— Co ty sobie myślałaś gówniaro ! — Krzyknął tata wymachując rękoma w powietrzu. — Boże co za wstyd !
— Od samego początku mówiłam wam, że żadnego ślubu nie będzię ! — Krzyknęłam zdenerwowana. Nie mam już absolutnie nic do stracenia. Powód, dla
którego trzymałam się jeszcze na nogach odszedł.— Czy ci się to podoba czy nie.. — Podszedł do mnie chwytając palcami moją żuchwe i silnie ją ściśnął. — Weźmiesz z nim ślub i wyjdziesz za niego. — Wycedził przez zęby. — Nie masz prawa mi się sprzeciwiać..
— Nie wyjdę za niego ! — Ponownie krzyknęłam, a mój sprzeciw spotkał się z piekącym policzkiem. Chwyciłam się za bolące miejsce i spojrzałam na całą trójkę z nienawiścią w oczach. — Nienawidzę was ! — Syknęłam. — Nie będziecie decydować o moim życiu !
— To już postanowione ! — Wtrąciła moja „matka" patrząc na mnie wrogo. — Pogódź się z tym i przestań przynosić nam wstyd !
— Właśnie skarbie.. — Wtrącił się winowajca całego zdarzenia. W tej chwili żałuje, że wzrok nie może zabijać. Wszyscy padli by tu martwi. — Jestes w stanie wybaczyć ci ten jednorazowy skok w bok.. — Objął mnie ramieniam, a ja czułam jak zaczyna się we mnie gotować. — A ty będziesz posłuszną żoną.. chyba, że chcesz aby twojemu kochankowi stało się coś czego bardzo byś nie chciała.. — Po plecach przeszedł mnie okropny dreszcz. Jeśli ty skrzywdzisz NamJoon'a, wtedy ja skrzywdzę ciebie..
— Nienawidzę was ! — Krzyknęłam i odpychając od siebie chłopaka wybiegłam z domu nie zwracając już na krzyki za mną. Biegłam przed siebie ani na moment nie zwalniając. Jeśli myślią, że będą decydować o moim życiu; są w wielkim błędzie. Może i mi je dali, ale nikt i nic nie daje im prawa nim sterować.
Po długim biegu przysiadłam na ławce w parku. Jestem prawie na drugim końcu miasta. Tu napewno mnie nie znajdą. Niewiele myśląc wyjęłam telefon z kieszeni spodni i ignorując przychodzące połączenia i wiadomości od nich wybrałam numer do NamJoon'a. Przyłożyłam telefon do ucha i czekałam. Jeden sygnał, drugi.. trzeci i piąty. Nie odebrał.
— Błagam nie rób mi tego. — Mruknęłam pod nosem usilnie próbując się do niego dodzwonić. Ale z każdą próbą odsyłało mnie do poczty głosowej.HyoRin
NamJoon błagam odbierz
HyoRin
Wszystko ci wytłumaczę, odbierz
HyoRin
Nie nienawidź mnie. Oni mnie do tego zmusili
HyoRin
Wcale nie chce brać tego głupiego ślubu
HyoRin
On nic dla mnie nie znaczy
HyoRin
Błagam cię porozmawiajmy
HyoRin
Oppa prosze cię nie rób mi tego
HyoRin
Chciałam ci powiedzieć o tym wszystkim już dużo wcześniej, ale po prostu się bałam, że mnie zostawisz
HyoRin
Nie mam nikogo oprócz ciebie, proszę nie zostawiaj mnie samej
HyoRin
Nie chcę cię stracić
HyoRin
Zakochałam się w tobie w momenci, w którym wylałam na ciebie kawę
HyoRin
Tylko przy tobie czułam motylki w brzuchu
HyoRin
Zależy mi na tobie
HyoRin
Przepraszam, że cię okłamałam. Bałam się
HyoRin
I przepraszam, że cię zawiodłam...
HyoRin
Kocham cię...Nie odpisał i nie odbierał. Kompletna cisza. Wiem, że go zraniłam, i to bardzo. Ale tak bardzo bałam się wyznać mu prawde. Bałam się jak na to wszystko zareaguję. Wolałam piękne kłmastwo od bolesnej prawdy. Głupia brnęłam w to dalej doskonale znając zakończenie. To był mój błąd. Nie wybaczę sobie tego do końca życia. Straciłam jedyną osobę, na której mi zależało. Jedyną osobę, która była powodem mojego uśmiechu...
Pov. NamJoom
Wyrzuciłem kwiaty do kosza i wróciłem prosto do dormu. Czułem łzy cisnące mi sie do oczy. Przystanąłem na holu łapiąc głeboki wdech. Złapałem się za serce i zacisnąłem powieki. Tak bardzo boli. Jak ona mogła mi to zrobić ? Jak ja mogłem dać się na to nabrać ? Ostatnie miesiące wolności ? Szaleństwa ? Przed ślubem ? To wszystko nie mieści się w mojej głowie. Byłem święcie przekonany, że ona też coś do mnie czuję. Więc i to było udawane z jej strony ? Te wszystkie spędzone razem chwile ? Zwykły skok w bok ? Zebrałem się w sobie i wszedłem do domu.
— Ooo jest i on ! — Krzyknął Jin widząc mnie z daleka. — I jak ci poszło ? — Mozolnie zacząłem ściągać buty. Nie mam ochoty na rozmowe chcę zamknąć się sam w moich czterech ścianach.
— I jak ci poszło hyung. — Zapytał Jungkook. — Chyba nie jesteś już singlem. — Zaśmiał się, a zaraz za nim cała reszta. Ich miny zrzedły kiedy pojawiłem się w salonie.
— Co jest ? — Zapytał Suga, a wszyscy spojrzeli na mnie zdezorientowani.
— Nic. — Wzruszyłem ramionami. — To już nie altualne. — Mruknąłem pod nosem nalewając wody do szklanki i wypiłem ją duszkiem.
— Co ? Dlaczego ? — Wtrącił J-Hope. — Co się stało ?
— Nic. — Ponownie powtórzyłem. — Po prostu okazało się, że ma kogoś innego, a dokładniej mówiąc narzeczonego, z którym wkrótce weźmie ślub. — Pociągnąłem nosem i spojrzałem na ich zdezorientowame twarze.
— Żartujesz, prawda ? — Zapytał Jimin.
— Ani trochę. — Mruknąłem. — Proszę zostawcie mnie teraz samego, muszę odpocząć. Mam już dość na dzisiaj. — Nie czekając za jakąkolwiek odpowiedzią skierowałem się w stronę swojego pokoju. Opadłem bezsilnie na łóżko, a samotna łza spłynęła po moim policzku. Dlaczego ? Dlaczego mi to zrobiłaś HyoRin ? Zrobiłbym dla ciebie wszystko. Więc dlaczego potraktowałaś mnie w ten sposób ?
Poczułem wibracje w kieszeni swoich spodni. Wyjąłem telefon i sprawdziłem wyświetlacz. HyoRin.
Naprawdę ? Po tym wszystkim ? Co masz zamiar mi powiedzieć ? Zwykłe „przepraszam" nie wystarczy gdy złamałaś moje serce. Wyrzuciłem telefon na drugą stronę łóżka. Połączenia i wiadomości ciągle przychodziły. Westchnąłem ciężko i koniec końców wyłączyłem telefon. Nie mam ochoty. Nie dzisiaj. Dajcie mi wszyscy święty spokój..
CZYTASZ
Stracone zachody miłości | Kim NamJoon
FanfictionNie zostawiaj mnie, uwierz.. zacznij biec, Bez końca jesteś moim biciem serca, Nieważne, jaki deszcz na mnie spadnie, Nieważne, jaka ciemność mnie wymaże Z pewnością cię uratuje Nie jesteś sama *W TRAKCIE KOREKTY*