OSTATNIE zadanie.

287 18 18
                                    

Chwała po wygranej w turnieju Quiddicha nie odpuszczała Felixa i reszty gryffindoru. Minęło już wiele tygodni i to dzisiaj mało być ogłoszone ostatnie zadanie.

Dwa tygodnie przed nim samym.

-Dobrze, a więc jak sami pewnie wiecie dwa dotychczasowe zadania były analogiczne do tych z poprzedniego turnieju. -Zwróciła się do trójki reprezentantów kobieta po czterdziestce będąca ministrem magii. Spojrzała niepewnie na stojącego obok szefa departamentu przestrzegania prawa czarodziejów, który miał minę tak kwaśną po tych słowach, że prawdopodobnie jego ślina przepaliłaby podłogę. -Pierwsze polegało na pokonaniu potwora i zdobyciu zagadki do drugiego zadania. Następne sprowadzało się do odszyfrowania wskazówek pomagających się przygotować, a następnie poznania siebie... jeśli można tak to nazwać. Za to trzecie będzie ogólnym sprawdzianem waszych umiejętności magicznych. -Lee Jordan wjechał metalowym wózkiem z czymś zakrytym prześcieradłem.

-Oto... -Zerwał tkaninę... -...piramida Dedala! -...z białej makiety przedstawiającej wspomnianą budowlę.

Trójka zawodników zamrugała.

-I co mamy z tym zrobic? -Zapytała Olga Albescu.

-Emmm... No wejdziecie do środka i przejdziecie przez labirynty i kolejne piętra do...

-...pucharu trójmagicznego! -Wcięła się Jordanowi Hermiona. -Osoba która go zdobędzie otrzyma dziesięć punktów niezależnie od obrażeń i tym podobnych. Jakieś pytania.

-Gdzie właściwie będzie ta piramida? -Zapytał Felix.

-W Grecji?

***

Można powiedzieć, że konspiracja szczegółów zadania była bardzo krucha, bo niewiadomo skąd, już następnego dnia, cała szkoła spekulowała o tym, jak dostaną się nad morze Śródziemne.

Przyjaciele jeszcze raz egzaminowali blondyna ze wszystkiego co przerabiali... czyli wszystkiego do czwartego roku plus sporo nad to.

-Wspominałem już, że zagrożenie utratą kończyn jest perfekcyjną motywacją do nauki? -Mruknął Felix odbierając test z transmutacji, z wielkim "W" u góry.

-Będziesz dawał mi korepetycje... -Zachichotała Laura, która dostałaby jeszcze wyższą ocenę gdyby taka istniała.

-Mi się nie udzieliło. -Stwierdził z kwaśną miną Net przeglądając swój z "Z". -Zostałem oficjalnie podmistrzem ucznia.

-Nie ma takiego...

-No to już jest. -Stwierdził z rozbrajającym uśmiechem szatyn, przerywając Nice.

***

Dzień zadania nadszedł niespodziewanie szybko. Reprezentanci zostali przetransportowani siecią fiuu, gdy inni uczniowie od piątku kożystali ze świstoklików.

Z przykrością stwierdzili że nie była to ciepła Grecja, tylko szkockie wrzosowisko, wystarczająco duże aby pomieścić wielką piramidę.

Trójka zawodników ustawiła się przed wejściem i na wystrzał z arma...

*BUM*

-Eee... No więc Felix Polon wystartował. -Powiedział Lee patrząc karcącym wzrokiem na czarodzieja trzymającego sznurek z zapalnikiem.

Blondyn zagłębił się w ceglaną budowlę. Za sobą usłyszał jak cegły zamykają przejście.

"Jak na pokątnej." -Pomyślał.

Pobiegł przed siebie. Kilkukrotnie widział jakieś stwory tyle, że martwe na podłodze. Pomyślał że inni go wyprzedzili i przyśpieszył nie zwracając uwagi na kolejne zdewastowane przeszkody.

Felix, Net i Nika... w Hogwarcie! [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz