22

173 22 1
                                    

-Trzymaj mocno, nie może wylecieć ci z rąk, bo się zranisz-Chłopiec zaprał się o ziemie i mocniej złapał trzon miecza, ledwo go trzymał w rączkach.
Adaal kierował chłopca co ma robić, był jednocześnie dumny i przestraszony, jeżeli teraz wypadnie mu mieczy i nie zareaguje to przebije mu stópkę an wylot.
Ale z drugiej strony robił wszystko dobrze.

Chłopiec odpowiednio uderzył manekin, potem bardziej pewnie uderzył i kolejny raz.
-Przerwa...- Chłopiec delikatnie odłożył mieczyk i usiadł na drewniane ławeczce za domem gdzie ćwiczyli.

Nathaniel napił się ciepłej herbatki i spojrzał na śliczny las.
-Ładnie tutaj... 
-Wiem... Dobrze ci tutaj?
-Bardzo!Mama i tata z Ziemi ciągle krzyczeli na mnie ... 
-Jak to?-Chłopiec spojrzał an ojca smutno i pokazał mu dwie blizny po oparzeniach, wyglądały jakby zapieczętowano bydło.
Dwa X.

-Dlaczego mi tego nie pokazałeś!?-Spojrzał na niego z wyrzutem i przyjrzał się przerażony bliznom, to było dziecko jak można go tak potraktować?
Nathaniel uśmiechnął się słodko jakby jego to już nie obchodziło, chłopczyk wstał i podszedł do skrzynki z bronią, nie była to broń jaka yautja się posługują zazwyczaj, lecz jak an start była dobra dla człowieka. Wyjął sztylet, chyba je lubi.

Zaczął sprawnie uderzać manekin, naprawdę szybko się uczy.
Nathaniel ma talent, nagle uderzył manekin z kopniaka i wbił sztylet w szyje.
Zaczął klaskać z wrażenia.
On naprawdę był uzdolniony.

Zaczął klaskać i chwalić chłopca, nie powinien tak go rozpieszczać, aby nie stanął an laurach, lecz nie mógł go nie chwalić.

Był dumny.

Boy and Hunter|YAOI|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz