XXIII

941 82 33
                                    

Nastał kolejny dzień miesiąca zakochanych, czyli maja. Pogoda za oknem wręcz zmuszała do dobrego humoru, bowiem świeciło słońce oraz w pobliżu było dużo zieleni. Ludzie zadbali o ogródki, więc okolice wypełniało dużo kwiatów różnego rodzaju. Jednak Eren w ogóle tego nie zauważał, bo jego zasięg wciąż docierał jedynie do Levi'a i tam się zatrzymywał. Za to Levi faktycznie zainteresował się ogrodami. Właśnie spacerował do szkoły, a po drodze podziwiał co kto zasadził. Z tego stanu wyprowadził go sam Jaeger, ale ten starszy. Z początku brunet w ogóle go nie zauważał i z pogodną miną szedł nieświadomy, nawet lekko unosił kąciki ust w górę. Jednak nagle zauważył przed sobą jakieś śmieci, w które nie chciał wpepnąć, dlatego automatycznie zrobił krok w tył. Wtedy wpadł na jakiś silny tors, ale na pewno nie Erena. Odwrócił się, a wtedy szczerze był zaskoczony.

- Co tu robisz, Zeke? - spytał Levi.
- Idę do szkoły - uśmiechnął się - Od dłuższego czasu z tobą idę.
- Jak mogłem cię nie zauważyć...
- Byłeś przejęty kwiatkami - zaśmiał się.
- Co? Nie... - odpowiedział nieprzyjemnie.
- Przecież wiem, że je lubisz. Kiedyś...
- Nie wspominaj przeszłości. To było kiedyś, teraz jest inaczej.
- Będziesz zaprzeczał tylko dlatego, że kwiaty kojarzą ci się z tamtym praktykantem? Myślałem, że o nim zapomniałeś...
- Nigdy nie zrozumiesz tego... - warknął, po czym szybko odszedł w swoją stronę.

Oczywiście, Levi musiał na szybko zagrać, żeby się uwolnić od Zeke'a. Były tematy, których nie chciał poruszać bez względu na to, jak się skończyły sprawy. Po prostu tego się nie tykało i Zeke to wiedział. Jednak chyba przez Erena pozwalał sobie zapominać... Jakby próbował Levi'owi przypomnieć, że to z Zeke'iem dzieli tyle wspomnień i właściwie znają się całe życie. To co innego niż nagle zjawiający się Eren, który ma się za mistrza w uwodzeniu. Dlaczego on miałby zdobyć Levi'a, a nie wierny Zeke... Jednak prawda wygląda niekoniecznie tak, jakby chciał tego blondyn.

W szkole Levi starał się nie przebywać dużo z Erenem, żeby uciszyć plotki i nie prowokować Zeke'a. Oczywiście poinformował Erena, że tak będzie i sam ma się również stosować. Chłopak niechętnie przyjął do wiadomości, że ma udawać, że nic nie czuje do Levi'a. Wkurzało go to, bo czuł jakieś ograniczenia, których nienawidził... Ale, że to Levi, to musiał się zgodzić. Jemu samemu nie przeszkadzało, że ludzie gadają, bo to może by ograniczyłoby zapał innych do podrywania Levi'a, ale brunetowi faktycznie szkodziło. Był idealnym uczniem. Związek z kimkolwiek, a co dopiero z Erenem Jaegerem to nie coś, co chciałaby wiedzieć dyrektor. Szatyn wierzył, że gdyby nie to, to Levi inaczej by to traktował.

Po samych lekcjach jednak Eren już nie mógł się powstrzymać. Kiedy Levi opuścił budynek szkoły, szatyn zaraz go przytulił od tyłu. Tak zaczęli razem iść do domu.

- Eren - rzekł Levi - Czy możesz się odczepić?
- Nie - uśmiechnął się - Tak długo musiałem czekać...
- Wciąż jesteśmy blisko szkoły, a na naszej ulicy możemy spotkać Zeke'a albo moją matkę...
- Dobra, przestań już tak uważać na wszystko.

Po czym Eren oderwał się, za to obrócił Levi'a przodem do siebie, po czym pocałował mocno. Szybko dołączył jego język, któremu brunet musiał ulec, chociaż rozum mu tego odradzał. On jednak potrafił jedynie odwzajemniać pocałunek i delikatnie sunąć dłońmi po ramionach szatyna. Za to sam był mocno trzymany w pasie, po czym poznawał ciepłe bezpieczeństwo. Jak do tej pory Eren bardzo się starał... Zawsze okazywał Levi'owi dużo miłości, która wychodziła poza jego fizyczne potrzeby. Znaczy na pierwszy rzut oka wyglądało to tak, jakby Jaegerowi chodziło o jedno, jednak brunet poznawał wszystkie inne gesty. Nawet wciąż nie wykazywał się jakąś poważniejszą zazdrością, a na pewno nie wątpił w starszego. Tak naprawdę Jaeger próbował nad tym zapanować, bo w środku już planował morderstwo na każdego, kto spojrzał na Levi'a chociaż na sekundę w niewłaściwy sposób. Przecież bycie w związku nijak nie odebrało Ackermannowi atrakcyjności, a wręcz dodało mu. Przecież to co zakazane jest jeszcze lepsze. Ale przy kimś takim jak Eren Jaeger nie było możliwości, żeby odbić Levi'a... Nawet jak ktoś nie był świadomy i zaczynał coś do niższego, zaraz spotykał się z jednoznacznym, groźnym uśmiechem Erena, który sugerował, że dany chłopak nie ma szans i najlepiej, żeby już sobie poszedł.

[ERERI] Piękny i bestia ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz