Wrzucam wcześniej, bo mam taka migrenę, ze zaraz pewnie pójdę spać 😅 wiec zapraszam na rozdział! 🥰
_____________Mogłabym się tak budzić codziennie.
- Gabriel! - syknęłam, gryząc poduszkę. Walczyłam, aby nie wykrzyczeć orgazmu, którego sprawca trzymał mnie mocno w swoich objęciach, nada ruszając leniwie swoimi biodrami. Sapnęłam, czując jak przyjemność przedłuża się cały czas, z każdym ruchem mężczyzny.
To było takie dobre.
- Mam nadzieję, że spałaś dobrze - wymruczał, całując mnie za uchem. Zamknęłam oczy, wypuszczając drżący oddech. Nie miałam siły, aby mu odpowiedzieć. - Dzisiaj nasza randka.
- Ale najpierw musimy iść do pracy, Gabe - wydusiłam z siebie, ruszając się niespokojnie w jego objęciach. Wysunął się ze mnie powoli, pozwalając na większą swobodę ruchów.
Nie mogłam uwierzyć, że praktycznie od tygodnia każdy poranek przysparzał mi tyle przyjemności. Codziennie budziłam się w jego ramionach, budzik był ustawiony z jakąś godzinę przed czasem, abyśmy mogli zająć się tylko sobą.
Dawno nie byłam taka szczęśliwa.
- Mogę cię utrzymywać. Zostaniesz moją osobistą asystentką - wymruczał, szybko mnie całując. Pokręciłam z rozbawieniem głową, patrząc na jego potargane włosy i roziskrzone czekoladowe oczy. Wyglądał cudownie, jak codziennie, ale chyba tę wersję lubiłam najbardziej. - No zgódź się. Nie będzie ci źle. Może przez jakiś czas będziesz trochę obtarta w niektórych miejscach, ale wynagrodzę ci to.
- Głupek - zaśmiałam się, siadając na łóżku. Przeciągnęłam się z cichym pomrukiem, a koszula nocna zjechała na swoje miejsce. - Nie będę twoją utrzymanką.
- Nawet nie wiesz, ile tracisz - prychnął, sunąc dłonią wzdłuż mojego kręgosłupa. Wstałam szybko, wiedząc, że jeśli jedno z nas się nie podniesie, to czeka nas druga rundka, na którą nie mieliśmy czasu.
Zerknęłam na siebie szybko w lustrze, przygładzając ręką włosy. Byłam cała poczochrana i zaczerwieniona. Sterczące sutki odznaczały się pod cienkim materiałem, ale to byłam w stanie przewidzieć. Złapałam leżący obok łóżka szlafrok, zawiązując go ściśle. Teraz mogłam na spokojnie wyjść z sypialni.
- Zostań - ochrypły głos Gabriela był cholernie kuszący, ale zmusiłam się do tego, aby być asertywna. - Co za wiedźma.
Ze śmiechem wyszłam z pomieszczenia, kierując swoje kroki wprost do pokojów chłopaków. Musiałam ich już obudzić, bo niedługo Gabriel miał ich zawieźć do szkoły, a mnie do pracy. A bez śniadania nie wypuszczę całej trójki z domu.
- Pobudka - potargałam Vincenta, który spojrzał się na mnie półprzytomnie. Ziewnął potężnie, siadając na łóżku bez słowa. Uśmiechnęłam się promiennie i poszłam obudzić Thomasa tą samą metodą.
Nawet nie próbowałam być pierwsza w łazience, pozostawiając tą możliwość Gabrielowi, który najbardziej tego potrzebował. Ruszyłam do kuchni, włączając ekspres do kawy i wyjmując talerze. Duża ilość kanapek była zawsze dobrym pomysłem.
- Tato! Muszę wejść! - krzyk Thomasa rozbrzmiał w całym mieszkaniu, na co uśmiechnęłam się lekko pod nosem. To wszystko wyglądało tak normalnie, że aż serce bolało mnie ze stresu, kiedy myślałam o rozmowie z Gabrielem na temat przyszłości.
A co jeśli on nas nie będzie chciał? Może po tych dwóch tygodniach uzna, że to nie dla niego? Odeśle mnie do mieszkania w Lambeth i będzie spotykał się tylko z chłopcami?
CZYTASZ
Ostatnia szansa - ZAKOŃCZONE
RomanceOd ośmiu lat Elisabeth Brownstone walczyła z kłodami, jakie los rzucał jej pod nogi. Zdawała sobie sprawę, że życie samotnej matki nie było ani łatwe, ani proste, ale codziennie musiała sobie przypominać, o co walczyła. Jednak jeden dzień zmienił ws...