10. Pytanie

121 11 0
                                    

Levi P.O.V

2 dni później...

Było około 3 w nocy, a ja oczywiście nie mogłem spać. Jako iż obiecałem Hanji że do niej przyjdę  to tak zrobiłem. 

Wyszedłem z pokoju po cichu, zakluczyłem drzwi i po cichu poszedłem do skrzydła szpitalnego. Po drodze na szczęście nikogo nie spotkałem. 

Wszedłem powoli i po cichu do pokoju Hange żeby czasem jej nie obudzić ale zdziwiłem się jak zobaczyłem co ona robi. Mianowicie stała przed oknem spoglądając prawdopodobnie na gwiazdy.

- Cz-cześćć- powiedziałem cicho i spokojnie bo mógłbym ją przestraszyć(kurcze jaka troska c:)

- Hej - odpowiedziała cicho.

- Przyszedłem tak jak chciałaś- poinformowałem ją

- Dziękuję - odpowiedziała 

Hanji P.O.V 

Obudziłam się z okropnym bólem ręki. Wiedziałam że jest to skutek uboczny(jeśli tak nie jest to sorry ale nigdy nie miałam złamanej rączki i nie wiem jak to jestc:)więc nawet nie wołałam lekarzy. Postanowiłam wstać z łóżka pierwszy raz od 3 dni i podejść do okna popatrzeć na gwiazdy. Od dzieciństwa tak robiłam gdy nie mogłam spać i zawsze pomagało. 

Po jakimś czasie do pokoju wszedł Levi. Byłam mu wdzięczna bo chciałam żeby przyszedł. 

- Cz-cześćć- przywitał się

- Hej- odpowiedziałam

- Przyszedłem tak jak chciałaś- poinformował

- Dziękuję- podziękowałam 

- Dlaczego tak wogule wstałaś?- zapytał chłopak po jakimś czasie

- Bo lekarz powiedział że jak będę czuła się na siłach to mam zacząć wstawać- wyjaśniłam mu

On nic nie odpowiedział tylko popatrzył się na mnie tym swoim wzrokiem. Tym samym którym zabijał Erena jak niedokładnie wypolerował mu podłogę w gabinecie. 

- Może usiądziesz?- zaproponowałam pokazując mu stołek koło łóżka 

- jasne- odpowiedział siadając na stołku

Ja również usiadłam i popatrzyłam na niego myśląc o pewnej rzeczy. Jak już "uknułam" sobie plan jak mu to powiedzieć to wdrożyłam go w życie.

- Levi..Mogę zadać ci pytanie?- zaczęłam na co chłopak tylko skinął głową- Dlaczego wtedy mnie uratowałeś?- zapytałam prosto z mostu

Levi wyglądał jakby nad tym właśnie myślał więc nie narzucając się mu czekałam na odpowiedź. 

- Bo...bo...nie mogłem pozwolić żebyś umarła...-zaczął- ja... ja po prostu...to nie tak jak myślisz ale...ja  cierpię gdy giną moji towarzysze...a tym bardziej- tu się zawahał- przyjaciele.

- P-przy-przyjacie-ele?- zapytałam ze łzami szczęścia w oczach. 

Levi popatrzył mi głęboko w oczy po czym zaczął mówić dalej.

- Nie wybaczyłbym sobie twojej śmierci...musiałem cię uratować a właściwie...zabrać cię z powrotem za te cholerne mury...gdyby nie ja...- tu głos mu się załamał- zginęła byś tam z głodu, z bólu albo z paszczy tytana-zakończył

Wstałam, podeszłam do niego, usiadłam mu na kolanach i wtuliłam się w jego ciepłe ciało. On o dziwo odwzajemnił uścisk choć myślałam że mnie odepchnie czy coś.

- Nie bój się, ze mną będziesz bezpieczna- powiedział spokojnie gładząc mnie po włosach

- Dziękuję, bardzo ci dziękuję- wypowiedziałam ostatnie słowa przed płaczem.

Nie do końca wiedziałam czemu ale płakałam. 

C.D.N bo w następnym rozdziale dowiemy sie czemu hanji płakała c:

***

:)

Słów: 438

Zasnęłam jako wyrzutek, obudziłam się jako pułkownik|LeviHan|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz