18. Film, wino i... zabawa?

2.1K 142 8
                                    

Tydzień w pracy minął jak z bicza strzelił i nawet się nie obejrzałam, jak pakowałam chłopaków na weekend u Gabriela. Obiecał im, że zabierze ich ze sobą na wycieczkę do kina, a ja miałam mieć trochę odpoczynku i czasu dla siebie.

Miło będzie się oderwać od rutyny, w którą wpadłam przez ostatnie osiem lat.

Spojrzałam się zaskoczona na telefon, kiedy zaczął dzwonić; nie spodziewałam się, że ktoś o dziewiętnastej w piątek zechce się ze mną kontaktować, zwłaszcza, że Jess miała się znajdować u swojego nowego faceta. A tylko ona mogła mieć takie szalone pomysły, aby do mnie dzwonić w momencie, kiedy Gabriel mógł być w pobliżu.

Zmarszczyłam brwi, biorąc urządzenie do ręki. Czułam jak serce mi na chwilę przystanęło, gdy zobaczyłam numer zastrzeżony, ale... to mógł dzwonić każdy. Przynajmniej starałam się w taki sposób uspokoić.

- Tak, słucham? - powiedziałam pewnie, zaciskając dłoń na telefonie. Serce zaczynało mi galopować, chociaż nie do końca wiedziałam czemu. Może przez brak jakiejkolwiek odpowiedzi? - Halo?

Słyszałam po drugiej stronie czyjś oddech, ale nikt nie odezwał się ani jednym słowem. Ruszyłam się niespokojnie, czując się coraz bardziej niepewnie.

To na pewno jakiś dzieciak robił sobie ze mnie żarty. Musiało tak być.

- Halo? Czy ktoś mnie słyszy? - zapytałam się i sama usłyszałam nutę paniki w głosie. Przez tydzień był spokój i naprawdę wierzyłam, że ktoś zrobił jednorazową akcję z groźbą. Jednak teraz... - Odezwij się!

Po tym usłyszałam dźwięk przerwanego połączenia.

Odsunęłam telefon od ucha, wpatrując się w niego nieprzytomnie. Co ja komuś zrobiłam, że karał mnie w taki sposób?

Przełknęłam ślinę, słysząc śmiech na klatce schodowej. Widocznie wesoła gromadka zdążyła przyjechać już z odebranym zamówieniem z pobliskiej pizzerii. Może to i lepiej? Przynajmniej szybciej będę mogła porozmawiać o tej sytuacji z Gabrielem.

- Mamo! Wzięliśmy twoją ulubioną! Tata też powiedział, że pamięta o niej! - zawołał jeden z bliźniaków, kiedy tylko przekroczyli próg mieszkania.

Wzięłam głęboki oddech i wyszłam do nich z pokoju chłopaków, patrząc jak się rozbierają, a Gabriel lawiruje z pudełkami z pizzą pomiędzy bliźniakami. Przesunął się zgrabnie w moim kierunku, rzucając mi po drodze szeroki uśmiech, który prawie natychmiast przygasł.

- Coś się stało? - skinęłam głową, na co zmrużył oczy. Skinęłam w kierunku chłopaków, na co zaśmiał się cicho. - Rozumiem. Chłopaki, naszykujecie sztućce?

- Tak, tato - krzyknęli zgodnie, znikając w kuchni, a ja ruszyłam wraz z mężczyzną w stronę salonu. Musieliśmy się pośpieszyć.

Przełknęłam ponownie ślinę, czując coraz większą gulę w gardle. Może przesadzałam i ktoś po prostu się pomylił? W ten sposób tylko bym niepotrzebnie zaniepokoiła Gabriela.

- Co się stało, El? - zapytał, odkładając pudełka na stół i robiąc krok w moją stronę.

Dobra, na pewno nie przesadzałam, a nawet jeśli, to przeżyjemy obydwoje ten drobny stres.

- Ktoś do mnie dzwonił z zastrzeżonego numeru - mruknęłam, patrząc mu prosto w oczy, które lekko zmrużył. Przechylił głowę na bok, zachęcając mnie do kontynuowania. - Nikt się nie odzywał. Głuchy telefon, chociaż słyszałam jak ktoś oddycha po drugiej stronie.

- Muszę zadzwonić do Roba i mu o tym powiedzieć - mruknął, podchodząc do mnie. Położył mi dłonie na ramionach i ścisnął lekko. - Chcesz jechać może z nami? Wiem, że chciałaś mieć wieczór dla siebie, ale ze względu na sytuację...

Ostatnia szansa - ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz