II

2.1K 159 154
                                    

Wrześniowe słońce oraz lekki wietrzyk umilały drogę do szkoły, bowiem nadszedł kolejny okres nauki. Pod budynkiem zbierało się wielu uczniów. Jedni czekali na kogoś, inni dopalali ostatniego papierosa, a byli też ci dopiero wchodzący na teren szkoły. Wśród nich szło dwóch braci o podobnym wzroście. Obydwaj ubrani byli nieco lepiej od przeciętnej młodzieży, szczególnie śniadoskóry szatyn w niestarannym koku. Chłopak wyglądał, jakby jemu o wiele bardziej zależało na podkreśleniu swojego wysokiego statusu społecznego niż jego blondwłosemu bratu.

- Jest tyle szkół, a rodzice wybrali ci akurat to liceum... - burknął Zeke, marszcząc brwi z bezsilnej desperacji.
- Oh, nie! Teraz zrobię ci wstyd i w ogóle... - odpowiedział Eren przerysowanym tonem, ukazując tym swoją lekceważącą postawę wobec starszego.
- Mogłeś zostać w tej swojej szkółce...
- Nauczyciele tam jakoś nie przepadali za mną, nie wiedzieć czemu...
- No ciekawe dlaczego... - westchnął blondyn.

Wkrótce dwójka weszła do szkoły, a tam rozdzielili się. Zeke wręcz zabronił Erenowi afiszowania się z tym, że jest jego bratem, ale młodszy zignorował to totalnie. Nawet nie pamiętał, co ten do niego powiedział, bo już był zajęty obczajaniem czarnowłosego chłopaka. Levi znów wyglądał tak dostojnie i pachniał równie mocno co ostatnio. Jednak ten nawet nie zwrócił uwagi na nowego ucznia, a zresztą co go miało to obchodzić... Erena to nie ruszyło w żaden sposób, bo jego plan bycia zauważonym polegał na czymś innym. Ale to dopiero później.

Teraz chłopak poszedł do sekretariatu, aby dowiedzieć się więcej o swojej klasie i planie lekcji. Zdecydowanie zapukał w jasne drzwi, po czym nacisnął klamkę i wszedł do środka. Podszedł do recepcji, gdzie siedziała młoda, obiektywnie atrakcyjna kobieta o karmelowym odcieniu włosów. Miała dość obcisły strój, z czego jej koszula ledwo dopinała się na piersiach. Gdy zauważyła urodziwego nastolatka, uśmiechnęła się szeroko, jakby zachęcała go do rozmowy. Chłopak od razu odwzajemnił uśmiech, znając już doskonale taki typ kobiet. Wiedział, jak się z nimi obchodzić i czego one tak właściwie chcą. Postanowił jednak zachować niewinność, choć to było trudne przy pewności, z jaką podszedł: 

- Dzień dobry... Jestem nowym uczniem i... - podrapał się w kark - Szczerze mówiąc nie wiem, gdzie jest moja klasa.
- Poproszę nazwisko - udawała profesjonalizm, a jednocześnie nachalnie lustrowała szatyna.
- Eren Jaeger.
- Popatrzmy... - chwilę coś szukała w komputerze, po czym znów spojrzała na chłopaka - Wygląda na to, że jesteś w 1A. Akurat macie godzinę wychowawczą w sali 31.
- Oh, dziękuję bardzo! - uśmiechnął się z wdzięcznością.
- Jakbyś czegoś jeszcze potrzebował, zawsze tu jestem. - Zaśmiała się - Teraz lepiej idź, bo i tak jesteś spóźniony.

Chłopak totalnie bez pośpiechu powoli przespacerował się do klasy, jakby nic sobie nie robił ze spóźnienia. Wreszcie trafił. Zapukał pewnie, po czym uchylił drzwi.

- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie - rzekł spokojnie z uśmiechem na twarzy, wchodząc do klasy.
- Czekaj - rzekła stara nauczycielka, widząc jak chłopak już idzie w głąb sali. Spojrzała w dziennik - Jak się nazywasz?
- Eren Jaeger. Jestem tu nowy...
- Mam na liście Jaegera, ale Zeke'a. Ciebie nie ma.
- Co?

Eren obejrzał się dokładnie po rozbawionej klasie, a wtedy szybko wychwycił, że w ostatniej ławce siedzi jak zwykle zobojętniały Levi wraz z zażenowanym Zeke'iem. Eren uśmiechnął się szatańsko, wiedząc, że nawet nie musiał się specjalnie starać, żeby jednak przynieść wstyd starszemu. Za chwilę wrócił spojrzeniem na nauczycielkę:

- Przepraszam. Myślałem, że to sala 31.
- Nie umiesz czytać? To sala 69, a nie 31.
- To dlatego się pomyliłem. Ta liczba mnie tak przyciągnęła...

Klasa wybuchła śmiechem jeszcze bardziej, niektórzy kierowali wzrok na Zeke'a. Blondyn już tracił cierpliwość i chciał krzyknąć do Erena, żeby stąd poszedł, ale tym mógłby się bardziej pogrążyć. Tymczasem Levi obserwował zachowanie szatyna i był szczerze zaskoczony, choć tego nie okazywał. Jeszcze wczoraj myślał, że to jakiś nieśmiały chłopiec o nieprzeciętnym talencie, stąd jego pewne ruchy z gitarą. Ale nie, okazywało się, że ten chłopak doskonale znał siebie i swoje atuty. Przez to posiadał też do siebie dystans i nie miał żadnego oporu przed zbłaźnieniem się. Eren czuł na sobie wyjątkowo lodowaty wzrok i spojrzał w tamtym kierunku kątem oka, utwierdzając się w racji. Levi na niego patrzy. Jednak sam brunet tylko sekundę widział to samo spojrzenie, jakie złapał kilka dni temu w domu u Jaegerów. Wziął to jednak za przypadek. Wiele osób na niego patrzyło ze zwykłą ciekawością czy zazdrością. W końcu był synem byłej modelki, z którą widziano go wiele razy, stąd ludzie kojarzyli jego twarz, Choć on sam nie pchał się za obiektyw, nie w tej roli.

[ERERI] Piękny i bestia ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz