6.

18.2K 1.1K 87
                                    

Jego pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne, a mnie coraz bardziej drażniła niewygodna umywalka. Chłopak jakby czytając mi w myślach, podniósł mnie i oparł o ściane, a ja oplotłam jego biodra nogami. 

Trzymałam go mocno za szyję, a on trzymał mocno moje pośladki ściskając je. 

-Nie myśl sobie, że teraz zmienię stosunek do ciebie dupku - powiedziałam między pocałunkami.

-Jakże bym śmiał - zaśmiał się.

Ktoś nagle zaczął walić do drzwi. Nie obchodziło nas to dopóki, nie rozpoznaliśmy, że to mój brat. 

-Hej otwierać, zaraz się zeszczam - jęczał, a my wybuchneliśmy śmiechem. Zeskoczyłam z chłopaka, a on ubrał jeszcze mokrą koszulę. Zanim otworzył drzwi powiedział, że jeszcze to dokończymy, a mi zrobiło się gorąco, bo o mój boże. 

Ian widząc nas wychodzących z łazienki zbladł. Ja cała czerwona, włosy w nieładzie, a Dylan dopinał ostatnie guziki koszuli.

-No co stary? Tylko czyściła mi koszulę - chłopak próbował się nie śmiać ale nie wychodziło mu to za bardzo. 

-Koszulę czy coś innego - zapytał zakładając ręce na piersi

Teraz to ja zaczęłam się śmiać. 

-Ian, ile wypiłeś, bo już nie myślisz racjonalnie. Proszę cię ! Ja i Dylan, dobre sobie - powiedziałam nadal się śmiejąc. 

Dylan zmróżył oczy ale nic nie powiedział, tylko głupio się uśmiechnął. 

Mój brat spojrzał na nas, podejrzliwie i  w końcu zniknął, za drzwiami łazienki. 

Patrzyliśmy się z Dylanem na siebie przez chwilę, nie wiedząc co mamy powiedzieć, czy zrobić. 

- Violet ! - na szczęście Amber, mnie wybawiła z niezręcznej ciszy.

-Am, gdzieś ty była ? - oczywiście znałam odpowiedź, ale chciałam wiedzieć czy skłamie. 

-Cóż, byłam zajęta - widzę jak na jej twarz, wkrada się lekki uśmiech...boże ona i Ian. Niemożliwe, takie rzeczy się nie dzieją. 

-Okejj...

-A ty? - zapytała mnie patrząc podejrzliwie, na znikającego powoli Dylana. 

-Też byłam zajęta - gdy wypowiedziałam te słowa, obie zaczęłyśmy się śmiać. 

                                ~*~
Impreza trwała w najlepsze, a ja siedziałam z Amber na kanapie i piłyśmy drinki rozmawiając.
- Więc ty i Ian - powiedziałam ruszając wymownie brwiami.
-Więc ty i mój brat - stwierdziła naśladując mnie.
-Oszalałaś? Plan był inny.
-No właśnie, a co z Alexem ?
-Daj spokój to totalny dupek. Ale nie taki jak Dylan, tylko jak taki super, dupek, dupek - moja wypowiedź została zargumentowana, zbyt dużą ilością alkoholu.
-Czyli, mówisz, że ty i Dylan...
-Nie, absolutnie
-Więc nie przeszkadza ci to, że jakaś tępa blondyna, chce zlizać mu twarz?- zapytała i uniosła brwi wskazując ich palcem.

Obróciłam głowę w tamtą stronę, a moja twarz nie wyraziła,żadnych emocji.
-Absolutnie, - powiedziałam spokojnie, choć w środku aż się gotowałam.
Na drodzę mojego wzroku stanął Alex i nie obchodziło, mnie co mi zrobił.
-Alex! - wstałam podchodząc do chłopaka.
-Violet, przepraszam cię za to wcześniej...ja nie wiem co ...
-Właściwie to okej. Każdemu się może zdarzyć - powiedziałam i niedowierzałam tak samo jak chłopak, który lekko uchylił usta.
-Zatańczysz? - zapytał się
-Obiecuję, że będe ich pilnował -powiedział i pomachał przede mną rękoma.
-Jasne- może mój plan nie jest na przegranej pozycji?
Gdy tańczyłam z Alexem wyłapałam zdziwione spojrzenie Am i wściekły wzrok Dylana. Uśmiechnęłam się zwycięzko. Patrząc Dylanowi w oczy, nagle pocałowałam Alexa, który mimo zdziwienia nie protestował. Całowaliśmy się chwilę, dopóki nie poczułam, że ktoś mnie podnosi. Cicho pisnęłam, gdy Dylan przeżucił mnie przez swoje ramię.
-Co ty robisz kretynie ! -powiedziałam zła
-Ratuję cie z opresji. Ten obleśny typ cię zaatakował.
-Wcale nie !
-Wcale tak !
-Wiesz, co ? Jesteś egoistą ! Tobie ktoś może lizać twarz, a mi to już nie ?!- Zapytałam z wyrzutem.
Chłopak zaczął się śmiać?
-Ty jesteś zazdrosna - stwierdził
-A ty nie?
-Nie - odpowiedział, bez żadnych emocji.
-Ja i ty ?! Dobre sobie
-Och, czyżby ktoś tu poczuł się urażony? - zapytałam
-Nie - warknął
-A więc, zanieś mnie do Alexa
-Nie
-Dylan!
-Tak mi na imię ! - w końcu zdecydował się mnie postawić.
Wpatrywaliśmy się tak w siebie, do czasu pojawienia się blondynki od zlizywania...
-Kotku, kto to - jej piskliwy głos ranił moje uszy.
-Nikt ważny - odpowiedziałam za Dylana i zniknęłam w tłumie, kierując się do łazienki.
To nie łzy, to swag.
_______________
Przepraszam, za długą nieobecność, ale miałam dużo na głowie, bierzmowanie i te sprawy.
Jestem na telefonie więc przepraszam za dziwne wyrazy.
Mam wrażenie, że zawaliłam ten rozdział...
Wyraźcie swoje zdanie xx ☺☺

Philanderer // Dylan O'Brien ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz