- Mną się nie przejmujcie, na pewno dacie sobie radę sami. Nie będziemy w końcu tego opóźniać tylko z mojego powodu, prawda? - mówiąc to, spojrzała na mnie - Jeśli wam się uda i znajdziecie Jamesa, to powiedzcie mu, że za nim tęskniłam i może lepiej nie wspominajcie o tym, gdzie się teraz znajduje.
🐍
- Zaraz do ciebie dołączę, muszę iść do toalety - wymyśliłem szybkie kłamstwo, aby tylko ją spławić - Zajmij nam miejsca.
- Dobrze Scorusiu! - oznajmiła uradowana Michelle i wybiegła z zamku. Biegłem teraz do lochów, nie zwracając uwagi na to, że zmierzam w przeciwnym kierunku do wszystkich pozostałych uczniów, którzy wychodzili z zamku, żeby obserwować mecz Quidditch. Dzisiaj grali krukoni przeciw puchonom. Musiałem szybko znaleźć pelerynę niewidkę i dołączyć do dziewczyn, siedzących teraz w dormitorium Rose. Przynajmniej takie były plany.
Wbiegłem do swojego dormitorium i wyciągnąłem z kufra Albusa pelerynę niewidkę. Rozejrzałem się po pomieszczeniu, ale nie znalazłem niczego przydatnego. Nałożyłem na siebie pelerynę, żeby sprawdzić, czy wychodząc, nikt mnie nie zauważy. Nie zdziwiło mnie to, że na korytarzach i w pokoju wspólnym nikogo nie było, pewnie wszyscy byli już na boisku i czekali na rozpoczęcie meczu.
Bez uprzedzenia wszedłem do dormitorium Weasley. Widząc samo otwierające się drzwi, musiały się trochę przestraszyć. Ale cóż, nie mój problem.
- To ty Malfoy? - zapytała zaniepokojona Max.
- Nie, Putin - rzekłem.
- Kto? - zdziwiła się czarnowłosa.
- Mugolski minister magii - wyjaśniła znad gazety Rose. Była bardzo zapatrzona w jeden z artykułów na okładce.
- Z Rosji - dodałem z dumą, ściągając pelerynę.
- Wiesz, że to jest teraz nieistotne Królu Skorpionie? - spytała chamsko Harrison.
- Jak ty mnie nazwałaś? - krzyknąłem zdziwiony tym tytułem. Nie, żebym nie chciał, żeby ludzie narywali mnie królem, ale Skorpion? Co to jest?
- Królem Skorpionem - powtórzyła.
- Macie wszystko? - powiedziała Weasley i odłożyła swój egzemplarz "Proroka Codziennego"
- Pisali coś ciekawego? - podszedłem bliżej, zerkając na gazetę.
- Chyba nie - skrzyżowała ze sobą dwa palce, oznajmiając mi w ten sposób, że nie jest ze mną szczera.
- Jeżeli nie miałem brać niczego poza peleryną - wróciłem do tematu i podniosłem przedmiot - i różdżką - wyciągnąłem ją z wewnętrznej kieszeni bluzy - to chyba wszystko.
- A ty Max? - zwróciła się co niej ruda.
- A co miałam wziąć? - nerwowo zaczęła grzebać po kieszeniach, aby zobaczyć, czy jest tam coś, co powinno tak być, pomimo że najpewniej tak tego nie ma.
- Fiolkę ze łzami feniksa, gdyby ktoś potrzebował pomocy - odpowiedziała.
- Więc mamy mały problem... - szepnęła Max.
- Nie mów, że ich nie zabrałaś - zdenerwowany, sam zacząłem grzebać jej po kieszeniach bluzy.
- Nie w tym problem - odparła - Ja je mam. Miałam - poprawiła się - Ale nie wiem, gdzie położyłam tą fiolkę.
- Nawet mnie nie denerwuj i szukaj tego natychmiast! - czemu zachowuje się jak mój matka, gdy pierwszy raz zgubiłem różdżkę?
- Dobrze mój Królu - Max teatralnie mi się ukłoniła.
CZYTASZ
Nowe pokolenie Slytherinu | scorbus | drarry
FanfictionPytanie za milion! Co mogło nie udać się Scorpiusowi? a) pierwszy związek b) udział w turnieju i cały jego przebieg c) pogrzeb i stypa d) wszystko co stało się później Trudne pytanie, prawda? A co gdy wszystkie odpowiedzi są poprawne? Życie Scorpi...