28. Gojące się rany

97 12 0
                                    

Z nadal śpiącym Leviem na rękach udałam się do mojego gabinetu.

Położyłam go na moim łóżku, uporządkowałam wszystkie rzeczy i poszłam się umyć oraz przebrać w piżamę.

Gdy już to zrobiłam chciałam iść spać ale coś mi w tym przeszkodziło. Usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je cicho i stanęła w nich moja przyjaciółka Pieck.

- Hej, co się stało?- zapytałam cicho

- No wiesz....chciałam z tobą porozmawiać i trochę cię pocieszyć- uśmiechnęła się

- Wiesz...teraz idę spać ale jutro oczywiście porozmawiamy...em, trzynasta?

- Jasne, przyjdę tylko herbatę zrób- odpowiedziała po czym odwróciła się i poszła w swoją stronę

Po tej krótkiej rozmowie weszłam do łóżka, przytuliłam się do Levi'a i bardzo szybko zasnęłam.

Levi P.O.V

Obudziłem się w gabinecie Hanji. Czułem się lepiej niż wczoraj ale nie zmieniało to faktu że bolała mnie twarz i prawa dłoń. Nie chciałem budzić okularnicy więc postanowiłem po cichu wstać i zrobić parę rzeczy. Poszedłem się przebrać do mojego pokoju, zmieniłem opatrunki przy okazji oglądając rany oraz zrobiłem herbaty.

Wszedłem cicho do pokoju z dwoma filiżankami ciemnej cieczy, postawiłem je na biurku po czym podszedłem do śpiącej dziewczyny.

- Hanji, wstawaj bo herbata wystygnie- szepnąłem po czym odchylając bandaże musnąłem delikatnie jej usta

Od razu otworzyła oczy na co po cichu się od niej odsunąłem i podszedłem do biurka żeby napić się herbaty. Kątem oka widziałem jak Hange się przeciąga i przeciera okulary. Następnie podeszła do mnie ale nie była wesoła, wręcz przeciwnie. Była smutna i przygnębiona.

- Co się stało?- zapytałem powoli do niej podchodząc

- Czuję się winna za to co ci się stało- odpowiedziała spuszczając głowę

- siadaj to opowiem ci czyja to była wina- powiedziałem cicho

Usiedliśmy przy biurku i zaczęliśmy pić herbatę.

- To...czyja to wina?- zapytała

- Niczyja, ewentualnie każdego po trochu, ale na pewno nie twoja- odpowiedziałem jak gdyby nigdy nic.

- Jak to było?- zapytała ponownie

- Zeke czytał książkę....- zacząłem opowiadać-...i wtedy ta małpa zdetonowała włócznie i nie miałem czasu na rekcję- opowiedziałem

-To moja wina- odpowiedziała zapłakana Hanji

Podszedłem do niej, podałem jej rękę i delikatnie pociągnąłem żeby wstała.

Przysunąłem ją do siebie i wtuliłem jej ciało w moje.

- To nie jest twoja wina, fakt że to ty zadecydowałaś o tym że mam pilnować tej małpy nic nie zmienia. To tak naprawdę Zeke mógłby być jedynym winnym, ale na pewno nie ty. Nie obwiniaj się, kocham cię.- mówiłem powoli głaszcząc ją po plecach

Po chwili już uśmiechnięta odsunęła się ode mnie, odchyliła lekko moje bandaże i wpiła się w moje usta. Oddałem pocałunek.

Ponownie się ode mnie odsunęła i powiedziała.

- Na dwunastą mamy spotkanie dotyczące tego co się ostatnio wydarzyło

- To nie długo - odpowiedziałem

- Wiem

Hanji P.O.V

Obudził mnie szept Levi'a. Wstałam bo czekała na mnie herbata, inaczej płakałabym w łóżku. Niestety, po usłyszeniu co tam się stało nie mogłam się powstrzymać i znowu zaczęłam się obwiniać za to co się stało mojemu Leviemu.

Chłopak tego nie wytrzymał i zaczął mi to tłumaczyć, udało się- zrozumiałam. Niestety piękny pocałunek przerwało to że musieliśmy iść na spotkanie. Chwyciłam Levi'a za rękę i wyszliśmy z pomieszczenia kierując się w stronę sali w której mieliśmy się spotkać.

***

Cesc, wpadam z nowym rozdziałem

Słów: 520

Zasnęłam jako wyrzutek, obudziłam się jako pułkownik|LeviHan|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz