27

126 15 2
                                    

Smok spokojnie siedział, nie był agresywny i spokojnie pozwalał się dotknąć.
Nathaniel uśmiechnął się na widok próby rozprostowania skrzydeł
-Musisz trochę poczekać jeszcze z lotem...-Jak na zawołanie ranne skrzydło rozsunęło się szybko, czyli jednak to prawda ze smoki się regenerują szybciej.

-A jednak nie musisz czekać...-Spojrzał na łapę, która też była ranna, ta też w dobrym stanie.
Zaczął zdejmować bandaże i na wszelki wypadek obejrzał istotę dokładnie.
-Chyba możesz lecieć...-Smok spojrzał na chłopaka i usiadł znacząco na ziemi.
On..
-No nie wiem... -Niepewnie wskoczył na niego uważając, aby być jak najdelikatniejszy i nie łapać mocno za niego.

Czuł się dziwnie, tak dziwnie zajebiście.
Smok w jednym momencie wystrzelił w niebo, nie krzyknął tylko wtulił, się w niego.

Podniósł głowę gdy byli przy chmurach, wszystko... 
Zaczął się śmiać, lecieli powoli... Spokojny lot, odprężający.

~ Gotowy na przygodę?~ Zaraz co?!
Smok zaczął przyśpieszać, Nath złapał się go mocniej i zamknął oczy, poczuł szarpiecie, a nagle zamiast wieczoru był dzień.

Nie był na swojej planecie.
-Co jest!?
~ Weź oddech i się rozejrzyj...~ Nath zaczął się rozglądać po tym miejscu, zna tę planetę.
Pandora.
Wlecieli w lecące Ikrany, niektóre z nich wrzasnęły na nich i odsunęły się szybko.

Skręcili, w bok lecąc, nad zamieszkałym drzewem domowym. Widział Na'vi, którzy szykowali się do lotu na swoich Ikranach.
Coś się tu działo, bo byli uzbrojeni.
~ Schyl się!~ Nath schylił się nagle razem z  krzykiem smoka, nad nim poleciała rakieta?
W stronę drzewa leciały rakiety, za nimi... Ludzie.
Kurwa mógł się spodziewać!
-Trzeba im pomóc!- Nawet nie wiedział, co on robi, z  plecaka, którego na szczęście wziął, wyjął swoją maskę zakładając ją.

Długo by nie wytrzymał z tym powietrzem, a nim trzeba pomóc.
Znaleźli się w dobrym miejscu i czasie.
Zaczęli lecieć w stronę statku matki, tak to nazwał i zeskoczył na szybę zakrywająca mostek i spojrzał an ludzi.
Oj jak dawno nie widział własnego gatunku, dlaczego jak widzi ludzi to ci robią rozpierdol?

-Co to kurwa jest! Zrzuć go!-Wbił sztylet od Adaala w szybę i zaczął ją nakłuwać, wiedział, że ludzie nie mogą oddychać normalnie na tej planecie, gdy szyba była na tyle dobrze naruszona wyrzucił ją i wskoczył do środka, poderżnął gardło pierwszemu pilotowi, a następnie drugiemu.

Przed nim stał jakiś typ, statek zaczął spadać...
-Zastanawiam się, dlaczego ludzie to skurwysyni niszczący wszystko, co mogą?- Mężczyzna chyba tu dowodził, nie bał się.
Godny przeciwnik będzie zabawa. 

Boy and Hunter|YAOI|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz