XVIII

184 10 0
                                    

No i po chwili się zjawił. Jego twarz wyrażała wściekłość. Prawdopodobnie gdyby mógł, zabiłby wszystkich tu zgromadzony członków mojej watahy, oprócz mnie. Jeden z kandydatów na radnych podszedł do niego, by go uspokoić, na co Alfa złapał go i wywalił przez okno. Zamorduję go. Nie może krzywdzić moich wilków. A mimo tego, że temu poszkodowanemu nic nie będzie, bo bardzo szybko wkroczy do akcji jego wilczy gen to i tak przez moment będzie ciepeł. A już na pewno znienawidzi mojego niby przeznaczonego. Jak zresztą chyba większość tych ludzi. 

"Viv spróbuj go opanować, bo czuję, że zaraz się nie skończy tylko na jednym poszkodowanym." Powiedziała w myślach do mnie Dina. W pełni zgadzałam się z jej słowami. 

Podeszłam do niego i już po chwili dotknęłam go w policzek. A on tak jakby zaczął się opanowywać. A na pewno jego oczy już nie były przepełnione furią. Już jest jakiś postęp. I tak jak na razie trzymać. Ale tylko jak na razie.  słJednak gdy alfa chciał przecisnąć swoje ciało do mojego, ja prawie że odskoczyłam od niego. To było już dla mnie wystarczająco za dużo. 

-Tylko dłoń- powiedziałam do alfy. Na co on po chwili się zgodził, ale było widać, że nie do końca przypadły mu moje słowa. 

Tak więc trzymaliśmy się za ręce, a późnej aj powiedziałam, kandydatom na radnych, że mają po kolei pojedynczo wchodzić do mojego gabinetu, do którego zresztą udałam się po chwili ja i mój niby przeznaczony. 

Tak więc będąc już w moim gabinecie, tym razem usiadłam na swoim miejscu, alfa stanął za mną. Najwyraźniej nie chciało mu się wziąć kolejnego krzesło, dlatego też musiał stać za moimi plecami, przez co było mi trochę niezręcznie. Jednak teraz nie odchodził mnie on zbytnio. Ważniejsze do niego było przyszłość mojego stada. A co z tym się wiązało wybranie nowych członków Rady. Oni w tym momencie stanowili priorytet. 

Po chwili do gabinetu wszedł przystojny blondyn z niebieskimi oczami. Na jego widok wilk za mną zaczął warczeć. Ciekawe co mu się tym razem nie podoba

"Jak ten chłopak się na ciebie patrzy" powiedziała wewnątrz mnie wilczyca alfa. Wszystko jasnego. Przywódca swojej watahy jest zazdrosny o mnie.  

Zaczęłam się pytać tego chłopaka o podstawowe informacje, czyli między innymi, dlaczego chce być członkiem rady, a on na to powiedział jedne proste zdanie, które chociaż trochę podniosło mi ciśnienie. A mianowicie jego słowa brzmiały: Nie chcę już być bezbronnym wilkiem. 

Gdyby nie to, że Alfa mnie przytrzymał, chyba bym się rzuciła na tego chłopaka, a to wszystko przez to, że ten nie umie uszanować rangi. 

420 słów



Alpha soulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz