7

281 29 6
                                    

-Proszę pana...Proszę pana!-Czarno włosy chłopak podskoczył na nogach łowcy który dalej spał, obudził się w nocy i był bardzo głodny, łowca odepchnął go ręką i wrócił do spania, chłopiec upadł na łóżko i rozejrzał się po pokoju.
Natrafił wzrokiem na drzwi, jak on mu nie da jeść to sam sobie weźmie!
Wstał i ruszył do drzwi, przycisk pozwalający otworzyć drzwi był wysoko ...
Malec przysunął sobie krzesło i spojrzał na przycisk, pełen jakiś dziwnych symboli...
Zaczął naciskać byle co aż za którymś razem się udało a drzwi otworzyły się.

Radośnie ruszył w stronę małego indeksu kuchennego w którym niedawno był, spojrzał na srebrną lodówkę i podskakując w końcu ją otworzył, ujrzał jakieś dziwne owoce albo warzywa ...
 Złapał cos podobnego do truskawek tylko fioletowe z czarnymi ,,ziarenkami''.
Ugryzł kawałek, smakowało jak jagody...

Nathan wziął całą miskę i zajadał się na mostku jagodowymi owocami, czuł ich cudowną słodycz...
Od jedzenia ich robiło mu się tak ciepło, chciał więcej.

Adaal obudził się godzinne później i od razu poczuł że coś jest nie tak, dzieciak gdzieś zniknął.
Ruszył za śmiechem ma mostek gdzie znalazł oczywiście a kogo innego jak dzieciaka.
Leżał na fotelu śmiejąc się pod nosem z ściany, Adaal spojrzał na jagodny w misce obok dziecka.
Mógł je schować!

Są to rzeczywiście owoce ale ich sok to czysty alkohol, rosną tylko na jednej planecie i kupił je dwa tygodnie temu na targu.
 Zabrał dziecku kolejny owoc i wziął go na ręce, jeszcze tego mu brakowało, upite dziecko na statku.
Dzieciak jak się okazało ma słabą głowę do alkoholu bo upił się po pięciu owocach, właśnie nawet nie wie jak dzieciak ma na imię.
Cały czas nazywa go dzieciakiem...
Posadził go na jednej z kanap na mostku i przykrył dziecko ciepłym kocem, zaraz powinien zasnąć.

Usiadł obok niego i rozejrzał się po pokoju aby zaraz natrafić na główny monitor z wyświetlaną wiadomością, podszedł do panelu i siadł na fotelu otwierając wiadomość.

Od Gah'kea...
G:Dzieciak nie może trafić do klanu, nikt się an to nie zgodzi masz wysadzić to ludzie dziecko na najbliższej planecie 
Adaal westchnął i odpisał
A:Jest na to za późno, zamierzam oddać go Hak'el, nie ma nikogo a oddanie go komuś obcemu kto może go skrzywdzić będzie sprzeczne z moim sumieniem
Od razu odpisał
G:Przywiązałeś się?
A:Kuma też
G:Lubisz to dziecko prawda?
A:Denerwujące ale może być, aktualnie upił się owocami Lumizy 
G:Dałeś mu je?
A:Sam je wziął jak spałem, otworzył sobie drzwi i zabrał całą miskę

Adaal śmiał się pod nosem z rozmowy z bratem, spojrzał przez ramie na dziecko które zaplątało się w koc i spadło śmiejąc się głośniej.
Spojrzał rozpromieniony na łowce i wystawił rączki słodko, wyglądał jak larwa.
-Wstawaj gnojku...-Podszedł do niego i podniósł go z czymś podobnym do uśmiechu usadził go z powrotem na fotelu, przestawia go jak lalkę.

 Dziecko siadło na fotelu i spojrzało na ekran...

Adaal miał zamiar nawiązać rozmowę wideo z bratem, aby ten też przekonał się że to niewinne dziecko zasługuje na opiekę i jest potrzeba chronienia go nawet przed jego własnym gatunkiem.
 

Boy and Hunter|YAOI|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz