Mija następnych kilka dni, a historia naszyjnika i pierścionka zżera mnie od środka. To nie jest tak, że nie ufam własnym przyjaciołom, a wręcz przeciwnie. Uważam ich za najlepszych słuchaczy i ludzi, którzy zawsze, ale to zawsze słowa dotrzymują, a tajemnic nie ujawniają. Jednak coś w środku podpowiada mi, że tę informację powinnam zatrzymać dla siebie. Nie jestem pewna dlaczego. Może nie chcę ich narażać na niebezpieczeństwo, które kryje się za tym sekretem? A może po prostu uważam to za zbędne i nic nieznaczące? Sama nie jestem pewna, lecz uparcie trzymam się myśli, że jest to moja sprawa i sama muszę ją wyjaśnić.
– Jest idealnie – mówi Nicole, przyglądając się sukni, którą mam na sobie.
Odwracam się do lustra, a następnie lekko uśmiecham. Bądź co bądź dziewczyna ma rację. Ciemnozielona sukienka właściwie eksponuje moje kształty, a zarazem nie można nazwać jej „niegrzeczną". Jest bardzo długa i ciężka, jednak mam wrażenie, iż z łatwością mogę się w niej poruszać. Sukienka posiada długie rękawy, za co jestem ogromnie wdzięczna, ze względu na chłód, jaki panuje w zamku. Odwracam się tyłem do lustra i dostrzegam, że moje plecy są odkryte. Unoszę brew, a Nicole widząc to, wzrusza ramionami.
– Taka moda – mówi.
I choć z początku nie byłam do tego przekonana, to teraz mam wręcz pewność, że kreacja pasuje do moich długich, złoto jasnych włosów oraz zielonych oczu. Kiwam lekko głową, a następnie spoglądam na Tię, która przygląda mi się z zafascynowaniem.
Ona także wygląda pięknie, a powiem więcej – wygląda prześlicznie. Jej czarna, długa suknia jest zupełnym przeciwieństwem mojej, ma nieskończenie wiele falbanek i pereł, przez co dziewczyna wygląda jeszcze bardziej księżniczowato, niż Nicole.
Dziewczyny w przeciwieństwie do mnie mają upięte włosy w wymyślne koki, natomiast ja postawiłam na zwykłe loki i muszę przyznać, że jak na trzeci raz wyszły dość przyzwoicie.
– Nieskromnie przyznaję, że suknie mi wyszły – mówi nagle krawcowa, u której właśnie jesteśmy.
Nasza trójka odwraca się w jej stronę, a Nicole podchodzi do niej.
– Jak zwykle ratuje nas pani w ostatniej chwili – mówi, uśmiechając się promiennie, a następnie podaje jej sakiewkę pełną monet. – Dziękujemy.
– Ależ panienko to jest zdecydowanie za dużo!
– Jest tyle, ile być powinno. – Nicole patrzy na nas, a ja przytakuję głową. – Musimy już iść, więc jeszcze raz dziękujemy za suknie. Są piękne.
– Zapraszam jak najczęściej! – mówi uradowana, a my uśmiechamy się szeroko.
Wspólnie wychodzimy z pomieszczenia i tak jak ustaliliśmy parę godzin temu, chłopcy czekają na nas przed wejściem do zamku. Każda z nas ma swojego partnera, dzięki czemu nie wzbudzamy podejrzeń. Ja wchodzę wraz z Jarvisem, Tia z Noah, a Nicole rzecz jasna z Colinem. Wchodząc na dwór, wyglądamy jak obcy sobie ludzie, dzięki czemu nie będziemy wzbudzać podejrzeń na balu.
– Nie sądziłem, że będę miał okazję ci to powiedzieć – Jarvis ścisza głos. – Ale wyglądasz dziś prześlicznie.
Uśmiecham się lekko na ten komplement.
– Dziękuję – mówię cicho. – Też nie sądziłam, że możesz wyglądać tak dobrze.Chłopak prycha cicho, jednak już nic więcej nie mówi. Owszem, musimy być wyluzowani, lecz również i skupieni. Nie możemy pozwolić, aby cokolwiek nas rozproszyło, ponieważ nasz plan mógłby pójść w łeb. A tego nie chce żadne z nas.
Po kilku minutach czekania w kolejce wchodzimy na salę pełną już ludzi. Cudem powstrzymuję się przed otwarciem buzi, ponieważ jeszcze w życiu nie widziałam tylu ludzi w jednym pomieszczeniu. Jarvis łapie mnie za talię i prowadzi na parkiet, za co jestem mu ogromnie wdzięczna, ponieważ sama nie potrafiłabym wykonać, ani jednego kroku. Natychmiast jednak uspokajam się, a na mojej twarzy pojawia się delikatny uśmiech. Wiem, że tylko taka postawa zachęci ludzi, by ze mną rozmawiali.
CZYTASZ
W cieniu kłamstw [18+]
FantasyZAKOŃCZONE Pragnąc uwolnić się od demonicznego życia, ludzie posuwają się do okropnych czynów. Nie raz, nie dwa są to działania, których sami nie potrafią sobie wybaczyć. Elaine jest dwudziestojednoletnią kobietą, która w życiu popełniła zdecydowan...