Max Harrison 🐍 22

130 12 35
                                    

Nie słuchałem dalszej części konwersacji i zająłem się przywiązywaniem dziewczyny do krzesła. Może nie był to najlepszy pomysł, ale jedyny skuteczny. Ciekawe, co z nimi będzie. Myślę, że wrócimy tu za jakąś godzinę.

Skończyliśmy czynność i całą trójką opuściliśmy pomieszczenie. Szokujące było to, że nikt nie protestował.

- Co teraz? - zapytałem Albusa i Rose.

- Nie wiem, zostawmy ich tutaj. Może ich rozmowa przyniesie jakieś skutki. Wystarczy popatrzeć na to, w jaki sposób James na nią patrzy. Chciałabym, żeby ktoś kiedyś patrzył tak na mnie - spojrzała na Albusa, który lekko odwrócił wzrok.

- Na pewno kiedyś znajdziesz tę jedyną osobę. Najwyraźniej z Albusem nie byliście sobie pisani - nie przemyślałem tego, ona chyba nie wie o tym, że ja już wiem - A co jeśli ktoś zapyta, gdzie oni są? - przestraszyłem się, nie pomyśleliśmy o tym wcześniej.

- Nie myślałem o tym - szepnął Albus.

- Powiemy, że.. - chwile się zastanawiała - Że poszli poszukać różdżki Jamesa. Nadal ją masz? - zwróciła się do Albusa Rose.

- Oczywiście, że mam - sięgnął po różdżkę, ale nie było jej w żadnej z kieszeni - Jednak nie mam - Al spuścił głowę.

- Na prawdę?! Co my teraz zrobimy? Pewnie oni ją zabrali - zacząłem lekko panikować.

- Trudno. Najwyżej uciekną - powiedziała, załamana przebiegiem sytuacji rudowłosa.

- Nie przejmujesz się tym? - zapytał mój chłopak - I nie jesteś na mnie zła?

- Nie, ponieważ... Już nieważne. Idę na dół. Możecie iść do pokoju, przyjdę potem z Lily - odwróciła się.

Dziewczyna szybko odeszła, zostawiając naszą dwójkę samą na korytarzu.

- Co się tutaj właśnie stało? - oparłem się o ścianę.

- Mogę zadać ci dokładnie to samo pytanie - Albus zrobił to samo - Zostaliśmy sami. Wracajmy do któregoś z pokoi.

🐍

- Co robimy? - leżałem właśnie na brzuchu Albusa, od kilku chwil żaden z nas się nie odzywał.

- Jesteśmy sami w jednym pomieszczeniu - uśmiechnął się - Chyba wiesz, co to oznacza - spojrzałem lekko w górę, aby zobaczyć jego twarz. Lekko się uśmiechał i patrzył na mnie.

- Pieprz się - uderzyłem go w ramię.

- Z tobą zawsze - zaśmiał się głośno.

- Z tobą jest coś ewidentnie nie tak - stwierdziłem.

- Kręcisz mnie jak mikrofalówka talerz - wydusił między łapaniem powierza, a piszczeniem, bo tego już nie można było nazwać śmiechem.

- Co to jest mikrofalówka? - lekko zmarszczyłem brwi.

- Taki mugolski przedmiot. Można podgrzewać w nim jedzenie - wytłumaczył i zaczął powoli głaskać MOJE WŁOSY.

- Potrzebuje tego do życia - stwierdziłem, ponownie kładąc się. Tym razem jednak leżałem naprzeciwko niego i widziałem całą jego twarz.

Na jakiś czas ponownie zapadła cisza, w której trakcie głaskałem Albusa po policzku, a on starał się zmusić mnie, abym dalej tego nie robił.

- Możesz przestać? - poprosił mój chłopak.

- Co? - zdziwiłem się.

- Robić ze mnie geja! - powiedział głośniej po sekundzie.

- Ale ty jesteś gejem - przewróciłem go na plecy i nad nim zawisłem.

Nowe pokolenie Slytherinu | scorbus | drarry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz