25.

10K 605 66
                                    


DYLAN

Widząc Joe stojącego przede mną z głupim uśmiechem...

 Miałem ochotę go zabić. 

-Kondolencje? 

W ręku trzymał pogrzebowy wieniec. 

-To ma być żart White ? 

-Tak.

-Mało śmieszny. Dla kogo niby ten wieniec co ? 

- Dla Ciebie - powiedział poważnie i złośliwie się uśmiechnął. Wyciągnął zza siebie broń i wycelował nią we mnie. 

Moje serce minimalnie przyspieszyło, a ręce zaczęły się pocić. 

- Zawsze byłeś lepszy ode mnie. Zawsze byłeś lepszym Kobieciarzem. Nie wiem, czy to przez Twoją niewinną urodę, czy wyszczekaną gembę. Ale teraz nareszcie się to zmieni. Teraz to ja będę kolesiem, którego pragnie każda panna.

-Widzę, że jesteś bardzo zdesperowany, skoro posuwasz się do morderstwa. Ale przecież gwałt masz już za sobą, więc kolej na zabójstwo prawda? Nawet jeśli mnie zabijesz, nigdy mi nie dorównasz. 

Uśmiechnąłem się z chorą satysfakcją. 

-Jesteś nikim Joe. Przyznaj to wreszcie. 

-Zamknij się ! - jego irytacja graniczyła z furią. 

- A co z prawem do ostatniego życzenia przyjacielu ? Czyżbyś był, aż tak nieczuły ? 

Nie wiedziałem co mam robić. Nie miałem żadnego planu. Liczyłem na łut szczęścia. 

Chwila...

Joe nie wiedział, że Violet tu jest. 

-Gdzie jest Violet? 

Jego wyraz twarzy momentalnie się zmienił. Myślał, że ma nade mną przewagę. Ale  on naiwny. 

-Uznałem, że przyda jej się długi spacer. Ale spokojnie zaraz do niej dołączysz. Trochę mi jej szkoda, naprawdę fajna z niej laska. Ale skoro wybrała Ciebie zamiast mnie, to chyba nie ma czego żałować. 

Szkoda tylko, że jej nie przeleciałem. A Ty ? Oczywiście, że tak. Nie wytrzymałbyś tyle, bez umoczenia-zaśmiał się, a ja brzydziłem się nim. 

- To jakie jest Twoje ostatnie życzenie? 

-Violet ... -powiedziałem głośno. 

-Och przecież, mówiłem zaraz się spotkacie - odbezpieczył broń i już miał nacisnąć spust, kiedy szkło rozbiło się na jego czaszce. Wypuścił pistolet z ręki i upadł zakrywając się dłońmi z bólu. 

-Ty suko! Jakim cudem jeszcze żyjesz? - wyjęczał z trudem i zdziwieniem. 

Violet rzuciła w niego szklanym wazonem. Odwróciłem się do przerażonej dziewczyny. Nie czekając dłużej złapałem ją za rękę i wybiegliśmy z domu. 

Zabraliśmy samochód White'a. 

Musieliśmy uciekać. 

Ruszyłem z piskiem opon. Spojrzałem na zagubioną dziewczynę. 

-Musimy wyjechać Violet. Pojedziemy do Ciebie i zabierzemy rzeczy. Nie jesteśmy tu bezpieczni. 

-Oszalałeś ?! Co ze szkołą ? Rodziną ! -była przerażona i wściekła. 

-Okej. W takim razie, wysiadaj - zatrzymałem gwałtownie samochód. 

-Ale nie licz na to, że przyjdę na Twój pogrzeb - powiedziałem z powagą i żalem. 

Zobaczyłem łzy w jej oczach. 

Po chwili ciszy wybuchła płaczem.

-Czego on chce Dylan ! - była w totalnej rozsypce. Ja zresztą też. 

-Mojej śmierci Vet. A Twojej przy okazji. Gdybym wiedział, że on wróci...uwierz, że trzymałbym się od Ciebie z Daleka. 

Spojrzała w moje oczy i lekko się uśmiechnęła. 

-Dobrze, że nie wiedziałeś. 

Nachyliła się i musnęła ustami moje. 

Miałem ochotę wziąć ją na kolana i kochać się z nią do białego rana. Ale fakt, że Joe może nas gonić otrzeźwił mnie. 

Na początku chciałem się tylko nią zabawić. Ale ona sprawiała, że z każdym dniem pragnąłem jej bardziej. Teraz pragnę jej do końca życia. 

Ruszyłem wreszcie samochodem a Violet opadła na fotel. 

-Co z Amber i Ian'em? Alex'em ? 

-Pojadą z nami. Napisz do nich, że mają być gotowi. 

-Wiesz w ogóle dokąd jedziemy ? 

-Nie.

-Nie? 

-No przecież mówię. 

-Żartujesz? Chcesz nas wywieźć, ale sam nie wiesz gdzie? 

-Violet zrób to o co Cię proszę. Zapomniałem już jaka jesteś wyszczekana - mruknąłem zirytowany. 

-Ale Dylan ! 

-Bez dyskusji Violet ! Zrób to do cholery ! 

Pragnę ich chronić. Są dla mnie wszystkim. Mam nadzieje, że Joe nas nie znajdzie. Będziemy musieli zacząć nowe życie. A może i nawet zmienić imiona i nazwiska. Nie wiem, czy jestem na to gotów. 

Ale kiedy White nas znajdzie, będę gotowy. 


-------------------------------

Rozdział niesprawdzony. Za błędy przepraszam. 

Chciałam Was również przeprosić, za moją kosmicznie długą nieobecność. Niestety z powodu pewnych problemów, nie miałam do tego głowy. 

Jeżeli reszta rozdziałów będzie pojawiać się nieregularnie to nie bądźcie źli na mnie ;< 

To już przedostatni rozdział  pierwszej części. 

Kocham Was <3 

xoxo


Philanderer // Dylan O'Brien ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz