Miłość pieczona na wolnym ogniu

33 4 1
                                    

Jak zwykle siedziałem na tronie smażąc swoje piekielne dupsko.

Motyw znudzonego szatana jak dla mnie w ludzkiej kulturze pojawia się zbyt często. Czemu nikt nie pomyśli, że może mam już dosyć tych wszystkich debili, z którymi Dżizasek nie dałby sobie rady.

Może i przesadzam, na pewno nie jest tu tak nudno jak u góry. Wiem bo przecież tam byłem. U Bogusia musisz śpiewać codziennie rano i wieczorem w skrzydlatym chórku, w międzyczasie masz też możliwość wyjścia do ogródka. Nie postarał się z tym za bardzo, bo jedyne drzewo, którego owoce wydawały się smaczne zarezerwował tylko dla siebie.

Ludzie rzadko się zastanawiają dlaczego w "Niebie" jest tylko szczęście. Po prostu zakładają, że jest szczęście i o nic więcej pytać nie trzeba. Ale to co Boguś nazwał sobie "szczęściem" to to co pospolicie nazywa się "wypraniem mózgu". Jeśli trafiasz do Niebka to z automatu stajesz się dzieciakiem. Głupim i nie potrafiącym odróżnić Dobra i Zła. Nie umiejąc odróżnić tych dwóch rzeczy człowiek staje się szczęśliwy. Nie możesz być smutny jeśli nie wiesz czym jest smutek, ez.

- Panie mój wielki i potężny, ja twoja niewolnica na wieki, chciałabym cię prosić o jak największe splugawienie mej duszy i ciała w stanie obecnym. - Jakaś laska, 7/10 podeszła pod mój tron i zaczęła się kłaniać mówiąc takie coś.


Wzdychnąłem głośno, kolejna ultra fanka. Chociaż akurat mam w tym przypadku większe szczęście niż Boguś, mnie wielbią głównie nastolatki, a jego stare babsztyle, ale jak już wspomniałem do Niebka trafiają ludzie zaklęci w bachory. Nie wiem może Boguś ma jakiś specyficzny gust.

Wracając do kobiety, która zaczęła lizać podłogę wokół mojego tronu, naprawdę miałem dość takich pierdolniętych dziwek... Każda chciałaby mi possać, nie rozumiem czemu zawsze biorą mnie za tego dominującego. No i zawsze przychodzą tylko dziewczyny, czemu nikt nie pomyśli o tym, że Szatan też chciałby czasem zabawić się z chłopcem?

Kopnąłem tę kobietę, gdy tylko znalazła się w zasięgu mojego kopyta. Stwierdziłem, że to dobry moment na przejrzenie internetów. Naprawdę dziękuję ludzkości za wynalezienie smartfonów, mogę na chwilę oderwać myśli od Piekła zanurzając się w powiadomieniach z facebooka i grając w Pou. Kurwa, zapomniałem go ostatnio nakarmić, więc szybko wszedłem w aplikację.

- Szatanie...? - usłyszałem głos i moje dupsko samo zareagowało podskokiem.

- Never, mówiłem Ci żebyś nie pojawiała się znikąd! - szczerze to ciary mnie przechodziły gdy ją widziałem, niby miła itd. ale jednak podobno pochodzi z miejsca, w którym moje Piekło jest uważane tylko za ciepłą wyspę dobrą na ferie zimowe. Never jest o tyle wyjątkowa, że potrafiła przezwyciężyć tamto miejsce własną śmiercią, i niby została zabita, ale nie jestem głupcem i dobrze wiem, że po prostu chciała stamtąd odejść, a to był jedyny sposób.

- Mhm... Czemu grasz w Pou? - oparła się o mój piekielny tron i zaczęła gapić się w mój telefon.

- A czemu ty tu jesteś, hm? - schowałem mojego myPhone'a q smart 2 nie mając zamiaru tłumaczyć się z grania na nim.

- Zastanawiałam się czy nie chciałbyś może pozwiedzać Akademii Młodych Bohaterów?


Coś zaczęło mi tu ładnie pachnieć. Jeśli chodziłoby o samo "zwiedzanie" przyszłaby do mnie z tym na pewno wcześniej. Never jest duchem i potrafi obserwować każdy zakątek zostając niezauważona. Wiem też dobrze, że jak najrzadziej się da stara się wracać do miejsca, o którym wspomniała. A jeśli chodzi ogólnie o dziewczyny, są one przewrażliwione na punkcie spraw sercowych.

Akademia Młodych Bohaterów ¦|ZAPISY OTWARTE|¦Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz