***
42 godziny 34 minuty doNet był zdruzgotany...
Cały Grffindor tłoczył się w pokoju wspólnym, do którego natychmiast zaprowadzono uczniów po przyjeździe.
Cała uczta odbywała się tutaj, a ze względu na polowe warunki czasami można było wypatrzeć skrzata donoszącego potrawy.
Panował względny spokój. Było dosyć głośno, bo dosłownie cały dom zebrał się w jednym pomieszczeniu, ale nie było słychać śmiechów tak typowych dla gryfonów.
Felix i Laura podeszli z kanapkami do Neta siedzącego na schodach.
Szatyn miał oczy ukryte w dłoniach. Jego dresy były zakurzone i miały wywrócone kieszenie. Bluza była w podobnym stanie.
Polon usiadł obok przyjaciela i szturchnął go lekko.
-Ej... Coś wymyślimy... Skup się i coś zjedz.
Rozczochrany zwykle chłopak, który teraz jednak miał włosy zwiędłe i przyklepane, podniósł głowę i spojrzał na blondyna.
Oczy miał spuchnięte i przekrwione a usta suche.
-Napij się. -Powiedział podając mu szklankę soku dyniowego.
***
4 i pół godziny poNet dreptał w miejscu, a po jego policzkach ciurkiem płynęły łzy.
Felix i Laura stali przytuleni kawałek dalej.
Korytarze szpitala św. Munga były jak zwykle pełne, ale trójka przyjaciół słyszała najwyżej pisk w uszach i własny oddech.
Po chwili zza rogu wybiegł profesor Lupin i Mama Niki.
Kobieta odrazu podbiegła do Neta i załapała go za ramiona.
Przerażona krzyczała coś do szatyna. Nie słyszał co. Słyszał tylko pisk. Stał z przerażoną miną i patrzył się w oczy nie mniej przerażonej rudej kobiety.
***
36 godzin do-No to co proponujesz? -Felixa obudził czyjś głos.
Podniósł się szybko i otworzył oczy.
Zobaczył coś czego napewno nie powinno być przed jego twarzą, czyli Neta siedzącego na jego kolanach w łóżku. Swoją drogą wyglądał jeszcze gożej niż dzień wcześniej.
-Złaź! -Warknął blondyn widząc godzinę 5:12.
Szatyn zwlókł się z przyjaciela i stanął nad nim zaraz obok.
Blondyn przetarł dłońmi twarz i spojrzał na najbardziej żałosną istotkę (istotkę wysoką na 175cm) tego świata.
-Nie dasz mi jeszcze pospać póki czegoś nie wykombinuję? -Net w odpowiedzi energicznie pokiwał głową. -Ugh... Chodź...
***
29 godzin i 18 minut do-AAAAAA czego my tu wogóle szukamy?! -Chłopcy siedzieli w bibliotece szkolnej.
-Sposobu żeby odnaleźć i uratować Nikę. -Powiedział Net zaciekle wertując zebrane książki.
Felix bezsilnie udeżył czołem w blat i w tym momencie poraził i sparaliżował go potworny ból.
Zarejestrował tylko jak spada z krzesła i przeniósł się do jakiegoś zamglonego korytarza.
Było ciemno i niewiele było widać, ale usłyszał głos.
CZYTASZ
Felix, Net i Nika... w Hogwarcie! [Zakończone]
FanfictionTrójka dzieci z mugolskich rodzin, pierwszego sierpnia, dostaje listy z Hogwartu. Dzień później przychodzą do nich dziwni ludzie i mówią im o ich wyjątkowości. Co stanie się gdy jedenastoletni Felix, Net i Nika poznają się na pokątnej? Książka jest...