XLVI

443 45 6
                                    

Levi właśnie siedział na kanapie u Erena w domu. Szatyn niczym pupil trzymał głowę na ramieniu starszego, a przy tym przymykał oczy. Nawet oddychał dość spokojnie, jednak nie spał. Brunet tolerował to zachowanie chłopaka od pewnego czasu, ale powoli tracił cierpliwość.

- Eren... - zamarudził Ackermann - Siedziny tak od godziny. Zróbmy coś.
- A co byś chciał? - spytał łagodnie Eren.
- A ty?
- Eee, niee wieem... - wtulił się w chłopaka, wzdychając cicho - Dla mnie możemy iść spać...
- Jeśli chcesz iść do łóżka, mogłeś po prostu powiedzieć, a nie udajesz wstydliwego...
- Nie, Levi - zabrzmiał poważnie - Nie zrozumiałeś mnie. Ja miałem dosłownie na myśli, żebyśmy poszli spać.
- Nie chcesz się kochać? - spojrzał na niego zdziwiony.

Szatyn pokręcił głową na nie. Wtedy Levi od razu sprawdził czy chłopak może nie ma gorączki czy coś, ale ten zdawał się być zdrowy. To rozśmieszyło młodszego, który od razu skomentował:

- Jestem zdrowy, nie martw się.
- Nie poznaję własnego chłopaka...
- Jestem takim samym Erenem jak zawsze. Po prostu mam ochotę na coś innego.
- Mój Eren "ochotę" kojarzy tylko z jednym...
- Przynaj się, Levi... Po prostu sam tego chcesz i próbujesz to przypisać do mnie, żeby mieć pretekst.

Ackermann otworzył szerzej oczy wraz z rozchyleniem warg, po czym zmarszczył brwi i spojrzał groźnie na ukochanego:

- Znowu zaczynasz?
- Ja nic nie zaczynam - uśmiechnął się niewinnie - Ty mnie próbujesz namówić na seks... Chcesz to robić w domu z tym rudym debilem i małym potworem?
- Możemy iść do mnie... - spojrzał w bok.
- Czyli jednak.
- Co?
- Masz ochotę!
- Eren! - warknął.

Tymczasem do pokoju wbiegła Gabi, która od razu skierowała wzrok pełen nadziei na Levi'a.

- Chodźmy na plac zabaw!
- Co? - chłopak spojrzał zaskoczony na dziecko.
- Idź męczyć innych ludzi... - warknął Eren, marszcząc brwi w irytacji.
- Nie z tobą rozmawiam - odpowiedziała Gabi.
- Nie widzisz, że Levi nie chce?
- Właśnie, że chce... - dodał brunet - Możemy iść. Ale... - spojrzał na dziewczynkę - Nie jesteś pod moją opieką...
- Floch! - wrzasnęła - Mogę iść z Levi'em na plac zabaw?!
- Co? - rudowłosy wszedł do salonu - Co możesz?
- Chcę iść z Levi'em na plac zabaw!
- Ale ja też muszę iść.
- Nie chcę! Chcę tylko z Levi'em!
- No chyba nie... - warknął Eren - Jeśli Levi idzie to ja i tak idę razem z nim...
- Skoro tak to tym bardziej chcę iść! - zawołał Forster.
- A ja cię nie chcę... - odpowiedział mu Eren.
- Niech idzie - dodał uszczypliwie Levi.
- Ech... - szatyn przygryzł wargę, wyczuwając zazdrość bruneta bez cienia wątpliwości.

Finalnie w czwórkę wybrali się na spacer, podczas którego Gabi ciągle zaczepiała Levi'a i zagadywała go. Finalnie ta trzymała chłopaka za rękę i szła razem z nim, kiedy Eren miał za parę Flocha. Niższy ciągle szukał pretekstu do zbliżenia, ale Eren odsuwał się cały czas. Jeszcze wyraźnie dawał do zrozumienia młodszemu, że nie jest zainteresowany bliższym kontaktem, chociaż ten nie rozumiał. Kiedy rudowłosy łapał szatyna za rękę, ten patrzył na niego jak na nienormalnego i odsuwał się. Jeszcze, jakby zrzucał z ramienia ślady po chłopaku. W ogóle nie chciał mieć nic wspólnego z nim, obchodził go tylko Levi. Za to brunet zdawał się już ulegać urokowi dziecka, do którego miał słabość. Co jak co, ale dzieci akurat zdobywały Ackermanna bardzo szybko. Z jednej strony Eren był zazdrosny, z drugiej jednak uśmiechał się na widok ukochanego trzymającego za rękę małą dziewczynkę. Jeszcze wszystko jej tłumaczył i pokazywał niczym zaangażowany ojciec. To niesamowicie rozczulało Jaegera, aż w jego brzuchu motylki nabrały znacznej prędkości. W pewnym momencie przygryzł wargę i zacisnął pięść w napięciu, jakby znowu łapał go stres. Ciągle jedna rzecz nie dawała mu spokoju, a on nie potrafił jej rozwiązać...

[ERERI] Piękny i bestia ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz