- Tak, tak bardzo śmieszne. Przypominam ci, że nadal masz na sobie różowy fartuszek - role się odwróciły i tym razem to on nie wiedział, co ma zrobić.
Przez to wszystko zapomniałem, że jest wigilia, a na górze dalej toczy się rozmowa. Mam nadzieje, że dziewczyna nie kłamie. Nie, żeby mi zależało, ale zdążyłem ją na prawdę polubić, a poza tym, James. Gdyby trafiła do Azkabanu, to biedak by się załamał. Czasami mi go szkoda.
- Co robimy? - zapytał młody Weasley, rozglądając się po pomieszczeniu.
- Nie mam pojęcia. Może Rose i Lily pomogą? - zaproponował mój kochanek, drapiąc się po karku.
- Wątpię. Rose jest chyba zła - stwierdziłem, stając bliżej Albusa.
- Chyba? Raczej chciałeś powiedzieć, że jest bardzo zła i lepiej uważać na czyny i słowa - rzekł Hugo, siadając na krześle i przerzucając sobie ścierkę kuchenną przez ramię.
- Dlatego Scorpius po nie pójdzie - uśmiechnął się James.
- Co?! Czemu ja? Przecież ona mnie tam zabije! - krzyknąłem.
- Ty zacząłeś, to ty skończysz - Al uśmiechnął się i lekko rozczochrał moje włosy.
- Najwyżej tylko jeden człowiek mniej. Nikt nawet nie zauważy twojej nieobecności - starszy syn Pottera podszedł blizne i objął mnie ręką. Od razu ją strąciłem, a on nie zauważył, że jego młodszy brat zabija go spojrzeniem.
- Bardzo śmieszne - zawiało ironią z mojej strony.
- Dobra idź już, bo chyba ci się nie spieszy - pogonił mnie Hugo.
- W waszych snach - podniosłem lekko ton głosu.
- Idź albo użyje do tego Imperiusa i nie skończy się to dobrze. - nie byłem zbyt zadowolony, z tej możliwości - Albo zaproszę tutaj Michelle - tym zdaniem Albus mnie przekonał.
- Dobra, skoro tak wam na tym zależy, to pójdę, ale w razie czego pamiętajcie, że do trumny chcę białego storczyka - białe storczyki są zajebiste, mama takich nie lubiła, więc tymbardziej je kocham.
- Da się załatwić - zaśmiał się James.
Niezbyt zadowolony, wstałem od stołu i powoli udałem się na schody. Co ja mam jej w ogóle powiedzieć? Zanim zdążę coś zrobić, mój pokój będzie wyglądać jak ruina. A co jeśli jej tam nie będzie? Tego nie przemyślałem.
Doszedłem do drzwi i lekko je otworzyłem, tak żeby nikogo nie wystraszyć, a w szczególności nie zdenerwować jeszcze bardziej.
- Rose? - spojrzałem na dziewczynę, która leżała na łóżku.
- Nie odzywa się, odkąd tutaj weszła - powiedziała zrezygnowana Lily - Wątpię, żeby ci odpowiedziała.
- Też w to wątpię, ale nie mogę wrócić na dół bez was. Mam zacząć od początku? - spytałem.
- Byłoby miło, gdybyś zaczął od początku, a nie od końca - warknęła Lily.
- A więc jak poszłyście, robiliśmy barszcz, czy jak inaczej się to nazywa, w każdym razie ta czerwona woda. Zrobiliśmy wszystko tak, jak miało być i nudziliśmy się. W pewnym momencie Hugo zaproponował grę w fuck, marry, avada, a my na to przystaliśmy. Weszłyście w najmniej odpowiednim momencie. To nie tak, żebym chciał, znaczy lubię cię, jesteś bardzo ładna i w ogóle, ale no wiecie, o co chodzi. To była tylko gra, a do wyboru miałem Albusa, Michelle i Rose. Możecie mi nie wierzyć, ale musicie wrócić ze mną na dół, choćbym miał was do tego zmusić - wyjaśniłem.
CZYTASZ
Nowe pokolenie Slytherinu | scorbus | drarry
FanficPytanie za milion! Co mogło nie udać się Scorpiusowi? a) pierwszy związek b) udział w turnieju i cały jego przebieg c) pogrzeb i stypa d) wszystko co stało się później Trudne pytanie, prawda? A co gdy wszystkie odpowiedzi są poprawne? Życie Scorpi...