28

135 20 1
                                    

Wszędzie martwi, ci co ocaleli...
Nigdy nie widział czegoś tak smutnego i przerażającego.
Quirri przysiadł przy nim też się rozejrzał.
Ujrzał młodą Na'vi, klęczała przy chyba swoim ojcu...
Pobiegł do niej jakiś mężczyzna, próbował z nią rozmawiać, lecz ta go odepchnęła.
Nathaniel wycofał się zmęczony, spadł z parunastu metrów na drzewo.
-Kim... Czym jesteś?-Odwrócił się do starszej Na'vi, Moat.
Spojrzał na smoka, obok który chodził i wygrzebywał cała spod gruzów drzewa, pomagał w poszukiwaniu zmarłych.
-Wole nie nazywać się już człowiekiem...-Powiedział niepewnie zdejmując maskę wcześniej biorąc powietrze, gdy przerażona kobieta odsunęła się on założył z powrotem mskę
-Nie jestem taki jak oni... Nie oceniaj...
~Musimy wracać, martwią się o ciebie~ Nath został złapany przez Quirri i posadzony na jego grzbiecie.
-Walczcie o swoje...-Powiedział, zanim smok zabrał go daleko, to co zobaczył tego dnia...
Wrócił do domu niespokojny, rano ludzie będą mieli zdziwko, bo wątpi, aby Quirri siedział spokojnie w lesie.
Gdy siedział spojrzał w lustro, miał ranę.
-Gdzie byłeś?- Odwrócił wzrok do tyłu na ojca, niech i będzie sobie dorosłym, ale nic nie powstrzyma łowcy, aby się martwić o niego.

-W lesie... 
- A smok za domem to sam przyleciał?
-Tak?
-Mów mi co się dzieje albo przysięgam nie wyjdziesz z pokoju przez rok
-Znalazłem go parę dni temu w lesie bardzo rannego, gdy udało mi się go wyleczyć złapał mnie i przeniósł na Pandore gdzie musiałem walczyć!- Na jednym tchu krzyknął.
-Walczyłeś?! Z kim?!
-Z ludźmi... Nie widziałeś co się tam dzieje! Na'vi potrzebują pomocy!- Po minie starszego widział, że jest zły, dla niego nadal był dzieckiem i myśl choćby o walce był przerażony. 

Ignorował fakt, że był z nim smok, no kurwa smok.
-Masz szlaban
-Czekaj co?! Nie możesz jestem dorosły!
-Mieszkasz pod tym dachem i pod moją opieką! Mogę!- Łowca wrzucił przestraszonego chłopaka do jego pokoju i zabrał klucz.
Słuchał z bólem jego krzyków, bolało go to.
Teraz smok.

Wyszedł za dom a boska istota spojrzała na niego spokojnie
~ Nie powstrzymasz go, on ma misje... Dostał misje...
-Wynocha! Już! Nie pokazuj się tu nigdy! -Quirri syknął na niego ostrzegawczo i się nawet nie ruszył z miejsca.
~ Jesteś uparty i głupi! Do tego nie dopuszczasz zmian! On dorasta a Paya ma, dla niego misje, zaakceptuj to!

Boy and Hunter|YAOI|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz