- Jak już widzicie, dostaliście zaproszenia. Ja i Harry - spojrzał na Pottera - chcielibyśmy oficjalnie zaprosić was na nasz ślub. Więcej szczegółów jest na zaproszeniu. Liczymy na wasze przybycie.
Ojciec usiadł na swoim krześle i odetchnął z ulgą. Patrzył na Pottera, który nadal wpatrywał się w stół. Wszyscy inni rozglądali się po sobie. Zapadła niespotykana w tym domu cisza, było słychać tylko ciche piski Chloe, którą przez cały ten czas trzymała Delphini.
- G-gratulacje - wydusił Neville - Na pewno przyjdziemy, prawda skar... Levi?
NA BRODĘ MERLINA, NASTĘPNI!
- Wy coś razem? - szepnął zbyt cicho jak na siebie James.
- No tak, no jakoś wyszło i no - odpowiedział Levi - Aczkolwiek na pewno przyjdziemy. Dziękujemy za zaproszenie. Myślę, że powinniśmy już wracać do domu Nev, jest późno - stwierdził i pociągnął go za ramię. Podziękowali za zaproszenie na kolacje i ślub, pogratulowali Lunie i Teo dziecka (którym nadal zajmowała się Riddle) i wrócili do siebie.
🐍
Reszta wieczoru minęła w świetnej atmosferze, gdy już wszyscy się rozkręcili. Luna z Teodorem wyszli dopiero w nocy, cudem zabierając swoje dziecko ze sobą. Delphini nie mogła się rozstać z małą, co wywołało zachwyt wszystkich obecnych, a zwłaszcza jej teścia, który był bardzo zadowolony, że jego przyszła synowa lubi dzieci.
Niestety Ginny nie miała tak dobrych wspomnień i nie zdołała poderwać Luny w żaden sposób, a próbowała!
Wszyscy zebrali się przy śniadaniu, które przygotował... Ron. Kanapki i sałatka z kurczakiem to najwyraźniej szczyt jego zdolności kulinarnych, ale przynajmniej było jadalne.
Naturalnie nie mogło się obejść bez KOLEJNEGO komentarza o tym, jaką Riddle byłaby wspaniałą matką.
- Ale ja nie chce mieć dzieci - odpowiedziała Narcyzie, która wychwalała jej zdolności i zachęcała do szybkiego posiadania potomstwa.
- Jak to nie? - zdziwił się James, a ja zaśmiałem się cicho.
- Po prostu, nie czuje, żebym nadawała się na matkę. To był jeden wieczór i było miło, ale na dłuższą metę jakoś mi to nie pasuje.
- To masz problem, bo ja planowałem już nasze dzieci. Pozwólcie proszę, że przedstawię wam moją wizję rodziny mojej i Delphi. Pierw najstarszy syn, dam mu na imię Fleamont po pradziadku, później znowu syn, bo czemu nie, nazwę go Albus po moim braciszku ukochanym. Następna może być córka i ona będzie Euphemia, to po prababci akurat i później syn Karl, bo imie ładne i na koniec chce, które znowu i ona będzie Hiacyntka.
Wszyscy zamilkli, licząc ile dzieci wymienił Potter.
- Chcesz pięcioro dzieci? - spytała zaniepokojona Delphini.
- Tak, a czemu nie?
- Jak sam je urodzisz to proszę bardzo - rzekła, po czym zamilkła i wróciła do jedzenia śniadania.
- Jeszcze zobaczysz, że urodzę - odpyskował jej Potter i dał jej buziaka w policzek. Dziewczyna odsunęła go od siebie, a James jak to on musiał walnąć jakimś tekstem.
- Dobra rozumiem, to będzie później.
- Jamesie Syriuszu Potterze! Co się z tobą dzieje?? - krzyknęła Hermiona - A ty - wróciła się do Lucjusza - nie śmiej się z tego, bo wszyscy ostatnio przesadzacie.
🐍
- Tato - wszedłem do jego biura, Harry robił coś na dole, więc byliśmy sami.
CZYTASZ
Nowe pokolenie Slytherinu | scorbus | drarry
FanficPytanie za milion! Co mogło nie udać się Scorpiusowi? a) pierwszy związek b) udział w turnieju i cały jego przebieg c) pogrzeb i stypa d) wszystko co stało się później Trudne pytanie, prawda? A co gdy wszystkie odpowiedzi są poprawne? Życie Scorpi...