Rozdział 15

258 18 3
                                    

Nieznany
Co powiesz na randkę ?

Zmarszczyłam brwi. Kto to ? Przecież nie mam takiego numeru..

HyoRin
?

Nieznany
To ja Jinyoung
To jak ? Randka ?

Prychnęłam pod nosem i odrazu zmieniłam nazwę kontaktu.

HyoRin
Jestem zmęczona może kiedyś

Idiota
No nie daj się prosić
Dzięki mnie możesz iść na noc do koleżanki
Powinnaś mi się jakoś odwdzięczyć..

HyoRin
Serio jestem zmęczona

Idiota
Zawsze masz jaką wymówkę

HyoRin
Cóż czasami tak bywa
Idę spać

Odłożyłam telefon na szafkę nocną i opadłam zmęczona na łóżko. Jednak chwile później znowu dostałam wiadomość.

- pieprzony idioto jeśli to znowu ty przysięgam, że cię zabije - mruknęłam pod nosem sięgając po telefon.

Namjoon
Możemy się dzisiaj spotkać ?

HyoRin
Pewnie, ale znowu musze wymknąć się z domu

Namjoon
24 ?

HyoRin
Jasne
Więc do zobaczenia !

Namjoon
Już nie mogę się doczekać !

Czy to możliwe, że Namjoon być może odwzajemni moje uczucia ? Szanse na to są znikome.. nie powinnam robić sobie nadzieji. Jestem tylko zwykłą licealistką, nikim ważnym, a co dopiero sławnym. To nie możliwe, że taki idol jak Namjoon może zakochać się w takim kimś jak ja. To piękna bajka, z której nie mogę się obudzić..



Delikatnie uchyliłam drzwi, aby sprawdzić czy rodzice śpią. W domu pozowała kompletna cisza. Uśmiechnęłam się pod nosem i zamknęłam drzwi swojego pokoju na klucz. Założyłam szare dresy i czarne tenisówki. Naciągnęłam kaptur bluzy na głowę i najciszej jak tylko mogłam wyszłam na balkon.

- tylko ostrożnie - szepnął NamJoon z dołu, a ja pokiwałam głową. Przełożyłam nogę przez barierkę i teraz stałam przodem do chłopaka - złapie cię - dodał równie cicho. Przykucnęłam puszczając się barierek. Chwile później poczułam jak silne ramiona NamJoon'a trzymają mnie w szczelnym uścisku.

- dziękuje - uśmiechnęłam się i szybko musnęła chłopaka w policzek. Ten uśmiechnął się szeroko i postawił mnie na ziemie.

- dobrze cię widzieć - powiedział kiedy opuściliśmy już moją posesje - jak w szkole ? Co robiłaś dzisiaj ciekawego ?

- w szkole jak w szkole; straszne nudy, a tak poza tym nie zdarzyło się nic szczególnego. Siedziałam w swoim pokoju i odrabiałam lekcje - uśmiechnęłam się - a ty ? Miałeś dzisiaj próbę ? - zapytałam.

- to jeszcze nic pewnego, ale mamy jechać na krótką trasę - wykrzywił usta.

- huh ? To.. chyba dobrze powinieneś się ciszyć. Dlaczego masz tak przygnębioną minę ? - zmarszczyłam brwi przyglądając się chłopakowi. Nie wyglądał na zadowolonego tym faktem.

- szczerze mówią wolałbym zostać w Korei i spędzać czas z tobą - spojrzał na mnie poważnie, a ja po raz  już to kolejny poczułam motylki w brzuchu.

- na ile macie jechać ? - zapytałam.

- 3 tygodnie jak nie miesiąc - westchnął.

- napewno szybko minie - uśmiechnęłam się - będziemy codziennie rozmawiać - pocieszałam go - tak właściwie to gdzie macie jechać ?

- z tego co mi wiadomo to USA

- nie martw się. Jestem pewna, że szybko zleci - uśmiechnęłam się - um.. gdzie my jesteśmy ? - zapytałam rozglądając się dookoła.

- pod moją wytwórnią - wyjaśnił szeroko się uśmiechając - chodź - pociągnął mnie za rękę.

- nie wiem czy to dobry pomysł - przystanęłam w miejscu - możesz mieć przez to jakieś problemy - posmutniałam.

- spokojnie; rozmawiałem już menagerem. O wszystkim wie i zgodził się żebym cię przyprowadził - weszliśmy do środka, a ja rozglądałam się wokół siebie.

- jak tu ładnie - mruknęłam pod nosem.

- menager chciał cię poznać - powiedział NamJoon wchodząc do windy - jest jeszcze w wytwórni więc miejmy to za sobą - zachichotał pod nosem. Przełknęła gule w gardle, a serce zaczęło bić o wiele szybciej niż zazwyczaj. Winda otworzyła się na 5 piętrze, a chłopak wyleciał z niej jak poparzony ciągnąć mnie za sobą. Stanęliśmy pod wielkimi drewnianymi drzwiami. NamJoon zapukał w nie kilkukrotnie po czyn weszliśmy do środka - menagerze to jest Hyorin - powiedział NamJoon do starszego mężczyzny stojącego za biurkiem i segregującej jakieś papiery. Ten spojrzał na mnie i szeroko się uśmiechnął.

- Min HyoRin - ukłoniłam się - miło Pana poznać - dodałam z lekkim uśmiechem.

- NamJoon wiele o tobie opowiadał - odwzajemnił uśmiech - jestem manager SeJin - również się ukłonił - wiesz jak trudno było go namówić żeby cię przyprowadził ? - zaśmiał się na co mina NamJoon'a wyrażała jedynie zażenowanie - ale nic - spakował segregatory do torby - nie siedzicie długo, ty odprowadź ją potem do domu - pogroził palcem Namjoon'owi - oboje macie obowiązki. Ty szkołę, a ty treningi - zaśmiał się radośnie - do zobaczenia ! - pomachał nam na pożegnanie, a ja odetchnęłam z ulgą.

- macie sympatycznego managera - odezwałam się przerywając ciszę pomiędzy nami.

- czasami, aż za bardzo - powiedział chłopak drapiąc się nerwowo po karku - pokaże ci moje studio - dodał i razem wyszliśmy z biura. Stanęliśmy przed białymi prawdopodobnie wyciszonymi drzwiami, a NamJoon wpisał kod i przepuścił mnie przodem.

- wow.. - rozejrzałam się dookoła. Przyznam, że jeszcze nigdy nie widziałam czegoś podobnego. To tak jak w „Iron Man" tyle urządzeń, a ja nie wiem do czego służą.

- podoba ci się ? - zapytał siadając na obrotowym czarnym fotelu.

- tylu tu rzeczy - mruknęłam - masz pełno figurek - stanęłam przed półką wypełnianą w całości najróżniejszymi figurkami - więc to tutaj tworzysz ? - usiadłam obok na małej kanapie pod ścianą.

- przeważnie, mogę się tutaj wyciszyć - wyjaśnił - tak jak teraz właśnie mam ochotę napisać nową piosenkę - uśmiechnął się i wyjął z szuflady kartkę i długopis. Zaczął intensywnie pisać na kartce, a ja nie chcąc mu przeszkadzać siedziałam cicho i w dalszym ciągu rozglądając się po jego studiu byłam zachwycona jak wiele tu rzeczy. Od czasu do czasu próbowałam spojrzeć na tekst chłopaka, lecz ten skutecznie mi to uniemożliwiał...

- skończyłem - uśmiechnął się odkładając kartkę i długopis na bok.

- mogę przeczytać ? - zrobiłam słodką minkę i wyciągnęłam ręce w stronę chłopaka.

- nie ma mowy - zachichotał - kiedy będzie gotowa napewno ją posłuchasz. I jest dedykowana specjalnie dla ciebie - zaznaczył niepewnie lekko się rumieniąc.

- oj no.. oppa ? - wstałam z miejsca i próbowałam dosięgnąć karki, którą chłopak trzymał w uniesione ku górze dłoni.

- musisz wytrzymać - zachichotał widząc jak skacze, aby dosięgnąć kartkę. Jednak nie wiem kiedy, ani jak, ale poślizgnęłam się ciągnąć za sobą NamJoon'a. Upadliśmy razem na kanapę, a nasze nosy stykały się ze sobą. Wpatrywałam się z hipnotyzujące oczy chłopaka. Żadne z nas nic nie mówiło. Dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów, a moje serce było słychać chyba w Chinach. Nierówny oddech i masa motylków w brzuchu...





————————————————————
Jak narazie podoba się wam książka ? 💕

Stracone zachody miłości | Kim NamJoonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz