Chatka xd

83 13 21
                                    

Co tam w ostatnim tygodniu?
1. Tristan i Hänsel się miziają mrrryyy 😏
2. Rejoke wtrąca się w sprawy Mikaeli i Vincenta
3. Naokoło Akademii są krzyże, czego sprawczynią jest Ruti
4. Brawo Haiiri przebiłaś mnie ^^ 👍

A więc jak wiadomo, przez pewną postać Akademia z zewnątrz jest usiana krzyżami

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

A więc jak wiadomo, przez pewną postać Akademia z zewnątrz jest usiana krzyżami. Jest ich bardzo dużo, niektóre są mniejsze, inne większe.

|03:13 Akademia|

Shine: *wychodzi sobie z biura, a następnie z Akademii* Hmmm co to za krzyże? *powiedział sam do siebie*

Ruti: *siedzi na drzewie mając głowę w liściach* Hmm no nie wiem.

Shine: *nie zauważył jej wcześniej i zląkł się tym niespodziewanym głosem demona*

Ruti: *podlatuje do Szajna* Tak właściwie, dlaczego wyszedłeś z Akademii o tej godzinie?

Szajn: A bo miałem taki kaprys.

Ruti: Aha okej *znika nagle*

Shine: *nie czuje obecności nikogo*

Krzyże: *większość zaczęła lewitować i przewracać się do góry (powiedziałbym, że nogami, ale krzyże nie mają nóg) więc przewracają się do góry drewnem*

Shine: *zląkł się i patrzy na to paranormalne zjawisko* Eeee...

Blackburn: *szedł sobie do Szajna, ale został jebnięty krzyżem, więc zemdlał*

Szajn: Ojoojojoj, biedny  Blackburn… *chciał do niego podbiec, jednak zatrzymał go dziki wonsz, który owinął mu się wokół nogi* Aaa!

Dziki wonsz: Sssss

Shine: *wziął szybko do rąk, jeszcze nieodwrócony dwu metrowy krzyż i odpędził dzikiego wonsza* co tu się odjaniepawla?

Jan Paweł II: Ekhem echem * i zniknął*

Shine: A racja, przecież to co tu się dzieje, wcale nie jest katolickie… Tylko szatańskie!

Demon Godfryd: *w postaci chłopczyka wieśniaka zaczął biec rozjuszony w stronę Szajna*

Shine: Oh ńe! *zaczął biec w stronę lasu z krzyżem, potykając się czasem bo jest przegrywem, jednak nie upadając* POMOCY!1!111!!!111!!!!11!

Demon Godfryd: *zaklął Szajna w ten sposób, ze przez kilka  minut nikt nie może go usłyszeć*

Shine: *uciekał przed nim z tym krzyżem jeszcze przez jakąś godzinę, aż napotkał chatkę* Co to za chatka i gdzie ja tak właściwie jestem?... *oparł się zmęczony o krzyż, moment odpoczął i oglądając się za siebie, aby upewnić się, że Godfryd zostawił już go w spokoju wszedł do chatki* Dzień dobry?

Jeff the killer: *wyskoczył przed twarz Szajna niczym jumpscare* JEST JUŻ PUZYNO CZEMU NIE SPISZ CHLOPCZYKU? *ze swoim uśmiechem psychopaty oraz noszem kuchennym zatańczył mu przed oczami*

Shine: *kolejne zlęknięcie się* A d-dla-dlaczego p-pa-pan ni-nie w Re-rezy-rezydencji?

Jeff the killer: A co to jakieś stereotypy, że ja w rezydencji mam być?! Przecież też mam prawo do tymczasowego urlopu w chatce leśniczego! Napijesz się kompociku?

Shine: Eee… W gościach się nie odmawia... *odparł grzecznie*

Jeff the killer: To zostaw może ten krzyż i zparaszam do kuchni. *poszedł do kuchni*

Shine: Wolałbym jednak wziąć ten przedmiot ze sobą *i wziął go do kuchni, stawiając przy stole, a sam usiadł na krześle*

Jeff the killer: *nalał Szajnowi kompociku z ananasa* Masz. Ty to jeden z tej akademii pewnie? *usiadł naprzeciwko Szajna*

Shine: Tak... *napił się kompociku*

Jeff the killer: Podobno mają tam okropnego dyrektora, tylko się puszcza z innymi chłopakami... Martwię się o moją Mikę, mam nadzieję, że nie będzie chciał wyrwać jej męża.

Shine: *zarumienił się trochę i unika kontaktu wzrokowego z Jeffem*

Jeff the killer: A ty jakie masz zdanie na temat tego całego dyrektora?

Shine: Emm... No ja jestem tym całym dyrektorem...

Jeff the killer: *zamrugał i spojrzał na krzyż* No tak, mogłem się spodziewać...

Shine: Miałeś prawo nie wiedzieć...

Jeff the killer: To ty jesteś tą meską dziwką?

Shine: Nie jestem dziwką, tylko gejem.

Jeff the killer: Tak zwanym pedziem.

Shine: ...

Jeff the killer: Każdy w końcu od czegoś zaczynał... Na początku zazwyczaj jest słabo, potem jakoś idzie.

Shine: Zwłaszcza kiedy na początku nie potrafisz nawet zainteresować swoich podopiecznych...

Jeff the killer: Tak. A co do zainteresowania, to koniec nie zawsze jest najciekawszy, prawda?

Shine: *burak i wypił kompocik do końca* Ta... Niezakończone wątki mogą być o wiele bardziej kreatywne, jeśli da się je do wymyślenia nie samemu autorowi... Jeśli wiesz, co mam na myśli.

Jeff the killer: Wiem, wiem. Chociaż chyba nie jest, aż tak źle. Przecież nie miałbyś uczniów gdybyś się nie starał.

Shine: Racja... Ale mógłbym się starać bardziej, tak samo autor mógłby pisać rozdziały epiką. *drugą część dodał trochę ciszej*

Jeff the killer: Cóż... Za niedługo słońce będzie świtać, nie powinieneś wracać?

Shine: Pewnie powinienem *ale lęka się tych krzyży i Demona Godfryda* jednak czy mógłbym u Ciebie zostać na kilka dni?

Jeff the killer: *nie ma zamiaru gościć dłużej u siebie Pedzi... Znaczy Szajna, więc chwyta za nusz kuchenny i mówi do swojego rozmówcy* Ić juz spac jest juz puzyno....!

Shine: Aaa! *biorąc ze sobą krzyż, wybiegł z chatki i wrócił do Akademii, gdzie zastał tylko jeden odwrócony krzyż*

Demon Godfryd: *siedział na odwróconym krzyżu, jednak zniknął po chwili*

Szajn: Eee... *poszedł spać do biura, przytulając się do krzyża*

Demon Godfryd: *UWAGA GRASUJE GDZIEŚ W AKADEMII*

Akademia Młodych Bohaterów ¦|ZAPISY OTWARTE|¦Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz