20. Stare, niezabliźnione rany

2.3K 147 2
                                    

Dni mi się pomyliły 🥺 także łapcie za jutrzejszy dzień 😁
_____________

Szarpnęłam się, czując dłoń, którą napastnik zaciskał na moim gardle. Jeden ruch z mojej strony wystarczył, abym zdążyła złapać trochę powietrza, ale ciężkie ciało przygniotło mnie do miękkiego podłoża.

    Starałam się go podrapać i chyba mi się udało, kiedy usłyszałam przekleństwo. Chciałam, aby mnie zostawił. Nie mogłam odejść i zostawić chłopaków samych. Potrzebowali matki, więc nie miałam takiego luksusu, którym okazałaby się kapitulacja.

    Musiałam wygrać.

- Elisabeth, do cholery! - otworzyłam gwałtownie oczy, patrząc w ciemnobrązowe znajome tęczówki. Moja klatka piersiowa unosiła się gwałtownie, a nadgarstki miałam uwięzione w silnym uścisku męskiej dłoni. - To tylko ja, Gabriel. Nie zrobię ci krzywdy.

    Rozejrzałam się niepewnie, powoli przypominając sobie, gdzie się znajdowałam. Byłam sama, potem groźba, policja, pocałunek... Policzki i tak mnie paliły, więc nie musiałam się martwić rumieńcem, który pewnie od razu pojawiłby się na mojej twarzy na samo wspomnienie gorących dłoni Gabriela.

    Dobrze, że on przynajmniej się powstrzymał.

- Która godzina? - zapytałam ochryple, krzywiąc się na dźwięk swojego głosu. Ponownie na niego spojrzałam, zauważając zadrapanie na jego policzku. - Ja ci to zrobiłam?

- O dziwo, udało ci się mnie zaatakować - prychnął, puszczając moje nadgarstki. Wyciągnęłam dłoń, dotykając zaczerwionego miejsca. Pozwolił mi je obejrzeć, a wyrzuty sumienia wybuchły mi w głowie. - Jest piąta nad ranem.

- Przepraszam - uniósł kącik ust, obdarzając mnie leniwym uśmiechem i mrużąc przy tym oczy.

    Nie powinien czegoś takiego robić, jeśli miałam się od niego trzymać z daleka!

- Szczerze, to myślałem, że będziesz mnie drapać w innej sytuacji - wymruczał, nachylając się nade mną. Wstrzymałam powietrze, kiedy musnął mój nos swoim, cały czas obserwując moją reakcję. - Co o tym sądzisz, skarbie?

- Że wczoraj mnie odepchnąłeś, a teraz uwodzisz - mruknęłam, a na jego usta wypłynął wilczy uśmiech.

    Przeniósł ciężar ciała na jedno ramię, a drugą rękę umiejscowił na mojej talii. Przesunął palcami po nagiej skórze, nosem sunąc po linii żuchwy. Sapnęłam cicho, nie za bardzo wiedząc jak zareagować na ten intymny gest.

- Teraz mam pewność, że już wytrzeźwiałaś - szepnął, całując miejsce pod uchem. Po kręgosłupie przeszedł mi dreszcz i jedyne, na czym mogłam się skupić to był jego dotyk.

    Wiedziałam, czemu to robił, ale z niepodobnym do mnie entuzjazmem, pozwoliłam mu na to.

- A adrenalina i endorfiny, Gabrielu? - szepnęłam, przejeżdżając paznokciami po jego plecach, na co mruknął z zadowoleniem, przygryzając skórę na szyi. Zacisnął mocniej palce na mojej talii, po czym zaczął nimi sunąć w górę, pod podwiniętą podkoszulkę, muskając opuszkami pierś. Sapnęłam cicho, nie będąc gotowa na tyle bodźców na raz.

- Z nimi sobie poradzę - podniósł głowę i w końcu mnie pocałował, przytrzymując moje ciało w miejscu.

    Mruknęłam zadowolona, wplatając palce w brązowe kosmyki. Zamruczał, pogłębiając pocałunek i sunąc dłonią wyżej, aż objął moją pierś. Syknęłam, kiedy podrażnił wrażliwy sutek, łapiąc go między kciuk i palec wskazujący. Wypchnęłam biodra do góry, czując nieznośne, ale słodkie napięcie w dole brzucha.

Ostatnia szansa - ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz