XVI

198 11 0
                                    

Na przykład takie, że nie okazał mi Pan godnego szacunku przywódcy-powiedziałam

-To nie liczy się jako prawo- stwierdził.

-Mam Panu otworzyć księgę praw przywódców?-pytałam się go

-Nie odpowiedział szybko.

Jestem ciekawa czy w ogóle jest poinformowany, że takie coś jak to istnieje. Szczerze w to wątpię, ale nieważne. Alfa już tym samym zachowaniem sprawił, że żałowałam tego, że go zaprosiłam na to spotkanie. Nie chce mi z nim przebywać, sama zaproponowałam to spotkanie i teraz tego żałuję, a ona dopiero się zaczęło.

-Czy mógłby alfa łaskawie zejść z mojego fotela?-spytałam się go

-Nie- kolejny raz w ciągu pięciu minut zaprzeczył drugi raz.

Podeszłam bliżej jego, po czym złapałam go za kark i gdy chciałam go wywalić z mojego gabinetu ten musiał zerwać z mojej szyi

Naszyjnik, który dostałam od poprzedniego, ale wtedy jej ziemi, kiedy on jeszcze nie był na mnie wściekły i nie walczyliśmy ze sobą. Stało się coś, czego nigdy bym się nie spodziewała, puściłam tamtego wilka, a gdy ten się odwrócił do mnie przodem, szykowałam się, by walnąć go w twarz. Dobra ten moment może nie należał do tych, których bym się nigdy nie spodziewała jednak to, co miało miejsce chwilę później już tak. Alfa skierował swoje spojrzenie na moje oczy, a później wyszeptał coś pod nosem, przez to nie słyszałam tego, co powiedział, po czym przytulił się do mnie. Może mi ktoś wyjaśnić, co tu się dzieje? No bo przecież tak na pewno nie zachowują się wrogowie, a on na pewno do nich należy. Zaledwie trzy minuty stałam nieruchomo, ale po tym czasie zaczęłam się wyrywać. Głupi wilk musiał, oczywiście zwiększyć swój uścisk co poskutkowało tym, że on mnie jeszcze bardziej docisnął do swojego wyrzeźbionego ciała. Po chwili szepnął mi do ucha

-lepiej się nie wierć, bo jeszcze się nie potrzymam i zaraz wezmę cię na tym biurku

-Tylko by spróbował to zrobić. On chyba po raz kolejny zapomniał tego, że ja noszę ten sam tytuł co ja i nic nie może mi zrobić bez mojej zgody. A tak w ogóle skąd w nim takie zachowanie?

-Prędzej zgłoszę cię do weterynarza by cię wykastrował niż pozwolę Ci na to co zamierzasz zrobić- powiedziałam, na co on tylko zaczął się śmiać z moich słów. Ciekawe tylko co w tym śmiesznego.

-oby nasza córka nie odziedziczyła charakteru po swojej mamie- stwierdził, gdy tylko się w miarę opanował. Co!?-Nie planuj za szybko takiej przyszłości. Bo po pierwsze ja nie jestem twoja, a po drugie nigdy do mnie się nie zbliżysz na odległość odpowiednią do robienia dzieci

-Mylisz się. Jesteś moją mate. Więc według prawa mogę robić wszystko, co mi się podoba z twoim ciałem- kolejny raz szepnął mi do ucha swoje słowa. Co on gada!

-Ja nie wierzę w bratnie dusze, a choćby nawet wierzyłam, nie mam pewności, że ty jesteś moim przeznaczonym.

454 słowa

Alpha soulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz