Levi P.O.V
5 lat później...
Sporo minęło od śmierci Hanji, a my nadal nie pokonaliśmy tytanów. Ja, pomimo tego że mam swoje lata, to nadal jestem w Zwiadowcach. Oprócz tego na ten moment najbliższą mi osobą jest Pieck. Jakoś tak się złożyło że przez śmierć Hange obydwoje się do siebie zbliżyliśmy.
Nie chcę czegoś do niej czuć bo znowu kogoś stracę. Na cmentarz wojskowy z symbolicznym grobem mojej dziewczyny chodzę raz w tygodniu. Czasami pójdę z Pieck, ale w większości przypadków samemu. Nie płakałem ostatnio z czego też się cieszę.
-Pusto coś dzisiaj tutaj- powiedziałem do siebie idąc przez cmentarz
Podszedłem do grobu Hanji, kucnąłem i zapaliłem znicz zapalniczką którą zawsze miałem gdzieś schowaną. Poczekałem chwilę patrząc pusto w litery wyryte na nagrobku, a następnie schowałem zapalniczkę do kieszeni i udałem się w stronę furtki prowadzącej do wyjścia.
Niestety długo nie szedłem bo dostałem czymś w głowę, a ogólne wrażenie to miałem takie że umieram. Tak też było.
Jakiś czas później....
Obudziłem się, a przed oczami miałem biało. Podniosłem się do siadu i rozejrzałem w koło. Nie wiedziałem o co chodzi więc wstałem i podszedłem do najbliższej osoby. Jeszcze niezbyt kontaktowałem więc nie widziałem kto to jest.
- O co tu chodzi?- zapytałem oschle
Osoba ta się odwróciła, a była to najprawdziwsza Hanji.
- Levi?!
- Hanji?- odpowiedziałem pytaniem na jej pytanie
- Tak- szepnęła po czym dosłownie się na mnie rzuciła
Odwzajemniłem uścisk i wtedy poczułem coś w stylu...fali szczęścia. Czułem że tu gdzie jestem, jestem bezpieczny i jestem szczęśliwy.
- hanji, ale...co to tak właściwie jest i gdzie my jesteśmy?- zapytałem odsuwając się od niej
- To niebo Levi...Niebo. Tu znajdziesz wszystkich twoich bliskich, rodzinę i przyjaciół- odpowiedziała rozglądając się w koło.
- T-to znaczy że...tu będzie Erwin?- zapytałem z nadzieją
- jasne, Erwin, gościa masz!- krzyknęła Hanji
Po chwili koło nas zjawił się Erwin. We własnej osobie właśnie on.
- Hanji, co on tu robi?- zapytał Erwin
- No wiesz, obserwowałam sobie dzisiaj jak odwiedza mój grób i wtedy przyszedł ten facet i go trzasnął w głowę, nie obudził się już- wyjaśniła dziewczyna
- Poczekaj, poczekaj....chcesz powiedzieć że ktoś mnie...zabił?- chciałem sprostować
Kiwnęła głową znacząco na co w sumie się mocno zdziwiłem
- A...gdzie mogę zobaczyć moją matkę?- zapytałem po chwili
- Tam, tam są wszyscy których straciłeś- odpowiedziała pokazując palcem na zbiorowisko ludzi.
Podszedłem tam i zacząłem rozmawiać z każdym z nich. Najdłużej rozmawiałem z mamą, co nie było dziwne.
- Chodź Levi!- przerwał naszą rozmowę krzyk Hanji
Przeprosiłem mamę i podszedłem do dziewczyny.
- No Levi, musimy powiedzieć o tym Erwinowi- szepnęła
Kiwnąłem głową po czym podeszliśmy do Erwina
- Erwinie...musimy powiedzieć ci że...my byliśmy razem i nadal się kochamy- powiedziała pokazując na mnie- nie obchodziły nas zasady korpusu i byliśmy w związku
Mężczyzna nie zareagował, patrzył na nas lekko zdziwiony więc Hanji postanowiła to przerwać, bo złączyła nasze usta w pocałunku. Czułem po prostu że tu jestem szczęśliwy. Tu zaznam wiecznego spokoju jakiego nie doświadczyłem tam na dole, a co najważniejsze - zawsze już będę z Hanji.
KONIEC
***
Trochę głupie ale niech będzie
Słów: 483
CZYTASZ
Zasnęłam jako wyrzutek, obudziłam się jako pułkownik|LeviHan|
Hayran KurguHistoria miłosna shipu Levi x Hange :) Jeśli ktoś nie lubi wyżej wymienionego shipu to niech tego nie czyta ;) 03/03/2021- 5 #hange