VIII

327 13 0
                                    

-Odbieram ci ten przywilej -przemówiłam głosem alfy. -jak również wypędzam cię z terytorium tej watahy. Oznacza to, że jeśli twoja noga jeszcze choćby raz stanie na tym terytorium zginiesz. I nie będą mnie wtedy obchodzić twoje zamiary. 

"Słowa godne Alfy"powiedziała Ava 

"Tym rezem zgadzam się z nią"przyznała jej rację Chelsea 

 Chociaż w jednym się zgadzają. 

Mężczyzna zmienił się w wilka po czym cicho zaskomlał i pobiegł w stronę lasu. A ja przez to wszystko nie zauważyłam, że teraz koło mnie i dziewczynki znalazło się dużo osób. Ale i tak ich liczba nie pobije tylu ilu poprzedniego dnia przyszło głosować.

 -Co tu się dzieje?-spytała się mnie Dina. Mimo że, chciałam jej powiedzieć coś niedobrego nie mogłam tego zrobić. Bo wyszłabym za najgorszą alfę jaka panowała w tej watasze. -Tamten wilk chciał skrzywdzić to oto dziecko-wskazałam na płaczącą dziewczynę-, a ja jako w Luna- chociaż w mniejszości, bo zauważyłam, że od dzisiaj prawie zawsze zachowuję się jak Alfa-nie mogłam na to pozwolić.

 -Przecież to był Damon-powiedziała moja beta. Aha. Czyli ona go zna.

 -Nie wiem skąd ty go znasz, ale więc, że nie będziesz się z nim spotykała na terenie mojej watahy-oświadczyłam po czym poszłam do swojego nowego gabinetu. Tą drogę, akurat zapamiętałam. 

Po chwili znalazłam się w wielkim ciemnym pomieszczeniu. Było w nim ciemno, a to wszystko przez to, że zasłony były zasłonięte. Dlatego też w pierwszej kolejności je odsunęłam. I w tej chwili wszystko widziałam wyraźnie. Chociaż przedtem też widziałam wszystko. Jednak do podpisywania dokumentów, które leżały na ciemnej komodzie, oraz na biurku wykonanym z ciemnego drewna potrzebowałam światła. A swoją drogą ten pokój już nie wydawał się taki ciemny. Tym razem był w kolorach beżu. Na co się zdziwiłam. Bo prawda jest taka, że Simon pokazał mi tylko drzwi od tego gabinetu, więc ja nie byłam w środku i teraz dopiero widzę go w pełni. Podeszłam do regału. Na trzech ogromnych półkach stało chyba z trzydzieści wielkich segregatorów. W tym momencie załamałam się. Przecież do tego wszystkiego powinna być księgowa. A może zapiszę się na kurs ekonomii. Bo jednak, niektórych rzeczy to ja prawdopodobnie sama nie ogarnę. A może poprzedni alfa mi pomoże w tym. Dzisiaj w czasie obiadu spytałam się go o to.

 Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, powiedziałam „Proszę" a wnet do mojego gabinetu weszła jakaś starsza kobieta. Uch. Na szczęście to nie moja beta. Gdyby to było ona mogłybyśmy sobie pogadać. Albo obrażać siebie.  

-Alfo; bety i alfa oczekują cię na radzie-powiedziała kobieta.

 -Już idę    

409 słów 



Wróciłam co prawda już w Nowym roku, ale liczy się, że jestem. A moim postanowieniem w tym roku jest pisaninie ponad 400 słów w każdym rozdziale.

Alpha soulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz