Czy tak wygląda śmierć?

298 21 25
                                    

Piszczy mi w uszach.

Jasno.

Coraz jaśniej.

To już koniec?

Huk.

Tak wygląda śmierć?

Ktoś krzyczy.

Jeszcze jaśniej.

Już nigdy nie zobaczę Laury?

Krzyczy, ale nie mogę zrozumieć.

Hałas.

Więcej osób.

Światło jest niemal oślepiające.

Pisk rozrywa mi uszy.

***

-Ej budzi się. -Stwierdził szeptem Net. Przerywając kierowany, także szeptem, do Laury, monolog pocieszający.

-Felix? -Powiedziała słabo dziewczyna. Blondyn skrzywił się z bólu i wzdrygnął się.

-Ciiiii... -Syknęła pani Pomfley. Nika uspokajająco kiwnęła ręką.

-Felix? -Powiedziała najciszej jak umiała Laura łapiąc jego rękę w dłonie.

***

-FELIX!? -Znowu krzyk. Tylko cichszy i zrozumiały. Pisk osłabł, a ja wyczułem, że mogę poruszać powiekami żeby nie raziło mnie w oczy. Powoli odzyskiwałem świadomość.

Otworzyłem oczy i po chwilowym szoku związanym z nadmiarem światła, zobaczyłem nad sobą znajomą twarz.

Laura.

-Mhmni. -Chrząknąłem lekko wywołując ból gardła. -Hej. -Powiedziałem zachrypniętym głosem.

Dziewczyna przytuliła się do mnie i poczułem przyjemne ciepło w brzuchu.

"To raczej nie szczeniackie zauroczenie."

-Jak się czujesz? -Zapytał mój przyjaciel, moim zdaniem zdecydowanie za głośno.

-Dob... słabo.

-Pójdę po panią Pomfley, o już idzie.

-Panie Polon. Prosze to włożyć do uszu.

-Co to?

-Zatyczki. -Uśmiechnęła się dobrotliwie. -Będziesz jeszcze kilka dni nadmiernie reagował na bodźce.

Włożyłem zatyczki do uszu i cały pisk otoczenia zniknął.

-Możecie już mówić normalnie. -Stwierdziła pielęgniarka przytłumionym, wystarczająco głośnym głosem. -Pójdę po potrzebne eliksiry.

Gdy odeszła zapytałem:

-Co się stało?

-Pamiętasz Delphi? -Zapytała już spokojna Laura.

-Córkę Voldemorta? Tak. Uciekła?

-Niestety.

-Nie ma bardziej dosłownego określenia niż: rozpłynęła się w powietrzu. -Wtrącił Net.

-A wy? Skąd tam się wzieliście?

-Pan Potter musiał objąć cię czymś w rodzaju dodatkowego namiaru. Tylko on był przewrażliwiony na punkcie tego turnieju. Pierwszy ostrzegł McGonagal, a my podsłuchaliśmy.

-Ile tu leżę? -Przyjaciele spojrzeli po sobie niepewnie.

-Troszkę ponad tydzień... -Machnął ręką Net.

-Około dwóch... -Skrzywiła się Laura.

-Dwadzieścia dni. -Dokończyła Nika i napompowała policzki.

-Emmm... No to...

-...odespałeś. -Przytaknął Net choć nie o to mi chodziło. -Fasolkę? -Uśmiechnąłem się.

-Chętnie...

***

-Kolejna bezsmakowa. -Oburzył się na szatyna, blondyn.

-Niemożliwe... A weż połowę tej. -Odgryzł kawałek i podał chłopakowi.

-To samo! Smaku chyba nie mam...

Net nie miał czasu nawet przytaknąć bo zrobił się czerwony na twarzy i z uszu zaczęła mu lecieć para. Wynik następnej fasolki, widocznie ognistej.

Pobiegł do łazienki, a do skrzydła weszli: Lupin, McGonagal, Harry Potter, Minister magii i kilku aurorów.

-Witaj Felix! Chcieliśmy cię niezmiernie przeprosić za to co zaszło...

-Hermiono.

-...mamy też nadzieję że zrozumiesz że musimy cię jak najszybciej przesłuchać... -Pani Pomfley zmarszczyła brwi.

-Hermiono!

-Tak Harry? -Przestała minister i spojrzała na mężczyznę.

-Ja już więcej nic od niego nie potrzebuję. Mieliśmy przyjść tylko przeprosić i wręczyć nagrodę. Poza tym chłopak jest zmęczony, więc to może zaczekać.

-Właściwie to chciałbym porozmawiać z panem. -Wtrącił blondyn.

-Tak?

-W cztery oczy? -Zapytał z nadzieją nikogo konkretnego.

-Tak... już oczywiście. White, Jackson zostańcie przed skrzydłem. My pójdziemy do pani dyrektor dobrze?

Gdy wszyscy łącznie z przyjaciółmi wyszli z sali Felix odezwał się.

-Chciałem panu podziękować.

-Eeem... Słucham? Za co?

-Za uratowanie mnie, świata i tak dalej. Myślę, że dawno nikt nie był szczeże panu wdzięczny za to, że może być czarodziejem.

-Och umm... No racja. Dawno. Ja też chciałbym ci pogratulować. Jeśli ktoś był godzien startu w turnieju byłeś to właśnie ty.

Felix zamyślił się.

-Mógłby mi pan wyczarować lusterko? Nie mam siły sięgnąć po różdżkę. -Zaczerwienił się.

-Tak. Proszę. -Podał mu okrągłe szkiełko.

Blondyn wziął i spojrzał w nie. Odgarnął zbyt długą grzywkę i spojrzał na znak na czole. Był tam ptak...

Wróżebnik

Felix, Net i Nika... w Hogwarcie! [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz