7:15pm

307 38 1
                                    

- Wracasz do domu na lato? - zapytałem, delikatnie przeczesując palcami jego włosy, kiedy leżeliśmy w moim łóżku

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Wracasz do domu na lato? - zapytałem, delikatnie przeczesując palcami jego włosy, kiedy leżeliśmy w moim łóżku.

- Nie. - zagryzł wargę, bawiąc się brzegiem mojej koszulki.

- Dlaczego nie?

Westchnął. - Nie mam domu.

Miałem wrażenie, że te słowa dźgnęły mnie w klatkę piersiową. Zmarszczyłem brwi z niepokojem.

- Nie masz? - zapytałem cicho.

Kiwnął głową. - Moi rodzice znęcali się nade mną psychicznie, nie ma mowy, żebym tam wrócił. - w jego głosie pojawił się ból.

Wziął głęboki oddech. - Dlatego kiedy wyjechałem na studia, poczułem ulgę. W końcu mogłem się od nich uwolnić. - jego głos stał się cichszy, gdy mówił ostatnią część.

Zaniemówiłem, mówiąc najdelikatniej. Oczywiście moje serce zamarło jeszcze bardziej, bolało mnie samo słuchanie.

- Tak mi przykro. - mruknąłem, mocniej obejmując jego ramiona i przytulając go do siebie.

Pociągnął nosem, było widać, że próbował powstrzymać łzy.

- Jaemin, możesz płakać, jeśli chcesz. - odgarnąłem mu z oczu kosmyki jego włosów.

- Ich wyzwiska dosięgają mnie do dziś, zawsze słyszę ich krzyki... - chwycił się mojej koszulki.

Usiadłem pod ścianą, zabierając go ze sobą i owijając wokół niego swoje ramiona. Poklepałem go po plecach, gdy płakał w moją klatkę piersiową, a jego łzy wsiąkały w materiał.

- Jaemin.

Uniosłem dłonie, aby ująć jego poplamione łzami policzki.

- To dlatego się kaleczyłeś? - zapytałem cicho.

Przytaknął, w pokoju było słychać kolejne pociągnięcia nosem. Delikatnie złapałem go za ręce, podciągając jego rękawy. Linie były teraz wyblakłe, rany prawie całkowicie zagojone.

Przybliżyłem jedno z jego przedramion do ust, składając czułe pocałunki na pokrytej bliznami skórze, zaczynając od nadgarstka aż po wewnętrzną stronę łokcia.

Jego drżący oddech powoli stawał się miarowy, a na policzkach pojawił się rumieniec, gdy na moment podniósł wzrok.

Skończyłem na jego drugim ramieniu, całując ostatnią część skóry, po czym uniosłem głowę i złożyłem pocałunek na jego ustach.

- A może chcesz zostać ze mną na lato? zaoferowałem.

- Mogę? - zapytał, spoglądając na swoje kolana.

- Oczywiście. - zaśmiałem się, moje dłonie znów znalazły drogę do jego twarzy.

- Dobrze. - pochylił się, nasze czoła oparły się o siebie.

- Jestem tutaj, nie mogą cię już skrzywdzić. - zapewniłem go, kiedy przymknął oczy, obejmując moją szyję ramionami.

Również je zamknąłem, słuchając jego cichego, spokojnego oddechu.

Night Shift // nomin [tłumaczenie]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz