pov: Grace
- Mogłeś odrobinę dokładniej opisać gdzie mam się zjawić. Miałam drobne problemy - oświadczyłam, gdy zobaczyłam mężczyznę z odległości kilku metrów. Stał w drzwiach, a na jego twarzy widniał szeroki uśmiech.
- Nie będziesz mieć już z tym problemu, bo więcej cię z tego domu nie wypuszczę.
Gdy tylko podeszłam do brzmi, Mattheo zamknął mnie w szczelnym uścisku, obejmując dłońmi moją talię, a ja zarzuciłam mu ręce na szyję. Zachowywaliśmy się o wiele swobodniej niż za pierwszym razem, przez co obydwoje czuliśmy się dużo lepiej.
Dom z zewnątrz nie wyglądał zachęcająco. Mało powiedziane, nie wyglądał jakby był zamieszkany przez kogokolwiek. Miało to być skutkiem zaklęcia rzuconego tuż po ostatnich walkach. W środku było jednak dużo przyjemniej, nie zdążyłam się przyjrzeć, ponieważ od razu zostałam zaciągnięta do salonu, gdzie stało kilka osób, które nie były mi znane.
Po krótkiej wymianie zdań z każdym z nich, w końcu dotarłam do Jamesa, który po szybkim uścisku i przedstawieniu się pobiegł oznajmić Delphini, że już jestem. W czasie jego nieobecności wygodnie rozsiadłam się na kanapie, a po krótkiej chwili w drzwiach pojawiła się dziewczyna.
- To jest kwestia doby, może dwóch, brzuch jest tak nisko, że daje ci 48 godzin. - rzuciłam od razu po powitaniu, nie mogąc tego dłużej zatrzymać w sobie.
- Na razie mi się nie spieszy - zaśmiała się, identycznie jak robił to jej ojciec - Narazie siadaj, mam ci do opowiedzenia więcej niż ci się wydaje. Obiad będzie podany dopiero po południu, a do tego czasu nie zdążę...
I zaczęła mówić.
🐍
Pierwsze dwa dni spędzone były w miłej rodzinnej atmosferze.
A później Delphini odeszły wody.
- Przecież miała być Courtney - zdziwił się James, a Delphi spojrzała na niego zdenerwowana.
- Ale nie pasuje mi do niej - poprawiła niemowlę w rękach, przez co była widoczna twarz dziewczynki.
Jasne oczy były otwarte bardzo szeroko, jak na noworodka, a pojedyncze ciemne włoski były zakryte przez róg kocyka. Była idealnym połączeniem obydwojga rodziców.
- Może Laura? Albo Ana - zaproponował Mattheo, jednak dziewczyna lekko skrzywiła się na te imiona - Victoria? Hannah, Ella, Melania... Czemu nic ci nie pasuje?
Skarciłam go wzrokiem, jednak ona nawet nie zwróciła uwagi na ostatnie zdanie.
- Nie potrafię niczego do niej dobrać, jest taka... szczególna.
James otworzył usta, a po chwili ponownie je zamknął, jednak nie decydując się na wypowiedzenie swojej propozycji. Nie mogłam tego tak zostawić, więc postanowiłam jakoś zachęcić go to podzielenia się swoim pomysłem.
- Chciałeś coś powiedzieć? - zapytałam, a Delphini spojrzała na niego zaciekawiona. Chłopak przybliżył się do niej i ich córki.
- Może Darcy? Tak jak proponowałem od samego początku. - wyszeptał - Dracy... Potter.
Przysunął swoją dłoń do niemowlęcia, a ono po chwili delikatnie ścisnęło jego najmniejszy palec. Uśmiechnął się, widząc to, a Delphi odwróciła głowę w jego stronę.
- Niech ci będzie. Pierwszy i ostatni raz, miałeś prawo głosu.
🐍
Wokół noworodka panowało wielkie zamieszanie. Wszyscy mieszkańcy domu zebrali się wokół kołyski, podziwiając moją nowonarodzoną wnuczkę.
CZYTASZ
Nowe pokolenie Slytherinu | scorbus | drarry
FanfictionPytanie za milion! Co mogło nie udać się Scorpiusowi? a) pierwszy związek b) udział w turnieju i cały jego przebieg c) pogrzeb i stypa d) wszystko co stało się później Trudne pytanie, prawda? A co gdy wszystkie odpowiedzi są poprawne? Życie Scorpi...