Rozdział 10

278 22 3
                                    

— Tutaj mieszkam. — Mruknęłam wskazując na dom nie opodal.

— Więc jak jutro o 14 ? — Namjoon uśmiechnął się szeroko.

— Pewnie. — Odwzajemniłam uśmiech. — Spotkajmy się nie daleko galerii. — Chłopak ochoczo pokiwał głową. Podeszłam do niego i wspinając się na palcach delikatnie musnęłam jego policzek. — Jesteś strasznie wysoki. — Zachichotałam na co chłopak lekko się zarumienił.

— Zmykaj już do domu i widzimy się jutro ! — Pomachał mi na pożegnanie i zniknął zaraz za rogiem. Przez chwile wpatrywałam się jeszcze w miejsce gdzie stał Namjoon i weszłam do domu.

— Gdzieś ty była ?! — Odrazu usłyszałam na wejściu do domu. — Wiesz, która godzina ? 19 ! Lekcje kończyłaś o 16 !

— Byłam u SoMin. — Mruknąłem zdejmując buty.

— Przecież wyraźnie powiedziałem, że masz wracać po szkole odrazu do domu ! — Krzyknął tata.

- przecież nic się nie stało - wzruszyłam delikatnie ramionami - nawet nie mogę spotykać się z koleżankami ? - jęknęłam.

- masz teraz ważniejsze rzeczy na głowie niż te koleżaneczki ! Za kilka miesięcy bierzesz ślub powinnaś myśleć tylko i wyłącznie o tym !

- nie rozumiesz, że ja nie chce tego ślubu ?! - podniosłam głos zirytowana ciągłym gadaniem o ślubie - jest 21 wiek ! Kto bierze ślub z przymusu ?! - nagle poczułam metaliczny posmak krwi w ustach. Spojrzałam na ojca z nienawiścią - nie jesteś moim ojcem - szepnęłam, ale na tylnego głośno, aby to usłyszał. Weszłam po schodach na górę i zamknęłam się w swoim pokoju. Nie mam już siły na to wszystko. Naprawdę, kto bierze ślub z powodów majątkowych ? Czuje się jak za dynastii Joseon, o której tyle uczyliśmy się na historii. Małżeństwo z przymusu; pff też mi coś.

Odpuściłam sobie dzisiejszą kolacje, nie miałam ochoty przebywać w towarzystwie rodziców. Wzięłam odprężającą kąpiel nie martwiąc się o to, że jutro nie wstanę do szkoły. Wreszcie upragniony weekend. Leżałam w cieplutkiej wodzie, do której dodałam ulubiony olejek zapachowy. Ciekawe co robi teraz Namjoon. Może siedzi teraz z chłopakami ? Albo poszedł już spać ? Zastanawiam się jak będzie wyglądał jutrzejszy dzień. Nigdy bym nie pomyślała, że przyjdzie mi spotkać jakiś sławnych piosenkarzy. Co najwyższej widzie ich w telewizji, ale na żywo ? Nie mogę się wygłupić. Wypadałoby kupić coś drobnego nie mogę przecież przyjść z pustymi rękoma.

Założyłam piżamę i położyłam się do łóżka szczelnie zakrywając kołdrą. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Rano

Śniadanie zjedliśmy w zupełnej ciszy. Nie miałam ochoty odzywać się do nich, a zawłaszcza do ojca po wczorajszej sytuacji.

- w najbliższym czasie pojedziemy wybrać sukienkę na ślub - wtrąciła mama przerywając nieprzyjemną ciszę między nami.

- nawet tego nie skomentuje - mruknęłam obojętnie. Nie będę wybierać żadnej sukienki. Nie wezmę ślubu z tym idiotą !

- nie zachowuj się jak dziecko; przypominam ci, że nim nie jesteś - odezwał się tata spoglądając na mnie z politowaniem.

- skoro nie jestem dzieckiem, a prawie pełnoletnia nie widzę sensu żebyście dyktowali mi co mam robić, a czego nie. A zwłaszcza decydować z kim mam brać ślub - prychnęłam.

- no tego już za dużo ! - krzyknął tata uderzając pięścią w stół - idź do swojego pokoju ! - wstałam z miejsca i popchnęłam lekko talerz ze śniadaniem.

Stracone zachody miłości | Kim NamJoonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz