XXII

157 9 0
                                    

Krew zaczęła wrzeć w moich żyłach gdy zamiast starszych i już zgarbionych ludzi w sali rad siedziały alfy, które już wcześniej udało mi się poznać. Chwilę zastanawiałam się, czy kogoś nie zabić jednak już moment później przywitałam się z przywódcami poszczególnych watah. 

- Gratuluje alfo znalezienia mate - powiedział alfa Harry. Zamorduję alfę ,,Zaćmienia księżyca" jeśli on ich tutaj wezwał. Na szczęście dla niego nie było go w tej chwili w tym pomieszczeniu, bo inaczej czekałaby go bardzo szybka śmierć z moim udziałem i to jeszcze w dodatku na oczach innych. 

- Dino!!! - krzyknęłam na cały głos alfim głosem. Już po chwili stała przede mną moja zastępczyni w galowym stroju.

 - Tak alfo? - spytała się mnie

- Gdzie jest ten debil? - zadałam jej pytanie. A już po chwili wiedziałam, jak jej ciało zaczyna, się trząść. I w tym przypadku nie oznaczało to, że za chwilę pojawi się wilk tylko strach. Prawdopodobnie nie wykonała mojego polecenia. 

- Przyprowadź tutaj tego głąba. Za pięć minut wiedzę was tu razem - powiedziałam do niej już bardziej opanowanym głosem. Skinęła na mnie głową i uciekła po alfę

- Jesteś bardzo brutalną alfą - stwierdził jakiś przywódca. Na co moje nerwy nie wytrzymały i już nie odzywałam się do alf z szacunkeim 

- Czy ja się wtrącam w twoje rządy nad zmiennymi. Odpowiedź jest prosta. Nie. Więc z łaski swojej niech nikt się lepiej nie wtrąca do tego jak rządzę moimi ludźmi - powiedziałam zwracając sie nie tylko do tamtego przywódcy, ale też do wszystkich zmiennych przybywających w tej sali. Nie chciało mi się stać, więc poszłam i usiadłam na swoim miejscu, a w tym czasie pozostali ludzie znajdujący się tutaj patrzyli się na mnie uważnie. Gdy juz chciałam im przygadać, dlaczego się na mnie gapią, do sali rad wszedł mężczyzna, a za nim kobieta, których oczekiwałam. Udało im się w pięć minut, chociaż myślałam, że się spóźnią.

 - Co ty jeszcze robisz na terenach tych ziem? - spytałam się mojego niby przeznaczonego. 

- Szykuję transport do przywiezienia niektórych, rzeczy z mojego domu - jego odpowiedź bardzo mi się nie spodobała. Nie posłuchał mnie. Uduszę go gołymi rękami. Wstałam z miejsca i szybkim krokiem podeszła, do alfy zaćmienia i gdyby nie ręce alfy Harego, który mnie przytrzymywał, moja dłoń znalazłaby się na szczęce, naprzeciw mnie stojącego przywódcy. 

- Uspokój się kochanie, bo jeszcze trafisz do psychiatryka - zaśmiał się ze mnie debil. 

- Ja nie, ale z tego co wiem to już masz tam zarezerwowane miejsce - Najpierw on mnie wkurzył, a teraz ja zrobiłam to samo z nim. 

425 słów

Alpha soulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz