ꔞ
Następnie dni mijały nam dość prozaicznie. Jimin chodził na uczelnię, a ja pracowałem i tak na prawdę tylko wieczorami w pełni poświęcaliśmy sobie czas. Gdy chłopak chodził na późniejsze godziny to wspólnie powtarzaliśmy próbę gotowania, stale poszerzając swoje umiejętności, więc może za kilka lat moglibyśmy zrobić karierę restauracyjną? Ha ha... nie. W dni, w które wiedziałem, że Jimin wraca późno na początku zamawiałem jakieś jedzenie, ale później sam starałem się coś dla nas przygotowywać. Doprowadziło to do tego, że przestałem spędzać tak dużo czasu przy biurku, ale równocześnie jakość moich dzieł zdecydowanie się podniosła. Ciekawe...
- Spytaj mnie jeszcze z tego - wskazał mi palcem na kolejne pytania wypisane jego pismem na następną połowę strony zeszytu.
No tak, stałem się też jego pomocą przy powtarzaniu, z czego chętnie korzystał. Uznał, że w taki sposób prościej mu zapamiętywać. Skoro tak, to przecież nie będę stawał chłopakowi na przeciw wiedzy. Nawet jeśli w sumie to nie wiedziałem o czym dokładnie mówił, na podstawie jego notatek mogłem stwierdzić na ile było zgodne oraz czy czegoś nie pominął. Chyba faktycznie musiał to lubić, bo ja już dawno dostałbym szału, usiłując zapamiętać te wszystkie skomplikowane nazwy.
Taehyung nie odezwał się dotychczas, a Jimin zdecydował czekać. Nie zawsze był co do tego przekonany, ale wtedy informowałem go o własnym punkcie widzenia i zazwyczaj pewność wracała mu prawie od razu. Poza tym chłopak chciał kilkukrotnie pojechać do swojego mieszkania, jednak tutaj definitywnie mu odradzałem. Nie wiedzieliśmy, co tam zastaniemy, a tracenie jego nerwów było zbędne. Lepiej kiedy całkowicie odrywał od tego myśli i pozwalał sobie na odpoczynek od przyjaciela, co ten chyba również praktykował. Czasem to też bywa potrzebne. Zakładałem, że gdy już za sobą zatęsknią to wszystko wróci do normy.
W tym tygodniu mieliśmy przejechać się do rodzinnej miejscowości Jimin'a, więc otrzymał dużą szansę na odstresowanie się. Liczyłem, że to też trochę go uspokoi i przyniesie w pełni ulgę.
Jimin podziękował mi, po tym jak odpowiedział na ostatnie pytanie i potwierdziłem, że wszystko się zgadzało, więc oddałem mu zeszyt, a kiedy go odnosił, jeszcze na moment otworzyłem swój laptop, żeby dokończyć ostatnie opisy. Zacząłem dzielić sobie zadania w taki sposób, aby raz na zawsze skończyć z regularnym przemęczaniem się i nadprogramowymi, przymusowymi dniami wolnymi, co chyba na razie mi się udawało. Nagle zrobiło się jakoś tak optymalnie.
- Yoongi - Jimin zwrócił się do mnie, więc rzuciłem okiem w jego kierunku.
- Hm?
- Bo ostatnio, jak chodzę przez park to od kilku dni widuję takiego kotka - usiadł na łóżku, nie spuszczając ze mnie błagalnego wzroku - i wygląda jakby nie miał domu, a nadchodzi zima, więc pomyślałem, że skoro mieszkam teraz pod twoim dachem to powinienem najpierw spytać czy nie masz nic przeciwko - brzmiał, jak dziecko, które usiłowało przekonać rodzica do podjęcia pozytywnej decyzji w związku z czymś na czym mu zależało. - Do tego skoro całe dnie siedzisz sam to mógłbyś mieć jakiegoś kompana.
- Chcesz go zaadoptować? - upewniłem się, na co pokiwał twierdząco głową.
Dlaczego od początku wydawało mi się, że prędzej czy później dojdzie do takiej sytuacji?
- Nie wiem czy to najlepszy pomysł - w sumie taka decyzja mogłaby utrudnić nam dość mocno życie i musielibyśmy stać się kompletnie zależni od zwierzaka.
- Nie potrzebuję gadki o odpowiedzialności - prychnął - po prostu schroniska są już i tak przepełnione, a kotki wcale nie potrzebują tak dużo opieki.
![](https://img.wattpad.com/cover/258862214-288-k347564.jpg)
CZYTASZ
Engineer
FanfictionGdzie Yoongi jest inżynierem, a Jimin zapisał się do grupy testerów ekstremalnych kolejek, mając lęk wysokości. [koniec: 15.03.2021]