11. Płacz i koszmar

126 12 6
                                    

Hanji P.O.V 

Wiedziałam już czemu płakałam. Po prostu dusiłam w sobie ten smutek i przerażenie. Teraz gdy już miałam świadomość że ktoś przy mnie jest i że jestem bezpieczna, po prostu uwolniłam te łzy. 

Płakałam tak już dobre 10 minut.

- Levi, nie przeszkadza ci to?- zapytałam wycierając nos rękami

- Nie, wypłacz się bo dobrze wiem że to pomaga- odpowiedział głaszcząc mnie po raz kolejny po głowie

- No dobrze - powiedziałam po czym w dosłownie sekundę usnęłam.

Levi P.O.V

Płakała sobie w moich ramionach. Jakie to słodkie. Chwila?Czy ja właśnie powiedziałem że ona jest słodka?!Mam nadzieję że to nie jest miłość bo jak tak to...Z zamyśleń wyrwał mnie głos Hanji

-Levi, nie przeszkadza ci to?- zapytała

- Nie, wypłacz się bo dobrze wiem że to pomaga- odpowiedziałem głaszcząc ją po głowie

-No dobrze- powiedziała po czym dosyć szybko zasnęła.

Niezbyt wiedziałem co mam zrobić bo nigdy nikt nie zasnął mi na kolanach. Stwierdziłem że po prostu bardzo delikatnie i po cichu położę ją na łóżku.

Jak już to zrobiłem to powoli udałem się do drzwi.

- NIE! LEVI BŁAGAM NIE!NIE UMIERAJJJ!- usłyszałem krzyk połączony z płaczem Hanji

Podszedłem do niej, wziąłem ją delikatnie na ręce uważając na jej złamaną rączkę (UwU)po czym usiadłem na łóżku i posadziłem sobie ją na kolanach. Otarłem jej łzy kciukiem i zacząłem mówić

- po pierwsze to ja tu jestem i  ja żyję, po drugie to uspokój się a po trzecie to opowiedz mi o co chodzi

Po chwili dziewczyna była już spokojna i zaczęła mówić o co chodziło z jej koszmarem. 

Hanji P.O.V

Zasnęłam w ramionach Levi'a ale oczywiście musiało mi się coś przyśnić.Niestety tym razem był to tragicznie koszmarny koszmar. (logiczna logika)

Sen...

Byliśmy na wyprawie i właśnie skończyliśmy walkę z tytanami. Nigdzie nie widziałam Levi'a więc postanowiłam go poszukać. 

Znalazłam go ale...z porządnie rozwaloną głową i twarzą.

- Levi?- zapytałam prawie trupa(XDDD)

- Boli...boli- powiedział wycieńczonym głosem Levi po czym zamknął oczy i przestał oddychać.

Rzeczywistość...

- NIE! LEVI BŁAGAM NIE!NIE UMIERAJJJ!- krzyknęłam już na jawie widząc Levi'a kierującego się do drzwi

Podszedł do mnie, wziął mnie na ręce, usiadł na łóżku, usadził mnie sobie na kolanach  i otarł mi łzy. 

Potem kazał opowiedzieć mi sen.

-...no i zamknąłeś oczy- zakończyłam z lekkim smutkiem

Popatrzył się na mnie z niedowierzaniem i po chwili się uśmiechnął. 

- To tylko sen, błagam nie rób zamieszania- powiedział spokojnie

- Ale...Ale on był straszny.Był tak realistyczny że serio myślałam że umierasz- powiedziałam nieśmiało

Popatrzyłam się na niego błagalnym wzrokiem ale o zdążył mnie rozgryźć.

- No mogę się z tobą położyć jak tak baaaardzo chcesz-powiedział patrząc na mnie

Położyłam się na łóżku robiąc miejsce Leviemu i poczekałam aż on się położy. 

Jak się położył to miałam pewne wątpliwości co do tego jak zareagują pielęgniarki jak zobaczą go ze mną w łóżku ale nie przejmowałam się tym zbytnio. Czułam się bezpiecznie. Tyle mi wystarczyło do szczęścia. 

***

żeby nie było. W TYM ŁÓŻKU NIC SIĘ NIE DZIAŁO. on po prostu się za nią położył ;)

Słów: 472

Zasnęłam jako wyrzutek, obudziłam się jako pułkownik|LeviHan|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz