XXX

791 80 35
                                    

Cała grupa siedziała na ognisku i opowiadała sobie różne ciekawe historyjki, jakie spotkały ich podczas roku szkolnego. Jednak nie każdy chciał tego słuchać, a konkretnie Levi. Ten tylko z naburmuszoną miną krzyżował ręce na klatce piersiowej i obserwował jak jego młodsza kuzynka zabiera mu chłopaka. Mikasa jak gdyby nic siedziała obok Erena i niby niechcący ocierała się o jego rękę, do tego jakieś inne niewinne, niby przypadkowe ruchy. Szatyn zaślepiony swoim obowiązkiem traktowania Ackermannów lepiej oczywiście nie zauważał nachalności brunetki ani jej zalotów. Dziewczynę traktował jak małą zagubioną, młodą kobietę, która szuka opieki obok jakiegoś starszego brata. Nie wiedzieć czemu, widocznie u Levi'a znaleźć tego nie mogła, dlatego trzymała się śniadoskórego. Przez to też trochę ignorował faktyczną zazdrość swojego chłopaka, chociaż nie raz już odgadł, że to o to chodzi brunetowi. Wtedy zawsze udawało mu się go jakoś udobruchać, ale tak naprawdę bladoskóry był coraz bardziej sfrustrowany... Do Erena nie docierało, że Mikasa może traktować go inaczej niż przyjaciela...

Nagle zielonooki przesiadł się obok ukochanego i uśmiechnął się czule:

- Podoba ci się, Levi? - spytał, zauważając odbicie ognia w oczach bruneta.
- Mhm... Może być... Brakuje tylko twojej gitary i wieśniackich hitów - przyznał z ironią.

Eren na to zaśmiał się głośno, po czym odpowiedział:

- Jeśli tak za tym tęsknisz, zrobię ci prywatny koncert, gdy już wrócimy. Chcesz?
- Zrób Mikasie - burknął.
- Boże, słońce... - westchnął - Znowu zaczynasz...
- Źle się czuję, chcę stąd iść.
- To idziemy?

Brunet kiwnął głową, jakby chciał zabrać Erena tylko dla siebie. Za to szatyn uśmiechnął się i jedynie podał dłoń starszemu, na co ten mocno złapał i podniósł się. Za chwilę poczuł na sobie ciepłe ramię młodszego, co bez wątpienia sprawiło mu przyjemność. Sam wtulił się mocniej w bok chłopaka, szukając tam tej dobrze znanej mu opieki. Dwójka już szła, kiedy nagle na drodze stanęła im Mikasa. Levi skrzywił się, patrząc w bok. Już miał ochotę powiedzieć coś wrednego do Erena, ale dziewczyna wyprzedziła go:

- A co z naszą rozmową? - posmutniała.
- Dokończymy jutro - uśmiechnął się przyjaźnie Eren - Właściwie ty też powinnaś już iść. Jest późno...
- Tak uważasz?
- Tak. Sen jest bardzo ważny. Pozwól, że my też już pójdziemy spać.
- Nie mogę zasypiać bez rozmowy przed snem.
- Dzisiaj wyjątkowo porozmawiaj z kimś innym. Widzisz, Levi też potrzebuje rozmowy przed spaniem.
- Zostaw Levi'a! - nagle warknęła, po czym uciekła.

Dwójka otworzyła szczerzej oczy i popatrzyła na siebie, nie rozumiejąc sytuacji. Jednak brunet szybko pojął i już nie był zaskoczony, tylko zdenerwowany.

Po paru minutach byli już w swoim pokoju, a Levi nadal się nie uspokoił. Usiadł na łóżku, krzyżując ręce i patrzył niezadowolony. Erenowi wcale się to nie podobało, dlatego usiadł obok i zwyczajnie chwycił podbródek starszego, po czym pocałował go. Wtedy Ackermann zaczął pogłębiać, układając rękę gdzieś na boku młodszego. W niewinnym pocałunku był bardzo odważny i ruchliwy, jakby dawno tego nie dostawał. A na to akurat nie mógł narzekać, bo Eren codziennie go zachęcał do czegoś więcej niż tylko krótki, niewinny całus. Brunet zwykle ulegał, uwielbiając uciechy seksualne z młodszym, a w dodatku sam tego potrzebował. Jednak tą swoją zachłannością odreagowywał zazdrość. Ciężko było mu zaakceptować, że obok jego chłopaka kręci się jakaś małolata i myśli, że zdobędzie chłopaka, który jest gejem. Ale to nie jest istotne... W końcu Jaeger miał jakiekolwiek kontakty z kobietami, więc musiały jakkolwiek go podniecać... A przez to rosło ryzyko, że jeszcze mu wróci zainteresowanie ciałem płci pięknej. A przecież jedynym pięknym ciałem dla Erena powinno być to Levi'a. Wierzył, że tak jest, a jednak z Erenem nigdy nie wiadomo... No, także w pewnym momencie szatyn zaczął sunąć dłonią w coraz wrażliwszych miejscach, co od razu zwróciło uwagę bruneta. Oderwał się od chłopaka i rzekł:

[ERERI] Piękny i bestia ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz