16. Butelka

117 10 12
                                    

- Ja kręcę- zadeklarował się Connie

- Dobra- powiedziałam podając mu butelkę

Zakręcił i wypadło na Erena.

- Prawda czy wyzwanie?- zapytałam podekscytowana

- Wyzwanie- odpowiedział pewnie

Wszyscy myśleli, a ja wpadłam na pomysł pierwsza

- Jeager, pocałuj Mikasę- powiedziałam 

Obydwoje się zaczerwienili, ale po chwili Eren przybliżył się do Mikasy i musnął delikatnie jej usta. Uśmiechnęłam się jak to zobaczyłam bo od razu wyobraziłam sobie mnie i Levi'a. Chwila...MNIE I L-E-V-I-A?Nie, Hanji przestań o tym myśleć plis.

- Dobra Jaeger, kręcisz teraz ty- powiedziałam podsuwając mu butelkę

Zakręcił dość mocno przez co musieliśmy czekać chwile na wynik. Wypadło na Levi'a. Byłam podekscytowana, a właściwie to mało powiedziane. Byłam wręcz w niebo wzięta. 

- Prawda czy wyzwanie?- zapytałam z uśmiechem na twarzy. 

- Wyzwanie, prawda jest dla lamusów- odpowiedział znudzony

Wszyscy zaczęliśmy myśleć, ale pierwszy z pomysłem zdeklarował się Eren

- mm..Niech pan pocałuje w usta panią pułkownik- powiedział pokazując na mnie palcem

Byłam dość zdziwiona ale jednocześnie uradowana. Jednak chyba dałam upust miłości i...zakochałam się w Levim. Nie wierzyłam że to kiedyś nadejdzie, a jednak.

- Tsh,szczeniackie pomysły- powiedział Levi z irytacją w głosie po czym przybliżył się do mojej twarzy i musnął delikatnie moje usta. Myślałam że to koniec. Jeden pocałunek, gramy dalej ale nie. Levi przysunął się powoli do mojego ucha i szepnął

- Nie zwal tego czterooka

Uśmiechnęłam się delikatnie na dźwięk jego głosu. Po chwili chłopak odsunął się ode mnie i wszystko wróciło do normy. Nie było tego cudownego uczucia bliskości ani nic. Wszyscy patrzyli się na nas jakby nie wiem co się przed chwilą działo na co ja spaliłam buraka. 

- Dobra, pan kręci- odezwała się wreszcie Mikasa dając butelkę Leviemu. 

Levi bez słowa zakręcił butelką, która wypadła na Sashę.

- Prawda czy wyzwanie?- zapytałam 

- Prawda- odpowiedziała Ziemniaczara

- Ile ziemniaków zjadłaś w życiu?

- Ump...-zaczerwieniła się- około stu,jak nie dwustu-powiedziała nieśmiało

Wszyscy zaczęli się śmiać na co jej akurat do śmiechu nie było. 

- Dobra, mam sugestię- zasugerowałam nadal dusząc się ze śmiechu po odpowiedzi Sashy

Wszyscy popatrzyli się na mnie z iskierkami szczęścia w oczach i czekali aż coś powiem.

-Wypijmy to- pokazałam jakieś mocne winko- za naszych poległych towarzyszy

Wszyscy się zgodzili więc zaczęłam nalewać wina. Wypiłam je ale lekko zakręciło mi się w głowie, cóż-skutki uboczne. Po chwili usłyszałam że drzwi do stołówki się otwierają

- Czy wy macie pojęcie która godzina?-usłyszałam poważny i lekko zdenerwowany głos Erwina więc wstałam 

- Tak Erwin, mamy poję...-nie dane było mi dokończyć bo zakręciło mi się w głowie, przez co upadłam i dodatkowo trzasnęłam głową w stół(jak to pisałam to nie mogłam ze śmiechu XDD)

Levi P.O.V 

- Tsh, szczeniackie popisy z tą butelką- przekląłem pod nosem widząc Hanji leżącą na ziemi z rozbitą głową.Będzie trza coś z tym zrobić...Ale co?

***

Słów: 448

Zasnęłam jako wyrzutek, obudziłam się jako pułkownik|LeviHan|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz