zapytał, a ja kiwnęłam głową na tak. Chłopak puścił mi oczko i zniknął. 

Mój telefon był wyłączony i mam nadzieje, że rodzice nie będą źli, inaczej mam przesrane. 

Wracając, przez park zobaczyłam sukowatą, koleżanke Dylana, która dobierała się komuś do spodni. To obrzydliwe, chciałam być jak najszybciej w domu. 

-Hej Violet ! Czekaj - no świetnie, a ten tu czego. 

_____________________

WESOŁYCH ŚWIĄT :)

czytasz=komentujesz

(nie sprawdzony) 

miłego czytania xx 

Philanderer // Dylan O'Brien ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz