Jak ja mam zmyć jebany atrament? 🐍 7

241 12 7
                                    

Kolacja.

Jak każda inna była nudna i głośna.

Dzisiejsza jest jednak znacznie inna. Czara wybierze uczestników turnieju trójmagicznego. Stresowałem się tak bardzo, jak podczas przydziału do domu 4 lata temu.

Siedziałem przy stole i myślałem jak zawsze. Wszyscy z niecierpliwością czekali na słowa McGonagall. Nie było jej. Czyżby sytuacja z pierwszej kolacji się powtarzała?

Ba! Nawet nie pierwszej i nie kolacji. Nauczyciele notorycznie nie zjawiali się na posiłkach. Czasami Filch zerknął na przekrzykujących się nawzajem uczniów z typową dla niego pogardą.

W pomieszczeniu zgasły światła, okna się zamknęły. Do pomieszczenia weszła dyrektor McGonal. Miała zmartwiony wyraz twarzy.

- Grozi nam niebezpieczeństwo - poruszała się pewnym krokiem przed siebie, zapalając pochodnie lekkim ruchem różdżki - Jak na ten moment nie mogę wam powiedzieć nic więcej na ten temat. Uważajcie na siebie i radzę wam chodzić po Hogwarcie co najmniej parami, im więcej osób tym lepiej. Pomimo to, turniej się odbędzie, ale będzie znacznie bezpieczniejszy. Jak możecie zauważyć, szkołę ochrania zaklęcie ochronne i nikomu nic się nie stanie. Możliwe jest to, że święta spędzicie tutaj, lecz nie chce jeszcze ogłaszać tego oficjalnie.

Po ogłoszeniu kobiety dało się słyszeć jęki zdenerwowania i smutku pochodzące z wszystkich czterech stołów, jak i ze stołu nauczycieli.

W tej szkole nigdy nie będzie normalnie, zawsze musi się coś dziać. Mam nadzieje, że wrócimy do domów na święta, już długo nie widziałem rodziców. Prawie zapomniałem o tym, że ja też wrzuciłem kartkę i istnieje możliwość, że wezmę udział w turnieju. Trochę tego żałuje, ale nic już nie zrobię.

Oczekiwałem więc słów, które miałyby oznajmić, co za chwilę się stanie.

- Przejdźmy teraz do wyboru uczestników turnieju - powoli podchodziła do czary, wypadła z niej pierwsza kartka - Pierwszą uczestniczką naszego turnieju jest Luisa Vongah! - wyglądała na zadowoloną z tego, że bierze udział, do rąk Minervy dostała się kolejna kartka - Gregory Sams! - teraz został tylko uczeń Hogwartu, miejmy nadzieje, że nie ja - Ostatnim uczestnikiem jest... - wzięła do ręki kartkę - Delphini Riddle!

Po raz pierwszy w życiu coś poszło po mojej myśli, teraz zostało mi tylko udawanie załamanego i potajemne pomaganie dziewczynie.

- Gratuluje wszystkim uczestnikom, życzę dobrej zabawy! Pierwsze zadanie odbędzie się jutro, gdy słońce będzie w zenicie. Pamiętajcie liczy się dobra zabawa! Kto umrze to umrze i trudno. - zażartowała.

Wszyscy uczestnicy udali się do Leviego, który gdzieś ich zabrał. Nie wiem gdzie, ale później się dowiem. Teraz muszę przejść do mojego planu, muszę być smutny, nigdy nie sprawiało mi to trudności, lecz tym razem było inaczej, miałem Delphini, nie dostałem się do turnieju, nie muszę zadawać się z Michelle i ogólnie to wszystko było dobrze, ale trzeba udawać. Nikt nie zwracał na mnie większej uwagi, może to i lepiej. Wszyscy byli zajęci uczniami innych szkół.

Uczestnicy do nas wrócili i zaczęła się kolacja, dziewczyna usiadła na swoim miejscu, była zdecydowanie za daleko od mojej osoby. Będę musiał iść do niej po kolacji, o ile zdążę.

🐍

- Bardzo ci smutno z tego powodu? - zapytała Rose.

Nowe pokolenie Slytherinu | scorbus | drarry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz