26. W lesie

89 9 8
                                    

Levi P.O.V 

Jak ta małpa się obudziła, to od razu zaczęła się wymądrzać. Aby temu zaradzić zacząłem obcinać mu nogi, tak dla zabawy. Darł się jak opętany ale co tam. Nie przeszkadzało mi to a on przynajmniej przestał gadać od rzeczy jakby się upił czy co. 

Po jakimś czasie drogi, zaczął lać deszcz i była burza. Niezbyt mi to przeszkadzało, wystarczyło założyć kaptur nic wielkiego. 

- PANIE XAVIER!- wydarł się Zeke

Popatrzyłem na niego z obrzydzeniem ale po chwili zorientowałem się co on tak właściwie robi. Zaczął się ruszać po całym wozie przez co zdetonował włócznię. Nie miałem czasu nawet na pomyślenie przez chwilę, włócznia mnie po prostu wysadziła w powietrze, a razem ze mną Zeke'a, konie i cały wóz. 

- JAPIERNICZE, AŁA- krzyknąłem czując na twarzy cholerny ból, pieczenie i wszystko co się da po trochu.  

Następnie opadłem bezwładnie na ziemię, zrobiło mi się czarno przed oczami, a dale jedyne co czułem to ból. Nie pamiętałem już nic.  

Hanji P.O.V 

Gdy już dojechaliśmy na miejsce, od razu wyszliśmy z bryczki ale padał deszcz. Założyłam płaszcz, który dał mi Floch  i poszliśmy na skraj lasu. 

- Hm, to w którą stronę?- zapytał chłopak rozglądając się w koło

- Hm, niech no pomyślę- powiedziałam cicho po czym zaczęłam się zastanawiać - tam - dodałam pokazując na północ lasu. 

Udaliśmy się więc przez las, na miejsce gdzie TEORETYCZNIE powinien znajdować się Levi. Teoretycznie, bo mógł wywlec Zeke'a dosłownie wszędzie jakby chciał. 

Idąc przez jedną z polanek zauważyłam dwie bardzo dziwne rzeczy. Pierwsza, to totalnie roztrzaskany wóz, a druga to rozwalone na pół ciało Zeke'a. 

- Czyli jednak musiał go uszkodzić- powiedziałam pod nosem patrząc na jedną połowę ciała brodacza

Po chwili do ciała przyszedł tytan, najprawdopodobniej inteligentny, rozerwał sobie brzuch i wsadził tam Zeke'a. Ekscytujące, jakby sytuacja pozwoliła to zrobiła bym jakieś notatki i badania, ale nie teraz. 

- Co tu się...?- zaczęłam 

- Nie wiem...ale nie po takiego Zeke'a tu przybyliśmy - skomentował z obrzydzeniem Rudzielec

- ch-chwila, j-ja tam cośśśśśś widzę- powiedziałam patrząc w stronę krzaków nad brzegiem rzeki, leżało tam coś....coś jakby ciało. Na plecach dostrzegłam skrzydła wolności, czyli może to być jeden z żołnierzy Levi'a. 

Podeszłam bliżej i nie mogłam, po prostu nie mogłam uwierzyć, czy to...czy to jest ciało....nie wierzę...

***

ChaChaCha ja lubie takie ucięcia robić, trza czekać do jutra...też was kocham, baj baj. BTW to sory że taki krótki ale jak go planowałam to wydawał się dłuższy, serio. 

Słów: 400

Zasnęłam jako wyrzutek, obudziłam się jako pułkownik|LeviHan|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz