2. Kobieta żyjąca z plotek

992 80 19
                                    

Landaroth jest stolicą jednego z największych państw na tym kontynencie – Idili. Będąc całkowicie szczera, uważam je za najpiękniejsze miasto w jakimkolwiek byłam. Budowle, parki, czy uliczki zostały zaprojektowane z nieskazitelną starannością. Wszystko wygląda wręcz idealnie, a z plotek dowiedziałam się, że pozostałe miasta w Idili są równie piękne, posiadające równie wspaniałą architekturę. Wiele mogłabym zarzucić panującemu tutaj królowi, jednak gust miał wspaniały, co czyniło te miejsca niespotykanymi i oryginalnymi.

Jednakże są to jedynie pozory zakrywające ból i cierpienie jakie panuje w Landaroth. Większość z tych ludzi jest zbyt zajęta, by spojrzeć na to co się dzieje wokół nich. Żadne nie zauważa matek z dziećmi, kalek, czy umierających zwierzaków. Wszystkie te istoty są pozbawione domu i nie jest to zazwyczaj ich wina. Prawo panujące w stolicy jest twarde, przez co większość biedniejszych rodzin musiało wynieść się z własnym domów przez jeden mały błąd jaki popełnili. Było to na przykład: jednorazowe nie płacenie podatków, kradzież jabłka ze straganu, czy śmierć pana domu.

Sytuacja tych ludzi jest koszmarna, a Colin który przez kilka lat był jednym z nich, postanowił coś zmienić, pomóc im. Reszta z nas, z wyjątkiem Nicole rzecz jasna, również znalazła się w takiej sytuacji, jednak w najgorszym momencie pojawił się on.

Jest naszym Aniołem Stróżem.

– Panienko Elaine! – słyszę za sobą czyiś krzyk, na co od razu się odwracam. – Jak dobrze panienkę widzieć.

– Panią również – kłamię i próbuję się szczerze uśmiechnąć, jednak jest tak przejęta, że nawet tego nie zauważa.

Kobieta, która podeszła do naszej trójki jest jedną z największych ulicznych plotkar. Mam czasem wrażenie, że ona się nimi wręcz karmi, jednak co się dziwić? Należy do tych bogatszych, a każda informacja o „gorszych" od niej nakręca ją do życia bardziej, niż pieniądze.

Jednak dzięki temu, że jest ona kobietą naiwną i łatwowierną, łatwo jest jej wcisnąć kłamstwa o nas. Mianowicie już pierwszego dnia wmówiliśmy jej, że jesteśmy dziećmi bogatego kupca, co było jedynym słusznym wytłumaczeniem biżuterii i innych drogich przedmiotów, w których byliśmy posiadaniu.

– Nie uwierzycie, czego się dowiedziałam. – Tia patrzy na nią spod byka, a ja uśmiecham się do niej przepraszająco. Doskonale wiem, jak bardzo nie trawi tego babska, jednak musimy zachowywać pozory, jeśli nie chcemy zostać zdemaskowani. Zaczynamy iść w stronę rynku, a kobieta pędzi za nami jak głupia. – Ta banda przeklętych rabusiów znowu zaatakowała! Tym razem w samym środku lasu okradając biednych przyjaciół króla!

– Nie takich biedny – prycha pod nosem Jarvis, jednak na całe szczęście kobieta nie słyszy, co powiedział.

– Strażnicy przeszukują las, jednak znowu nic nie znaleźli. – Kobieta wygląda na zmartwioną. – To takie niesprawiedliwe. Ile ja bym dała by w końcu ich złapali. Nie chcę żyć w strachu, że obudzę się jutro rano, a moich brylantów nie będzie.

– Spokojnie, pani Maigret. – Tia uśmiecha się do niej sztucznie. – Złego diabli nie biorą.

Kobieta wydaje się urażona jej słowami.
– Jesteś bezczelna – fuka, na co prycham cicho.

– Siostra nie to miała na myśli – mówię uspokajająco. – Jednak musimy już iść. Mamy wiele spraw do załatwienia.

– Oczywiście, kochanie. – Uśmiecha się, na co mam ochotę przewrócić oczami. – Miłego wieczoru!

Ignorujemy ją odchodząc jak najdalej od tej wiedźmy. Choć jestem osobą posiadającą anielską cierpliwość, to przy tej kobiecie mam ochotę rozwalić wszystko co się da. Tak jak wspomniałam, Maigret jest osobą naiwną, której łatwo wmówić wiele rzeczy. W rezultacie taka jest większość tego społeczeństwa, dzięki czemu królowi bardzo łatwo ich kontrolować, a tego nie mogę wręcz zdzierżyć.

W cieniu kłamstw [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz