I na koniec mam dwie rzeczy, z których jedna zostawi po sobie, myślę, że ciekawy smaczek. Ale zacznijmy po kolei.
"Laska Zagłady"
(W sensie kij Zagłady, wiem o czym pomyślałeś, Ivan.)Zastanawialiście się kiedyś co by było gdyby wyssać esencję z wielu magicznych stworzeń i przelać to na działanie, jednego, konkretnego przedmiotu? Gargamel się zastanawiał i tak oto w filmie Smerfy dostaliśmy przedmiot zwany La Różdżką.
Jedna z osób w Akademii wpadła na ten jakże genialny pomysł i umieściła wszystkich bez większego problemu w pojemnikach. Jednak ten człowiek zadbał o to by nic nikogo nie bolało, to co mają w sobie pozostało cały czas w nich oraz po prostu nic im się nie stało, a potem wszyscy ładnie zapomnieli, że coś takiego miało miejsce. Wiecie o kogo chodzi?
Yeah, Blackbejbi to sobie wymyślił. W końcu nie musi mieć zeszytu, żeby opowiedzieć baśń, prawda?
No i właśnie w taki sposób powstała laska zagłady. Tylko co z nią tu teraz zrobić? Blackburn już po wysprzątaniu wszystkim ładnie pamięci zapragnął przetestować laskę, a bardziej cienkiego, długiego kija znalezionego przypadkiem w lesie.
Grimm pochwycił ten podłużny kawałek drewna i uniósł do góry. Nie wydawał się ciężki, wręcz przeciwnie. Chłopak zastanowił się chwilę i wyszeptał hasło, które odtąd miało posłużyć do "włącznika" laski:
- Daj mi potęgę! - Uniósł laskę w górę czując jak ogromna moc rozpływa się po jego ciele. Nie był to proces przyjemny, bo może i te wszystkie specjalne zdolności były naprawdę kozackie, to jednak co za dużo to niezdrowo, więc Blackburn wykrzywił się z bólu, jednak gdy tylko laska zakończyła się z nim jednać, cierpienie ustało.
- Ugh... - zaklął Blackburn, zastanawiając się do czego użyć nowej zabawki. - Ciekawe co z nią mogę zrobić. Dobra, dawaj mój czerwony zeszyt. - powiedział do niej.
Zeszyt znalazł się w jego dłoni w mgnieniu oka. To było bardzo szybkie. Kogo mogłaby być to moc? Nawet i różdżki Meropy. Okej jak tak łatwo poszło, to czemu by nie zrobić czegoś większego?
- Hmmm - Blackburn zamyślił się ponownie, ale nie na długo - Dawaj mi puszkę coli, jednak takiej mocno gazowanej i o kurłaaa... - Black prawie upadł, gdyż zajarzył, że może czytać se komy niczym Thaddi.
Na spokojnie przejrzał sobie wszystko co działo się w ostatnim rozdziale. Rozdziale! Hehe i rozdział mógł czytać. To była świetna zabawa, ale musiał zacząć robić coś pożytecznego, jednak ktoś podszedł do niego i zakrył oczy dłońmi.
- Zgadnin kto - powiedział ktoś, kogo ręce uniemożliwiały Blackowi spojrzenie gdziekolwiek, ale oczywiście od razu rozpoznał głos.
- Hej, Ryuto-senpai ^^ - odezwał się, a on zabrał dłonie z jego twarzy.
- Co tam za kijaszek trzymasz, Black-kun?
Wskazał ręką na trzymaną przez chłopca laskę zagłady.
- Yyy... - nie za bardzo wiedząc jak zacząć Black speszył się trochę i spuścił głowę w dół - To jest takie coś co daje ci największą potęgę, jaką mógłbyś w tym świecie zyskać, ale od tej potęgi to, aż głowa boli...
- Taak? A skąd wziąłeś ten dosyć niebezpieczny - Ryuto zmartwił się podejrzewając Blacka o to, że może sobie coś zrobić tą laską.
- Ymmm... Nie wiem, chcesz zobaczyć? - młodszy podał laskę starszemu, który z ciekawością ujął ją w swoją dłoń. - Musisz teraz powiedzieć "daj mi potęgę", a wtedy staniesz się bogiem.
CZYTASZ
Akademia Młodych Bohaterów ¦|ZAPISY OTWARTE|¦
UmorismoTeoretycznie zakończyłem tu rozdziały, ale strasznie łatwo mnie przekupić do napisania czegokolwiek. Czy kiedykolwiek wyobrażałeś sobie, że jesteś synem lub córką sławnego bohatera? Czy kiedykolwiek miałeś ochotę zostać potomkiem swojej ulubionej po...