14.

17.3K 1K 175
                                    

Gdy rodzice wrócili, wściekli się na Iana. Próbował się wykręcać, ale nie byli, aż  tak głupi, by mu wierzyć. 

Zawsze byłam tą grzeczniejszą, więc nawet, mnie nie podejrzewali i dobrze. 

Wytknęłam bratu język, gdy ten usilnie próbował zmyć plamę po alkoholu z jasnego dywanu. 

-I czego się szczerzysz?  - powiedział zirytowany. 

-Po prostu, wyglądasz śmiesznie...tak na kolanach. No wiesz - zaśmiałam się do siebie. 

Blondyn zmrużył oczy i już chciał coś powiedzieć, ale dzwonek do drzwi, mu to uniemożliwił. 

Chciałam podnieść się z kanapy, by otworzyć ale moja mama mnie ubiegła. 

-O witaj Amber, zawołać Violet? Czy może wejdziesz?  - usłyszałam cichy głos Emmy. 

-Zaczekam tu na nią - powiedziała cicho O'Brien. 

-Violet... - usłyszałam krzyk mamy.

-Już idę. Miłej zabawy braciszku. - powiedziałam na koniec złośliwie i poklepałam go po ramieniu. 

-Hej Amber - powiedziałam radośnie, jednak szatynka nie podzielała mojego entuzjazmu. 

-Możemy się gdzieś przejść? Może do jakiejś kawiarni, czy coś? - zapytała cicho, a ja miałam wrażenie, że zaraz się rozpłacze. 

-Jasne, tylko pójdę po telefon i klucze. 

Nie zajęło mi to długo, powiedziałam mamie, że wychodzę i już mnie nie było. 

-Co się stało ? - zapytałam zmartwiona. 

-Chodzi o...

-Iana? 

-T-tak - powiedziała hamując łzy.

-Co zrobił ?Zerwaliście? 

-Nie, ja po prostu... -nie wiedziała jak ma to powiedzieć, choć nie wiedziałam co. 

-...całował się z jakąś dziewczyną i ... - nie wiedziałam co mam powiedzieć. Zamurowało mnie. Przecież mówił, że mu zależy na Amber? Co się zmieniło. 

-Był pijany, on robi głupie rzeczy po pijaku uwierz, raz próbował...- powiedziałam lekko się śmiejąc, ale gdy tylko zobaczyłam minę przyjaciółki przestałam. 

-Przepraszam, on taki jest. Nie wiem jak mam ci pomóc. - powiedziałam szczerze i smutno. Właśnie wchodziłyśmy do pobliskiej kawiarni. Dziewczyna jak na razie się nie odzywała. 

-Hej uważaj ! - krzyknęłam jak oparzona, gdy ktoś wylał na mnie gorący napój. 

-Ja mam uważać?! To ty nie patrzysz jak chodzisz - skwitował jakiś męski głos. 

Podniosłam wzrok i ujrzałam wysokiego bruneta, o zniewalająco brązowych oczach, piegi dodawały mu uroku, gdyby tylko nie był takim chamem. 

-Oh, przepraszam, że wylałeś na mnie swoją kawę !Coś jeszcze? - zapytałam zła mierząc chłopaka takim samym wzrokiem. 

-Jestem Joe.

-Super. Nie interesuje mnie to, a teraz mnie przepuść - co za typek, oblewa mnie kawą, ma pretensje, a teraz się przedstawia? 

-Zdradź mi chociaż swoje imię. 

-Violet. 

Uśmiechnął się szarmancko i ukłonił. Co z nim jest nie tak ? Odwrócił się i wyszedł puszczając Amber oczko. 

Philanderer // Dylan O'Brien ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz