– Nigdzie nie jedziesz – wściekły ton Williama, rozbrzmiewa w pomieszczeniu, gdy ostatni raz spoglądam w lustro.
Powoli ze spokojem wymalowanym na twarzy, odwracam się w jego stronę i po prostu mu się przyglądam. Jego klatka piersiowa unosi się nienaturalnie szybko, a dłonie co chwilę się zaciskają. Jego wzrok jest wściekły, a widząc, że jest skupiony właśnie na mnie, wzdrygam się lekko. Jednak nadal stoję w miejscu, nie ruszając się nawet na centymetr i się nie odzywając. Nie wiem zresztą, co miałabym mu powiedzieć.
Zacząć się kłócić?
Spróbować doprowadzić go do porządku?
Żadna z tych opcji nie wydaje się skuteczna, ponieważ wiem, że wściekłość przysłania mu logiczne myślenie. Zapewne zacząłby się rzucać na lewo i prawo, skoczylibyśmy sobie do gardeł i rozstali w bardzo napiętej atmosferze. A tego wolałbym uniknąć.
Chociaż z drugiej strony możliwe jest, iż się znienawidzimy, albo przynajmniej znielubimy i żadne z nas już o sobie nie pomyśli. To by z pewnością ułatwiło sprawę.
Z obojętną miną podchodzę do swojej walizki, którą i tak tu zostawię, mając nadzieję, że król odda rzeczy Nicole. Nie mam zamiaru zabierać ze sobą niczego, co nie jest moje. Nawet pieniądze mnie nie obchodzą.
Dlatego w tym momencie mam na sobie swoje stare ulubione spodnie oraz przylegającą bluzkę dobrą na każdą pogodę. Na to wszystko włożyłam jeszcze płaszcz, który jest nieodłącznym elementy mojego życia, jako przestępca.
– Nic nie powiesz? – cedzi. Muszę przyznać, że jeszcze nigdy jego ton nie był nasączony tak wielką wściekłością. – Może jeszcze chciałaś zniknąć bez jakiejkolwiek informacji, co?
Nie odpowiadam, bo wiem, że moja odpowiedź go zaboli. William najwyraźniej domyślając się, prycha, kręcąc głową.
– Oczywiście – warczy. – Cała ty.
Unikam jego wzroku, nie mogąc już patrzeć, jak bardzo jest mną rozczarowany. Mężczyzna robi krok w moją stronę, jednak ja nadal nie reaguję.
– Kiedy to postanowiłaś? – pyta, próbując po raz kolejny nawiązać ze mną jakiś kontakt.
– Mówiłam ci o tym wczoraj – odzywam się w końcu zachrypniętym głosem.
Nie mogę sobie pozwolić na okazanie jakichkolwiek uczuć. Nie mogę, ponieważ wiem, że nie zdołam zostawić Williama, albo – co gorsza – on mnie. Po naszej wczorajszej rozmowie dużo myślałam i teraz wiem, co mogłoby się stać, gdybym powiedziała mu, co tak naprawdę do niego czuję.
To było po prostu żałosne i bardzo nieodpowiedzialne.
Poza tym król doskonale dał mi do zrozumienia, że powinnam się stąd wynosić. A ja nienawidzę być niechcianym gościem.
– A ja ci mówiłem, że możesz zostać tak długo, jak zechcesz.
– Przepraszam, że szczytem moich marzeń nie jest oglądanie wariatki Elizabeth – wybucham, mierząc go ostrym spojrzeniem. – Po drugie doskonale zrozumiałam twoje wczorajsze słowa.
Książę przystaje.
– O czym ty do cholery mówisz?– Jestem niepotrzebną ci komplikacją – odpowiadam bez żadnego zająknięcia, a następnie przełykam gulę i odganiam niechciane łzy.
– Nie mów tak – jego głos momentalnie mięknie. – Nigdy tak o sobie nie mów.
– Doskonale wiesz, że to prawda. – Znów unikam jego spojrzenia. – Tak będzie najlepiej dla nas wszystkich.
– Nie! – Jego głos jest przesiąknięty paniką i bólem.
– Nie utrudniaj tego – nim zdąży cokolwiek powiedzieć, ja się odzywam. – Doskonale wiesz, że zaczyna się robić coraz gorzej. W dodatku jeszcze ten cholerny Niklaus...
– Nie musisz się nim martwić. Obiecuję, że to załatwię.
– Jestem pewna, że właśnie tego oczekują – sapię. – Naprawdę nie rozumiesz? Chcą cię pogrążyć. Jeśli twój ojciec się dowie, kim jestem, zrobi wszystko, aby mnie zniszczyć. Za niedługo każdy, każdemu zacznie grozić, aż w końcu nie dojdzie do ślubu i będzie jeszcze więcej problemów, niż można sobie wyobrazić. Po prostu tego nie utrudniaj.
– Doskonale wiesz, że problemy nie zaczęły się rodzić teraz, tylko wtedy kiedy postanowiliśmy nawiązać układ. – Robi następne kilka kroków w moją stronę, na co kręcę głową, by się nie zbliżał.
– William proszę.
– A ja proszę, byś została.
– Nie zrobię tego.
– Więc...
– Nie zachowuj się, jak dziecko! – podnoszę głos.
– Twoim zdaniem zachowuję się jak dziecko, bo chcę, aby osobą, którą ko... na której mi zależy, została? – pyta.
– A twoim zdaniem to nie jest wobec mnie nie w porządku? – odpowiadam pytaniem na pytanie. – Jestem, kim jestem i tego nie zmienię. Przez to mogę wylądować na stryczku bądź gorzej, a doskonale wiesz, że w tym momencie masz mało do powiedzenia. W dodatku jest jeszcze twój ojciec, który chyba wziął sobie mnie za cel, co obrzydza mnie do naprawdę wysokiego stopnia. Już nie chcę mówić, w jak wielkie obrzydzenie wpadam, gdy Elizabeth próbuje cię...
William nie daje mi skończyć mojego żałosnego monologu. Zamyka moje usta swoimi, zaborczo przyciągając do siebie. I zanim do mojego durnego umysłu, zdąży dolecieć, co się właściwie dzieje, moje serce decyduje się oddać ten pocałunek z tą samą zaborczością. Jestem spragniona pocałunku, jak i jego samego. Mężczyzna zaciska dłonie na moich biodrach, co powoduje u mnie cichy jęk rozkoszy.
Jednak do mojego mózgu bardzo szybko wkradają się myśli, które nakazują mi się od niego odsunąć. I pomimo że nie chcę i pragnę być cała jego, robię to. Ostatni raz muskam jego wargi, a następnie próbuję się odsunąć, co nie jest tak łatwe, jak mogłoby się wydać. Moje serce bije boleśnie.
– Powiem, że ślubu nie będzie – szepcze wprost w moje wargi. – Odwołam to wszystko, tylko mnie nie zostawiaj.
Mimo uczucia kotłującego się w całym moim ciele słowa te działają na mnie jak kubeł zimnej wody. Zdaję sobie bowiem sprawę, co zrobiliśmy i do czego to może doprowadzić. Zamykam oczy, walcząc z wyrzutami sumienia, bo pomimo że Elizabeth nienawidzę całym sercem, moja moralność nakazuje mi zaprzestać to, co robię. Bo to nie jest w porządku dla żadnego z nas.
Krzyżuję z nim wzrok, a następnie dotykam jego policzka po raz ostatni.
– Proszę cię – błaga, a odgłos mojego łamanego serca słychać zapewne w całym pałacu.
– Żegnaj Williamie – mówię i nim zdąży cokolwiek powiedzieć, wymijam go i opuszczam pomieszczenie.
Zostawiam za sobą mężczyznę, który jakimś sposobem wkradł się niepostrzeżenie i rozszarpał moje życie na drobne kawałki.
CZYTASZ
W cieniu kłamstw [18+]
FantasyZAKOŃCZONE Pragnąc uwolnić się od demonicznego życia, ludzie posuwają się do okropnych czynów. Nie raz, nie dwa są to działania, których sami nie potrafią sobie wybaczyć. Elaine jest dwudziestojednoletnią kobietą, która w życiu popełniła zdecydowan...