Idąc jednym z wielu korytarzy natchnęliśmy się na Nicoll'a niosącego tacę z jedzeniem.
- H-hej, w czymś wam pomóc?- zapytał idąc w stronę jednych z otwartych drzwi
- Tak, chciałabym z tobą o czymś porozmawiać porozmawiać- odpowiedziałam spokojnie
- T-to w takim razie idźcie tam- dodał znikając za drzwiami jednego z pokoi
Skierowaliśmy się więc w stronę pokoju wskazanego przez blondyna. Weszliśmy do pomieszczenia w którym stały krzesła, stoły i jakieś kredensy z flaszkami.
- Co to za wino?- zapytał Connie pokazując nam jakąś butelkę
W tym momencie do pokoju wszedł Nicollo
- To, t-to nie d-dla was - powiedział wyrywając Conniemu butelkę z rąk. Następnie wyszedł z pomieszczenia i pośpiesznym krokiem chowając flaszkę za plecami udał się do innego pokoju.
- Wiesz Connie, to wino to było takie wino co podaje się żandarmerii albo innym wyżej postawionym- odezwał się po jakimś czasie Jean.
- Acha, dlatego nam go nie dali- skwitowałam szybko
- Pewnie tak, kto wie- dodał Armin rozglądając się po pokoju
Po długim i bezczynnym siedzeniu w pokoju, ja, Connie i Jean postanowiliśmy udać się do pokoju w którym prawdopodobnie przebywał teraz Nicollo. Mikasa i Armin zaś zostali w wcześniej nakazanym pomieszczeniu. Tak...w razie czego.
Weszliśmy do pomieszczenia i zobaczyliśmy tą gówniarę która zastrzeliła Sashę wraz ze swoim chłopakiem.
- Do jego ust- wskazał na nieprzytomnego chłopaka- dostało się wino- powiedział nieco przerażonym głosem Nicollo- trzeba je wypłukać zanim będzie za późno
Ja i Connie wzięliśmy byle jaki dzbanek z wodą i zaczęliśmy płukać Falco usta, za to Jean starał się przesłuchać Nicoll'a i wyciągnąć od niego jak najwięcej informacji.
- Co było w tym winie?- zapytał przyciskając blondyna do ściany
- J-ja n-nie jes-stem p-pewien a-ale ch-chyba płyn r-rdzieniowy Z-zek'a. T-tak mi p-powiedzieli j-jak mi j-je przywieźli- odpowiedział roztrzęsionym głosem
- No to przewalone- westchnęłam- daj jeszcze tej wody- dodałam patrząc na Connie'go
Po jakimś czasie do restauracji, a właściwie do pokoju w którym aktualnie byliśmy, wszedł Floch ze swoją ekipą uciekinierów z ładnymi karabinkami w łapskach.
- Co wy tu...?-zdębiałam patrząc na nich przerażonym wzrokiem
- Spokojnie, nie chcemy was zabić- odpowiedział kierując w moją stronę pistolet
- Tia, akurat- syknęłam pod nosem- My za to nie chcemy i nie zamierzamy walczyć- spojrzałam porozumiewawczo na chłopaków
- My żądamy miejsca przetrzymywania Zeke'a Jaeger'a.
- Wy...cholerni gówniarze- syknęłam tym razem dosyć głośno
- Albo po dobroci z nami pójdziecie albo będą...utrudnienia - powiedział rudy tajemniczo- w szczególności chcemy ciebie- pokazał na mnie palcem- Pani Generał Hanji
- C-co proszę?- powiedziałam krztusząc się własną śliną
Jaegeryści, bądź jak kto woli- uciekinierzy, podeszli do nas, związali nam ręce i zabrali nas do trzech oddzielnych bryczek przez co nie wiedziałam co działo się wtedy z Conniem i Jean'em .
- Można wiedzieć...gdzie jedziemy?- zapytałam cicho żeby czasem jednym słowem nie stworzyć bijatyki
- Gdzieś...gdzie wszystko się zaczęło- odpowiedział Floch znowu tajemniczo.
Shiganshina...Tak, to na pewno tam.
***
No dziś z tą weną już nieco lepiej.
Słów: 469
CZYTASZ
Zasnęłam jako wyrzutek, obudziłam się jako pułkownik|LeviHan|
Hayran KurguHistoria miłosna shipu Levi x Hange :) Jeśli ktoś nie lubi wyżej wymienionego shipu to niech tego nie czyta ;) 03/03/2021- 5 #hange