III

1.9K 141 175
                                    

Następnego dnia w szkole Eren z uśmiechem na twarzy grzebał w swojej szafce. Już drugiego dnia znalazł tam masę liścików miłosnych, co wcale go nie dziwiło. Jednak w poprzedniej szkole byli bardziej otwarci chłopcy. Chłopcy, bo tam był tylko wśród nich. Oni mówili mu prosto w twarz, czego chcą. Byli też ci bardziej zakochani i trochę nieśmiali. Oczywiście szatyn z reguły odrzucał znaczną większość, choć czasem dał się skusić na jeden raz. Jednak zawsze bardziej podobali mu się właśnie ci nieśmiali, co często też zaprzeczali uczuciom do Jaegera. Eren miał do nich słabość i zawsze patrzył na nich jakimś łaskawszym okiem. Co nie znaczy, że nie łamał im serc, bo tak niestety musiał robić. Wolał to niż męczenie się i dawanie złudnych nadziei.

W trakcie zbierania wszystkich karteczek do worka naszła go pewna myśl. Zabawnie byłoby, gdyby jeden z liścików był właśnie od Levi'a, a Eren tak bezlitośnie wyrzuca jego uczucia do śmieci. Zaśmiał się mimowolnie, wiedząc, że prędzej krowy zaczną latać niż Ackermann się tak poniży.

Nagle do szatyna podszedł równie radosny Armin, trzymając się za paski od plecaka.

- Hej, Armin - chłopak spojrzał na niższego z uśmiechem - Stało się coś, że jesteś taki szczęśliwy?
- Nie wybrałeś jeszcze klubu, w jakim chcesz być.
- Jaki klub?  W mojej szkole nie było czegoś takiego...
- To co robiłeś po lekcjach?
- Przecież dobrze wiesz... - spojrzał gdzieś w górę - Zwykle odpracowywałem kary - zaśmiał się - Czasem, gdy się nudziłem, grałem w karty lub na gitarze, rysowałem albo robiłem coś, czego nie powinienem...
- Coś, czego nie powinieneś?
- Na przykład chowałem się w kiblu, gdzie jakiś chłopak robił mi loda. Chcesz posłuchać więcej?
- Nie, nie! Rozumiem twoje dziwne zainteresowania i je szanuję, ale zostaw to dla siebie! - śmiał się przez niezręczność. - Wracając do tych klubów, musisz do jakiegoś dołączyć!
- A ty w jakim jesteś?
- Ja jestem w klubie biologicznym! - zawołał z ekscytacją - Wiesz, badamy tam różne, ciekawe rzeczy!

Eren na chwilę przestał zwracać uwagę na swojego przyjaciela, kiedy zauważył przechodzącego Levi'a. Wyglądał na dość pogodnego, a obok niego nieco wyższa dziewczyna o kasztanowych włosach. Była o wiele pozytywniejsza niż sam brunet, jednak szybko wywołała na jego twarzy grymas irytacji.

- Levi, zgódź się! - prosiła dziewczyna w okularach.
- Nie będę się przebierał jak jakiś pajac. Poproś Zeke'a, ta małpa nada się idealnie!
- To może on? - nagle wskazała na zaskoczonego Erena.
- Kto? - spojrzał we wskazanym kierunku, a wtedy zmierzył wzrokiem szatyna - Nie ma mowy! Nie chcę go tam widzieć!

Eren uśmiechnął się szatańsko, co Levi zdążył wychwycić i wyprzedził jego słowa:

- Nawet nie waż się tego robić.
- Przepraszam, o co chodzi? - szatyn zapytał niewinnie, patrząc na dziewczynę w okularach.
- Hanji, chodź! - Levi pociągnął ją za rękę, przez co ta nie zdążyła wytłumaczyć.

Chłopak jednak nie chciał odpuszczać, a już zdążył się przekonać, że ma obok siebie dobrze obeznanego we wszystkim dobrego kolegę. Spojrzał na Armina pytająco, a on z uśmiechem odpowiedział:

- Są z klubu fotograficznego.
- Levi tam pozuje?
- No co ty! - zaśmiał się - On nienawidzi pozować, bo jest porównywany do swojej matki. Nie słyszałeś nigdy o Kuchel Ackermann?
- Nie...
- Piękna kobieta. Aktualnie zajmuje się agencją modelingową.
- Pewnie Levi odziedziczył po niej urodę?
- Chyba tak... Jednak on sam woli fotografować i niechętnie przyjmuje pomoc od matki w kontaktach w tym świecie.
- Jak dużo wiesz o Levi'u? - zaśmiał się Eren, zamykając szafkę.
- Levi jest dość sławny w tej szkole. A co chcesz wiedzieć jeszcze?
- Jak go zdobyć?
- Tego nie wie nikt. Nic mi nie wiadomo o jego relacjach romantycznych, jakby ich w ogóle nie miał...
- To byłoby dziwne... Szczególnie z takim wyglądem...

[ERERI] Piękny i bestia ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz